Rycerze Sidonii #1

Okładka książki Rycerze Sidonii #1 Tsutomu Nihei
Okładka książki Rycerze Sidonii #1
Tsutomu Nihei Wydawnictwo: Kotori Cykl: Rycerze Sidonii (tom 1) komiksy
182 str. 3 godz. 2 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Rycerze Sidonii (tom 1)
Tytuł oryginału:
Sidonia no Kishi
Wydawnictwo:
Kotori
Data wydania:
2016-04-08
Data 1. wyd. pol.:
2016-04-08
Liczba stron:
182
Czas czytania
3 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363650780
Tłumacz:
Tomasz Molski
Tagi:
akcja dramat sci-fi kotori manga nihei
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
60 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
544
540

Na półkach: ,

Seriale anime, a zwłaszcza te w nowoczesnym wydaniu, i to w gatunku ogólnego sci-fi lub sci-fi w połączeniu z motywami Space Opera, czy też fantastyki naukowej w otoczeniu dynamicznej akcji z pierwiastkiem suspsensu na dokładkę, to taki niezwykle specyficzny i żywiołowy świat - graficznie na pewno wyjątkowy, mimo stosowania w kreowaniu takiej rzeczywistości bogatości technik komputerowych, mający swój styl, raz subtelny a raz nie, ukazujący szerokie wątki w fabule wychodzące często poza motyw eksploracji kosmosu, poszukiwania życia, rozwoju ludzkości w innych obszarach wszechświata i jak to mówił Star Trek ,, docierania tam, gdzie nie dotarła jeszcze cywilizacja".

Bardzo szczególne miejsce w omawianym zestawieniu zajmują serie pt. "Kosmiczny Pancernik Yamato 2199", "Generał Daimos" sprzed prawie 50 lat i coś bardzo, bardzo szczególnego, co wizualnie prezentuje nowy styl a fabularnie sercem i duchem, co uważam osobiście, jest z latami 1970-1998, gdy w otwartym gatunku sci-fi w anime powstawały same ikoniczne dziś tytuły. I tym czymś szczególnym jest dwusezonowa serii odcinkowa pt. "Sidonia no Kishi", w Polsce tłumaczona poprzez inne media jako: "Rycerze Sidonii". I co istotne pamiętam, że to właśnie "Rycerze Sidonii" jako Uniwersum przykuło dobitnie moją uwagę: anime to zauważyłem, jako gdzieś tam umieszczoną na rozpisce Netflixa odpowiednią pozycję na liście. Tak to wyglądało z początku. Ale jak to w życiu bywa, to właśnie ten tytuł, który zrealizowano w latach 2014-15 wśród współczesnych tytułów, zajmuje dla mnie to konkretne miejsce w serduchu: w duszy i umyśle fana; nie ma zmiłuje, za każdym razem, gdy o nim wspominam robi się tak bardzo przyjemnie i ciepło na fanowskich gustach. A w kwestii tego, jak na ,,Sidonię" natrafiłem: jak wspomniałem częściowo odbyło się to przypadkiem... bardzo, bardzo przypadkiem. I tak, zacząłem oglądać pierwszy, potem drugi odcinek i... tak minęły dwa sezony. I to są dla mnie do dziś wspaniałe wspomnienia - dowód na to, że warto często zawierzyć losowi i dokonać takich a nie innych wyborów. I tak się zastanawiam czy przeczytanie pierwszego tomu mangi z tego Uniwersum nie nakłoni mnie do powrotu do tego tytułu. Wspaniały motyw eksploracji przestrzeni kosmicznej, trochę z dodatkiem post-apokaliptycznego nurtu, czy lekkiego ,,sosu gatunkowego" z dystopii, której nie brakuje mroku. Renderowanie i tworzenie CGI i innych efektów specjalnych, kreujących szatę graficzną "Rycerzy Sidonii", które te elementy gatunku i fabuły to niniejszym podkreślają - to wszystko tu jest, w tym anime właśnie, a w samej mandze, doświadczając ją po raz pierwszy, zdajemy sobie na dobre sprawę z jak wybitnych źródeł korzystał ten serial. Mogę jedynie gryźć się w zęby, obgryzać sobie paznokcie do krwi, jak na jakichś wywiadowczych torturach, że tak późno zorientowałem się o istnieniu tego komiksu właśnie.

