Dom Burz
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Wieki Światła (tom 2)
- Seria:
- Uczta Wyobraźni
- Tytuł oryginału:
- The House of Storms
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2008-03-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-03-07
- Data 1. wydania:
- 2013-06-25
- Liczba stron:
- 389
- Czas czytania
- 6 godz. 29 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374800792
- Tłumacz:
- Wojciech Próchniewicz
- Tagi:
- powieść fantasy Uczta Wyobraźni
Mamy dziewięćdziesiąty dziewiąty rok Wieku Światła. Alice Meynell, wykorzystując wszystkie talenty pięknej kobiety oraz parę innych, bardziej tajemniczych, wywalczyła sobie tytuł arcycechmistrzyni Cechu Telegrafistów. Czyniła to wszystko z myślą o własnym rodzie – jednak jej jedyny syn, Ralph, od dzieciństwa cierpi na suchoty. Nie potrafią ich wyleczyć żadne znane Europie lekarstwa, zaklęcia, ani zabiegi. W desperacji zawozi go do Invercombe na zachodnim wybrzeżu Anglii. Ma nadzieję, że Ralphowi pomoże ruch i czyste morskie powietrze. Lecz naprawdę pokłada mroczniejszą nadzieję w leżącej nieopodal, na odludziu, znanej niewielu krainie odmieńców: Einfell. Mieszka tam człowiek, który niegdyś ją kochał; teraz potwornie odmieniony przez magię. Alice odwiedza go i dobija targu o życie syna. Ralph, ozdrowiały i nie mający o niczym pojęcia, jest gotów do podjęcia swych obowiązków. Jednak pewna rzecz przemawia doń jeszcze silniej – cud miłości, w objęciach Marion Price, pokojówki w Invercombe. Podczas gdy kochankowie planują wspólną przyszłość, knowania Alice grożą nie tylko rozdzieleniem Marion i Ralpha, lecz także zakończeniem całego Wieku Światła...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 624
- 309
- 175
- 46
- 31
- 11
- 8
- 8
- 7
- 6
Opinia
Ledwie obróciłam ostatnią stronicę „Domu Burz”, zadałam sobie najistotniejsze pytanie – co tak właściwie sprawia, że uwielbiam pióro MacLeoda? Rzadko zdarza się, bym zachwyciła się równie mocno kolejną książką pisarza, który pierwszym swym dziełem wywarł na mnie tak niesamowite wrażenie. Ian R. MacLeod jest jednym z nielicznych, którym się ta sztuka udała. A jako że za punkt honoru obrałam sobie zrecenzowanie wszystkich pozycji z serii Uczta Wyobraźni, najwyższa pora, by przyjrzeć się bliżej „Domowi Burz”, książce osadzonej w tym samym uniwersum, co recenzowane wcześniej „Wieki światła”.
W poprzedniej powieści byliśmy świadkami rewolucji, która w XIX-wiecznej Anglii rozpoczęła tytułowy wiek światła. Od tamtej pory minęło jednak kilka dekad, a społeczeństwo gotowe jest na kolejne zmiany. A przynajmniej tak zakładają ci, od których te zmiany faktycznie zależą – czyli brytyjska arystokracja. Akcja koncentruje się wokół knowań Alice Meynell, Arcycechmistrzyni Cechu Telegrafistów, która staje się siłą sprawczą wszystkich działań. Napędzana chęcią doprowadzenia swego rodu do bogactwa i władzy, ale też pobudkami o osobistym wymiarze, jak choćby troską o nieubłaganie przemijającą urodę i walką z chorobą jedynego syna, rozdaje karty, decyduje o upadku cechów i losach osób związanych z jej bliskimi. Można więc spodziewać się, że także podczas wyniszczającej wojny, ogarniającej podzielone w kwestii niewolnictwa – na wzór secesyjnych Stanów Zjednoczonych – wschód i zachód Anglii, będzie chciała odegrać niebagatelną rolę.
Akcja toczy się wielowątkowo na przestrzeni kilku lat. Prócz historii Alice śledzimy też młodość i dorosłe życie jej syna Ralpha, perypetie Marion Price, początkowo służącej w posiadłości Meynellów, a następnie niezwykle ważnej postaci podczas zmagań wojennych, a wreszcie losy Klade’a – odmieńca, zamieszkującego tajemnicze Einfell, przypadkiem także wplątanego w działania armii. Wydarzenia, które początkowo mogą wydawać się niezwiązane ze sobą, ostatecznie zgrabnie się łączą, a za wszelkimi podejmowanymi decyzjami kryje się logika i prawdopodobieństwo psychologiczne skonstruowanych postaci.