,,O la Boga, o rety kotlety!" Przybyłem,. zobaczyłem i zwyciężyłem - ,,dobra moja!", że zdecydowałem się na pierwszy (kolejny na pewno wjedzie na czytelniczy ruszt, i to niedługo! Na pewno wpisuję go na listę ,,must read, ASAP!) tom mangi w polsko tłumaczonym Uniwersum: "Rycerze Sidonii". I jaka to była mimo wszystko pozytywna niespodzianka! Nie wiedziałem, kompletnie z czapy nie miałem o tym tej potrzebnej mi świadomości i pojęcia, że "Sidonia no Kishi" w aspekcie medium mangowego będzie tak konsekwentnym komiksem, z dość dobrze poprowadzoną ogólną ,,Space Opera" opowieścią. Okazałem się geekowskim zwycięzcą, że trafiłem zarówno na ów serial jak i archetypową dla niego mangę, które fabularnie i graficznie (koncept sci-fi tu poprowadzony był bardzo w porządku, choć odniosłem wrażenie, że pilotowe rozdanie komiksu... to dopiero przetarcie, jakby wrzucenie pierwszego biegu do dalszych opowieści, których będziemy świadkami w kolejnych cyklach i rozdziałach),spisały się (anime w dwóch swoich sezonach, a komiks w pierwszym tomie) dość konsekwentnie, mimo iż w serii odcinkowej jak i w mandze zdarzały mi się momenty, jakby miało mi tu... czegoś brakować. Ale, tak na młodzieżowo i energicznie podkreślę jedno: ,,Sidonia to Uniwersum na pełnej pompie!”. Do czystej graficznej i narracyjnej, tj. fabularnej ,,zajebiaszczości” to jeszcze tu niezbyt dużo, ale jednak, brakuje. Okazało się to na tyle dobre wydanie (krój zewnętrzny, wielkość mangi, ilość stron i jakość papieru - krótko: Wydawnictwo Kotori spełniło swoje zadanie ,,wydawnicze" wyśmienicie!) jak i fabularne zaprezentowanie się, że mogę sam zapytać się nieco fanowsko-retorycznie: no i co by było, gdyby ,,Sidonii" nie było?! Uniwersum Rycerzy Sidonii zostało stworzone na potrzeby pełnej, dynamicznej, nie pozbawionej tajemnic rzeczywistości Space Opery z olbrzymimi możliwościami eksploatacyjnymi w opcji ,,mangowej". Autorem tak niezwykłego Wszechświata rozrywki opartego o aspekty futurologiczne, związane z eksploracją przestrzeni kosmicznej w fantastyce naukowej, jest Tsutomu Nihei, jeden z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych poza Japonią mangaków. To twórca cholernie ambitnego i mocnego, bo agresywnego i intensywnego swą akcją Uniwersum "Blame!" oraz omawianego niniejszym Świata. I to co już z początku mnie zaskoczyło w tomie pierwszym ,,Rycerzy" to to, że stylem graficznym ów tom 1 (a zapewne i cała późniejsza seria) nie przypomina stereotypowej mangi, nawet z charakterystycznym ujęciem rysu fizyczności twarzy bohaterów japońskiego komiksu: zero spiczastości, zbyt słodkich uszu, oczu, dragonballowych fryzur czy specyficznych proporcji całego ciała. Ba! Rysunek i cała szata wizualna jest tu takim swego rodzaju odpowiednikiem zwykłego amerykańskiego lub europejskiego komiksu, lecz w tym przypadku czarno-białego, czytanego od prawej do lewej. Przygody na ,,Sidonii" są w sam raz dla tych, którzy kochają narracje graficzne w konwencji gatunku sci-fi, także dla tych, którzy cenią sobie oryginalność, ale nie są przekonani w żadnym stopniu do mangi, którą uważają za podpierdółkę dla młodych, zinfantylizowanych ludzi.

Pod względem tworów popkultury z kraju kwitnącej wiśni, ich popularności na świecie i wpływie na resztę kultury masowej, cóż można by powiedzieć, iż przyszło nam żyć w dość dziwnych czasach: z jednej strony bardzo zadowalających, bo "Chłopiec i Czapla" Mizayakiego wywalczyło Oscara w kategorii najlepszej animacji, a z drugiej w zbyt rozdartych latach ewolucji kultury masowej, gdzie produkcji anime tworzy się za dużo, tak samo mangi - ilość nie jest tu problemem, lecz jakość wykonania i odbiór tytułów przez czytelnika bądź widza; jakość bo często same animacje wyglądają generycznie, wtórnie niczym wypluwane przez zaawansowane programy graficzne z algorytmicznymi sieciami neuronowymi, gdzie ręka ludzka się nie liczy, co może poświadczyć i nieco udowodnić sam aspekt redukcji kosztów i etatów w Studiu/Firmie, która zatrudnia multum pracowników pracujących nad danym anime do zaharowania się na śmierć. Mamy 2024 rok, dlatego też na to zmącenie i niepewność pośród wyboru danego anime czy mangi, moim zdaniem idealnym lekarstwem byłoby - tak też się stało ze mną, co polecam spróbować i Wam - zabranie się za watching tytułu takiego jak "Rycerze Sidonii", także za czytanie mangi, która jest tu pierwowzorem. Takowy eksperyment wyszedł mi obronną ręką. I znowu to podkreślę: jak w wielu mangach, które przeczytałem tak i tu brak głębi koloru czy nawet odcieni bieli i czerni nie jest w obrazie problemem. Nie wiem jak to do końca opisać: ale ta ,,monochromatyczność" przy tym gatunku, tego rodzaju zagrożeniu, z którym boryka się ludzkość czasów tego Uniwersum, cholibka, pasuje piekielnie dobrze! I jestem w stu procentach pewny, że geek, który widział anime ,,Sidonii” a potem zabrał się za mangę, jest szansa, że na 99% ta manga wybrzmi lepiej niż w odwrotnej kolejności: zaczynając od źródła komiksowego… chociaż patrząc się na sam styl koloru i specyficzny kontur, być może samo zaznajomienie się z mangą dla wymiaru rozrywki takiego jak ten ,,sidoński” wystarczy, aby zatrzymać po tomie 1 tą mangę w swoim serduchu, czytając i czytając kolejne jej tomy.

Krótko i treściwie, oraz tak slangowo: ,,kurnia balans", Sidonia w wersji mangowej, to jest taki ,,kurłaaaa" dziwny Świat. Podstawowy motyw fabularny jest bardzo oryginalny mimo iż dotyczy Space Opery. Częściowo stanowią go Gauny czy inaczej Pustelniaki, które to kolonii ludzkiej przeszkadzają w przetrwaniu na wiele stuleci po katastrofie - katastrofie, która zrobiła z Cywilizacji planetarnej... swego rodzaju niedobitki. Obraz jak i scenariusz, same postaci, które zdają się być żywe w tej opowieści, pchać fabułę do przodu, współgrają ze sobą należycie. Tom 1 pewne historie przyspiesza, anime, czy to część odcinków czy to 2 sezony w całości, trochę je spowalnia, poświęca im nieco więcej czasu; omawiany mankament to mało znaczący kosmetyczny minus dla oceny recenzowanego tomu - finalnie wszystko i tak zależy od punktu widzenia i subiektywnej oceny fana. Niniejsza ,,futurologia" zaskakuje pozytywnie: istoty ludzkie egzystujące w trzech płciach, fotosyntezujące, rozmnażające się bezpłciowo, potrafiące wybierać tożsamość płciową taką jaką chcą?! Specyficzne i rewelacyjne! Tak, taki zresztą okazał się tom 1, co przyznaję szczerze: mogę powtarzać aż do zatracenia!