MacLeod ponownie zniewala czytelnika kunsztem pisarskim. Jego wysublimowana proza, nierzadko zachwycająca swym liryzmem, wolna jest od wszelkich sztampowych porównań, nadużywanych epitetów i utartych połączeń wyrazowych. Podczas czytania „Domu Burz” rozkoszować można się nie tylko przekazywaną treścią, ale również formą. Jednakże to, co dla mnie jest ogromną zaletą, dla wielu innych może być wadą – akcja powieści nie tylko nie pędzi na łeb, na szyję, ale momentami wręcz wlecze się w żółwim tempie, by ustąpić miejsca opisom pogody czy krajobrazu albo kontemplacjom bohaterów. Retardacja narracji znudzi co bardziej niecierpliwych i zirytuje tych, którzy przedkładają treść nad wszystko inne, nie zwracając uwagi na styl.
W prozie MacLeoda uwielbiam także to, iż nie wyczuwa się w niej nachalnej fantastyki. Magia, tu pod postacią eteru, jest kopaliną, surowcem porównywalnym do węgla, przez co jego rola nie sprowadza się wyłącznie do tego, by bohaterowie mogli dysponować nadnaturalnymi mocami. Posiada za to, jak każdy zasób naturalny, znaczenie ekonomiczne. W powieści nie ma miejsca na typowe dla gatunku potyczki, szermiercze popisy albo zabójcze monstra. Pojawiają się co prawda odmieńcy skażeni eterem – jednakże w konfrontacji z innymi ludźmi to nie oni zasługują na miano potworów. Ponownie, niektórzy mogliby uznać to za wadę. „Domowi Burz” bliżej do XIX-wiecznych powieści angielskich czy amerykańskich niż do współczesnej fantastyki. Lojalnie uprzedzam więc tych, którzy mają ochotę na spotkanie ze smokami, elfami, magami czy dzielnymi wojownikami wymachującymi dwuręcznymi mieczami – tutaj ich nie znajdziecie.
Podsumowując, lektura „Domu Burz” to zaiste prawdziwa uczta. Niewiele powieści, które miałam okazję czytać, zapewnia doznania literackie na tak wysokim poziomie. Ogromna w tym także zasługa tłumacza, Wojciecha M. Próchniewicza. O ile przekłady błędne lub niezgrabne natychmiastowo krytykowane są przez odbiorców finalnych, o tyle te dobre zbyt często pozostają bez komentarza. Tym bardziej chcę więc podkreślić, jak ważne w przypadku wysoce lirycznej prozy jest oddanie słów autora, nie tylko na polu znaczeniowym, ale i składniowym czy stylistycznym – a z tymi wszystkimi aspektami tłumacz poradził sobie znakomicie, podobnie zresztą jak w „Wiekach światła”.
Sięgnięcie po książki MacLeoda polecam wszystkim, którzy w danej chwili mają ochotę na nieco wyciszenia, na kontemplację poszczególnych zdań, a także na intrygującą opowieść w niesztampowym świecie. Do lektury zachęcam także tych, których zdanie o szeroko pojętej fantastyce nie jest zbyt pochlebne, a wszystkie powieści z tego gatunku wrzucają do jednego wora. „Dom Burz” ma szansę udowodnić im, że mogą pokochać tego typu literaturę, czego szczerze życzę.
---
Zarówno tę recenzję, jak i wiele innych tekstów znajdziecie na moim blogu: http://oceansoul.waw.pl/ Serdecznie zapraszam!
Ledwie obróciłam ostatnią stronicę „Domu Burz”, zadałam sobie najistotniejsze pytanie – co tak właściwie sprawia, że uwielbiam pióro MacLeoda? Rzadko zdarza się, bym zachwyciła się równie mocno kolejną książką pisarza, który pierwszym swym dziełem wywarł na mnie tak niesamowite wrażenie. Ian R. MacLeod jest jednym z nielicznych, którym się ta sztuka udała. A jako że za...
więcej Pokaż mimo to