Seriale anime, a zwłaszcza te w nowoczesnym wydaniu, i to w gatunku ogólnego sci-fi lub sci-fi w połączeniu z motywami Space Opera, czy też fantastyki naukowej w otoczeniu dynamicznej akcji z pierwiastkiem suspsensu na dokładkę, to taki niezwykle specyficzny i żywiołowy świat - graficznie na pewno wyjątkowy, mimo stosowania w kreowaniu takiej rzeczywistości bogatości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
53

Na półkach:

Trudno zrozumieć o co chodzi w tej mandze. Zdarzają kadry przedstawiające rzeczy, które nic mi nie mówią. Bohaterowie również bardzo podobni do siebie i tak naprawdę nie wiem, kto jest kim.

Trudno zrozumieć o co chodzi w tej mandze. Zdarzają kadry przedstawiające rzeczy, które nic mi nie mówią. Bohaterowie również bardzo podobni do siebie i tak naprawdę nie wiem, kto jest kim.

Pokaż mimo to

avatar
1232
815

Na półkach: , , ,

Klasyczny przedstawiciel kosmicznej rozróby. Nihei bierze na warsztat mechy - maszyny bojowe. Najstarszy model japońskich fascynacji (roboty to temat niezmienny w kulturze Wschodu). Spodziewałem się opowieści ciężkiego kalibru, a dostałem lekkie Sci-Fi z ludźmi za sterami monstrualnych pancerzy. Pierwszy tom, to przepisowe wprowadzenie. Poznajemy trzecią płeć w wyniku ewolucji. Ludzkość na dnie genealogii. Przetrwali nieliczni, którzy egzystują na Arce (gwiezdne miasto),a dziwne, mackowate potwory atakują ostatnich śmiałków, co postanowili obronić się przed armią obślizgłych pochłaniaczy materii. Nie będę się rozpisywał, gdyż fabuła nie zdążyła przejść do mięsa, a dopiero, leniwie, testuje ludzką percepcję i zainteresowanie serią. Mimo uproszczeń i tego, że Nihei nie wprowadza do gatunku niczego, coby mnie zaaferowało - postanowiłem, że dokupię sobie kolejne tomy, kiedy najdzie ochota. Ale bez pośpiechu. Pozycja nadobowiązkowa. Chyba, że pochłaniacie wszystkie historie o mechach - podejrzewam, że już macie w kolekcji.

Klasyczny przedstawiciel kosmicznej rozróby. Nihei bierze na warsztat mechy - maszyny bojowe. Najstarszy model japońskich fascynacji (roboty to temat niezmienny w kulturze Wschodu). Spodziewałem się opowieści ciężkiego kalibru, a dostałem lekkie Sci-Fi z ludźmi za sterami monstrualnych pancerzy. Pierwszy tom, to przepisowe wprowadzenie. Poznajemy trzecią płeć w wyniku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
368
338

Na półkach:

Seria ma mnóstwo motywów, które w całości mnie kupują. Szkoda więc, że autorowi brakuje chyba pomysłu jak czytelnie przedstawić to co powinno być tutaj daniem głównym. Chodzi o walki w kosmosie e. Tam totalnie niczego nie widać. Drugim zarzutem są projekty graficzne postaci. Są one totalnie powtarzalne i ciężko odróżnić, która czarnowłosa postać rozmawia właśnie teraz z głównym bohaterem. To są dosyć poważne wady i... dalej chcę śledzić tę serię.

Seria ma mnóstwo motywów, które w całości mnie kupują. Szkoda więc, że autorowi brakuje chyba pomysłu jak czytelnie przedstawić to co powinno być tutaj daniem głównym. Chodzi o walki w kosmosie e. Tam totalnie niczego nie widać. Drugim zarzutem są projekty graficzne postaci. Są one totalnie powtarzalne i ciężko odróżnić, która czarnowłosa postać rozmawia właśnie teraz z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
303
208

Na półkach:

Mroczna saga pozbawiona lukru. Walka z międzygwiezdnymi organizmami. Interesujący, podświadomościowy system biologiczny wymyślony przez autora (aseksualne postaci, wielkie formacje rozbuchanej biomasy) zderzony z prawidłami gatunku sci-fi, ujęte w precyzyjną, perfekcyjną formę prosto od Nihei.

Mroczna saga pozbawiona lukru. Walka z międzygwiezdnymi organizmami. Interesujący, podświadomościowy system biologiczny wymyślony przez autora (aseksualne postaci, wielkie formacje rozbuchanej biomasy) zderzony z prawidłami gatunku sci-fi, ujęte w precyzyjną, perfekcyjną formę prosto od Nihei.

Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

Rycerze Sidonii to najdłuższa z wydanych w Polsce serii Niheia, która zabiera czytelnika w wyprawę gdzieś w przestrzeń kosmiczną, gdzie po raz kolejny będziemy świadkiem walki o przetrwanie, rozgrywającej się na niezwykłym tle. Bowiem nawet w pustce kosmosu wyobraźnia Niehia pokazuje iż nie ma granic, a autor po raz kolejny stawia sobie na cel zaskoczenie czytelnika bogactwem stworzonej przez siebie opowieści.

Nasza kolejna przygoda w światach Niheia rozpoczyna się na pokładzie tytułowej Siodnii – statktu-arki przemierzającego przestrzeń kosmiczną i uciekającego przez pustelniakami, istotami odpowiedzialnymi za zniszczenie Ziemi. Najdłuższa wydana w Polsce seria Niheia wpasowuje się w idealnie w takie gatunki jak science fiction, space opera i shounen. Również fani wielkich robotów będą więcej niż usatysfakcjonowani lekturą, nie brakuje tu bowiem wielu emocjonujących walk z ich udziałem. Całość bowiem rozpoczyna się w momencie gdy Nagate Tanikaze, młody kadet wychowany w podziemiach statku zasiada za sterami jednej z maszyn bojowych by stawić czoła zagrożeniu ze strony pustelniaków, które po raz kolejny zagrażają ludzkości.

Fabułę serii w dużym uproszczeniu można podzielić na dwa elementy – jeden stanowi wspomniana walka z pustelniakami i towarzysząca temu otoczka polityczna, drugi stanowi codzienne życie mieszkańców statku, skupiające się rzecz jasna na naszym głównym bohaterze i towarzyszącemu mu, rosnącego z tomu na tom wianuszku kobiet. Wątek haremu nie jest tutaj jednak taki jakbyśmy mogli się tego spodziewać, bowiem towarzyszące młodemu kadetowi bohaterki trudno nazwać zwyczajnymi. Spotykamy tutaj poza “zwykłymi” ludzkimi dziewczynami między innymi: hermafrodytę, cyborga czy połączenie człowieka i pustelniaka. Całość zaś stanowi pretekst do licznych scen obyczajowych rozluźniających nieco atmosferę i będących źródłem śmiesznych gagów z udziałem Nagate, który jak nie trudno się domyślić cechuje się charakterystyczną dla tego typu motywów wstydliwością i niezdarnością.

Po raz kolejny Nihei pobił moje serce za sprawą nie bohaterów czy opowiadanej historii, a świata w którym całość została zamknięta. Pokuszę się o stwierdzenie iż Sidonia jest najbardziej niezwykłym statkiem kosmicznym jaki miałam okazję poznać, czy to za sprawą komiksów, książek, czy filmów. Podczas lektury kolejnych tomów nie raz zastanawiałam się jak ta z zewnątrz nie robiąca zbyt wielkiego wrażenia bryła może mieścić w sobie tak bogatą i różnorodną przestrzeń do życia i nie sądzę bym była w tym odosobnionym przypadkiem. Nie raz można zapomnieć iż znajdujemy się zamknięci wewnątrz statku widząc rozległe pejzaże miasta ciągnącego się zdawałoby się bez końca aż po odległy horyzont.

Rycerze Sidonii to z pozoru prosta historia, w której główny bohater walczy w obronie ludzkości – tutaj przedstawionej jako mieszkańców statku-arki Sidonia i otoczonego wianuszkiem zapatrzonych w niego bohaterek. Nie brakuje to widowiskowych walk z udziałem mechów i groźnych przeciwników w postaci tajemniczej rasy pustelniaków. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej przedstawionemu w mandze światu z każdym tomem dostrzegamy coraz więcej szczegółów składających się na jego niezwykłe bogactwo, a to z co pozoru uważaliśmy za niewymagającą historię okazuje się tłem do dużo głębszej opowieści.

Wymieniać takich szczegółów można by naprawdę sporo, jednak by nie psuć nikomu przyjemnością z samodzielnego poznawania niesamowitego świata mieszczącego się n tytułowej Sidonii ograniczę się do kilku przykładów, które dadzą pogląd na to jak niesamowity jest to świat i jak zaskakująca bywa wyobraźnia autora. Przede wszystkim gatunek ludzki zmuszony był dostosować się do nowych warunków życia, zamiast normalnego w naszym rozumieniu przyjmowania pokarmu (choć i ono całkowicie nie zanikło) ludzie przeprowadzają fotosyntezę, by móc normalnie funkcjonować. Pojawiła się trzecia płeć, będącą połączeniem cech męskich i żeńskich, nieobce ludziom jest też klonowanie, a nawet w pewnym momencie pojawiają się rozważania na temat połączenia człowieka z obcą formą życia jaką są pustelniaki. Dlatego choć Rycerze Sidonii wydają się być najłatwiejszą w odbiorze mangą Niheia, co może prowadzić do mylnego założenia iż całość będzie przez to bardziej uboga, z całą pewnością tak nie jest. Tak jak i pozostałe pozycje tego autora, Rycerze Sidonii zachwycają swym bogactwem i wymuszają na czytelniku zwracanie uwagi na szczegóły.

Rycerze Sidonii to także pozycja posiadająca najliczniejsze dodatki urozmaicające lekturę mangi. Co rozdział czytelnik może znaleźć czy to szkice postaci bądź miejsc, informacje wzbogacające naszą wiedzę o świecie, czy też ilustracje z cyklu Sto obliczy Sidonii, który podbił moje serce pozwalając na lepsze poznanie tego niesamowitego statku.

Jeżeli dopiero planujecie rozpocząć swoją przygodę w niesamowitych światach Tsutomu Niheia polecam rozpocząć ją właśnie od Rycerzy Sidonii, jest to zdecydowanie najprzystępniejsza z dostępnych na polskim rynku pozycji Tsutomu Niheia, jednocześnie dostarczająca sporo rozrywki i dająca pogląd na jego niezwykły kunszt i wyobraźnię do tworzenia niesamowitych miejsc i osadzania w nich równie niezwykłych historii i bohaterów. Sama zaś z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów, bowiem akcja z każdym nabiera tempa i rozmachu i nie mogę doczekać się gdzie dalej zaprowadzi mnie ta historia.

https://koszzksiazkami.pl/rycerze-sidonii-tomy-1-8-recenzja/

Rycerze Sidonii to najdłuższa z wydanych w Polsce serii Niheia, która zabiera czytelnika w wyprawę gdzieś w przestrzeń kosmiczną, gdzie po raz kolejny będziemy świadkiem walki o przetrwanie, rozgrywającej się na niezwykłym tle. Bowiem nawet w pustce kosmosu wyobraźnia Niehia pokazuje iż nie ma granic, a autor po raz kolejny stawia sobie na cel zaskoczenie czytelnika...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
320

Na półkach:

Po raz pierwszy prezentuję mangę i nie jest to przypadek – po raz pierwszy przeczytałem japoński komiks. Zatem to co dalej napiszę, dla miłośników gatunku będzie pomieszaniem truizmów, głupot i herezji. Ale zakładam, że piszę dla takich „znawców” jak ja sprzed kilku dni, czyli osób mających żadne doświadczenie z mangą.
(...)
Podsumowując: Rycerze Sidonii robia apetyt na więcej, na głębsze wejście w świat opisany i narysowany przez Tsutomu Nihei. Mam zamiar teraz spróbować, podobno znacznie trudniejszej w odbiorze, Abary.

WIĘCEJ:
http://seczytam.blogspot.com/2017/07/tsutomu-nihei-rycerze-sidonii-t-1.html

Po raz pierwszy prezentuję mangę i nie jest to przypadek – po raz pierwszy przeczytałem japoński komiks. Zatem to co dalej napiszę, dla miłośników gatunku będzie pomieszaniem truizmów, głupot i herezji. Ale zakładam, że piszę dla takich „znawców” jak ja sprzed kilku dni, czyli osób mających żadne doświadczenie z mangą.
(...)
Podsumowując: Rycerze Sidonii robia apetyt na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7942
6797

Na półkach: , ,

OSTATNIA NADZIEJA LUDZKOŚCI

„Rycerze Sidonii” to manga mecha wyrosła na gruncie dobrze wszystkim znanego „Neon Genesis Evangelion”. Prostsza wprawdzie, ale bardzo sympatyczna i ciekawa. Duże roboty, kosmiczni wrogowie, niepewni siebie młodzi wojownicy zmuszenie poradzić sobie ze śmiertelnym zagrożeniem i dużo akcji – miłośnicy gatunku nie będą zawiedzeni.

Przyszłość. Układ Słoneczny został zniszczony przez tajemnicze stworzenia nazywane pustelniakami, a niedobitki ludzkości uciekły w kosmos. Podróżując na statku-arce, tytułowej Sidonii, szukają nowego domu we wszechświecie, jednak zagrożenie ze strony wroga nie minęło. Dlatego też powstały gwardy – zdolne pokonać pustelniaków roboty bojowe, za sterami których zasiadają piloci.
Młody Nagate Tanikaze żyje w podziemiach Sidonii, gdzie przez lata ukrywał się z dziadkiem. Dziadek wprawdzie już nie żyje, ale chłopak nadal unika świata przekonany, że mieszkańcy przerobią go na nawóz. Pewnego dnia zbacza z wyznaczonej drogi, którą chodzi podkradać pożywienie i trafia do miasta. Schwytany i przesłuchany staje się jednym z mieszkańców, starając się odnaleźć w zupełnie obcym dla niego świecie. W Sidonii ludzie jedzą raz na tydzień, wszystko dzięki zdolności fotosyntezy, a także potrafią rozmnażać się na zupełnie nowe sposoby za sprawą istnienia trzeciej płci. Tanikaze wkrótce zostaje kadetem mającym pilotować gwarda, jednakże pierwsza misja polegająca na zdobyciu zasobów doprowadza do starcia z pustelniakiem, na które żaden z kadetów nie jest gotowy…

Całość recenzji na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/04/18/rycerze-sidonii-1-tsutomu-nihei/

OSTATNIA NADZIEJA LUDZKOŚCI

„Rycerze Sidonii” to manga mecha wyrosła na gruncie dobrze wszystkim znanego „Neon Genesis Evangelion”. Prostsza wprawdzie, ale bardzo sympatyczna i ciekawa. Duże roboty, kosmiczni wrogowie, niepewni siebie młodzi wojownicy zmuszenie poradzić sobie ze śmiertelnym zagrożeniem i dużo akcji – miłośnicy gatunku nie będą zawiedzeni.

Przyszłość....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    84
  • Posiadam
    34
  • Manga
    27
  • Chcę przeczytać
    25
  • Fantastyka
    4
  • Komiksy
    4
  • Mangi
    3
  • 2021
    2
  • 2016
    2
  • 2016
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rycerze Sidonii #1


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także