Afgańska perła

Okładka książki Afgańska perła
Nadia Hashimi Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece literatura piękna
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Pearl That Broke Its Shell
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania:
2015-10-22
Data 1. wyd. pol.:
2015-10-22
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365170057
Tłumacz:
Monika Pianowska
Tagi:
Monika Pianowska literatura afgańska
Średnia ocen

                7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Gdyby tylko być chłopcem…



78 21 46

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
337 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
347
344

Na półkach: ,

Więcej recenzji oraz zdjęć z Afganistanu (lata 70-te) na naszym blogu
http://niestatystycznypolak.blogspot.com/

Poruszająca historia dwóch kobiet – praprababki i żyjącej 100 lat po niej (czyli w roku 2007) 13-latki.
Szekiba – urodzona pod koniec XIX w. żyje w normalnej, wielodzietnej rodzinie, ma kochającego ojca - Isamila, który jako dobry gospodarz jest solą w oku swoich braci. Ismail odziedziczył po swoim ojcu spłachetek ziemi, z którego jest wstanie wyżywić rodzinę. Ma dwóch dorodnych synów, którzy dla każdego Afgańczyka stanowią powód do dumy i gwarancję dobrobytu rodu.
Szekiba była bardzo ładnym dzieckiem, jednak w wieku 2 lat, przez nieuwagę, wylała sobie na połowę twarzy wrzący olej. Wszelkiego typu oszpecenia, bądź kalectwo są uznawane za karę Allaha dla rodziny i prestiż takiej familii mocno podupada. To niestety, nie koniec nieszczęść. W roku 1903 przychodzi epidemia cholery. Umierają bracia, siostry i matka Szekiby. Ona sama, z podupadającym na zdrowiu ojcem, prowadzi gospodarstwo.
Niebawem umiera też Ismail. Mając na względzie to, że jako dziewczyna, w dodatku oszpecona będzie nikim w lokalnej społeczności ukrywa fakt śmierci Iojca i sama uprawia swoje poletko.
W ich domu pojawiają się jednak stryjowie, którzy „w obronie honoru rodu” zabierają Szekibę do swojego obejścia. Oczywiście przywłaszczają sobie schedę po Ismailu, Szekiba zaczyna być traktowana jak służąca, a następnie oddana za długi do nowego właściciela – tak staje się niewolnicą.
Jako że jest „krnąbrna” oraz może stać się doskonałym prezentem dla przejeżdżającego przez wioskę władcy Afganistanu zostaje podarowana jako kandydatka na strażniczkę haremu. Brzydkie i silne kobiety mają tam zastąpić tradycyjnych męskich strażników (z dość oczywistych powodów – a eunuchów w tej kulturze chyba nie ma, bo nic na ten temat w żadnej publikacji nie znalazłem).

Druga z bohaterek to Rahima. Żyje w tej samej wiosce 100 lat później, również w licznej rodzinie. Dramatem jest brak choćby jednego syna – Rahima ma 4 siostry. Jej ojciec – Arif prowadzi niewielki zakład. W młodości był mudżahedinem walczącym z Rosjanami pod dowództwem lokalnego watażki – Abdula Chaliqa który, rzekomo w celu uodpornienia na okropieństwa wojny, zaczął „częstować” swoich bojowników opium. Arif uzależniony od tego narkotyku, stał się bardzo agresywny w stosunku do swoich najbliższych. Dziewczynki chodziły do szkoły, ale gdy jako dorastające panienki zaczęły być adorowane przez swoich rówieśników, ojciec zabronił im uczęszczania na zajęcia, bo "może zostać narażony na szwank honor rodu”. Na polecenie ojca dziewczynki dostały zakaz opuszczania domu. Wtedy siostra Raisy (matki Rahimy), ciotka Szaima, wpadła na pomysł w jaki sposób ułatwić życie rodzinie. Ponieważ Raisa sama nie jest w stanie zajmować się wszystkim, co wymaga wychodzenia z domu, Rahima zostaje „bacza posz” – czyli dziewczynką przebraną za chłopca.
Tradycja „bacza posz” wywodzi się (według legendy) od decyzji dobrotliwego mułły, który po narodzinach kolejnej dziewczynki w rodzinie uznał ją za… chłopca. To uratowało „honor rodu”, oraz prawdopodobnie ocaliło życie kobiecie, która nie była w stanie wywiązać się z „obowiązku” urodzenia syna.
Nikogo więc nie zdziwiło, że pojawił się „Rahim” .
Wystarczyło obciąć dziewczynce włosy, ubrać w męski strój i gotowe. Syn jak malowanie.
Powrót do żeńskiej postaci w przypadku „bacza posz” następuje z reguły po pojawieniu się drugorzędnych cech płciowych. Jednak w tym przypadku obwiązywanie drobnego biustu „Rahima” trwało dość długo. Pewnego razu zobaczył jego/ją Abdul Chaliq. Dodatkowo naćpany Arif poskarżył się swojemu „dobroczyńcy” że ma problem, bo.... urodziło mu się 5 córek.
W takim przypadku „gubernator wojskowy” podjął decyzję aby „pomóc” swojemu poddanemu. Zaproponował małżeństwa 3 córek – 13 –letnią Rahimę miał poślubić on sam , a 14 i 15 latkę - jego kuzyni. Oczywiście wszystko w celu „obrony honoru rodu” Arifa.
Geny praprababki były dość silne w Rahimie, która dodatkowo poznała inny świat, jako chłopiec i wcale nie myślała o tym, jak wielkie spotyka ją szczęście, że zostanie 4 żoną „wielkiego człowieka”. Rahima nie zamierzała pogodzić się z rolą typowej afgańskiej kobiety.

Ta kolejna w naszej kolekcji, lektura dotycząca Afganistanu, napisana przez Afgankę doprowadziła mnie do poniższej konstatacji.
Otóż wbrew temu co twierdzą moje ulubione „-lożki”, a także zwolennicy multi-kulti i podobnych „ubogacających kulturowo Europę" idei - ksenofobia może wynikać z innych powodów niż niewiedza i lęk przed nieznanym.
Tę ksenofobię, o której ci „uczeni w piśmie” mówią roboczo nazwałem „wrodzoną” .
I tej nie miałem. Traktowałem ludzi jako ludzi i nie miało dla mnie znaczenia, kto się gdzie urodził czy wychował.
Pojawiła się inna – „nabyta” . Ta akurat bierze się z tego, że nie patrzę przez różowe okulary na różnice w systemie wartości, jaki mają ludzie z innych kręgów kulturowych.
Pojęcie „honoru” oraz „tradycji” w wersji w występującej w Afganistanie jest mi skrajnie obce. Traktowanie kobiet jak przedmiotów, pozbawienie możliwości rozwoju i edukacji oraz wymyślanie najdziwniejszych zasad, których naruszenie w ten „honor” może godzić - to nie jest moja bajka.
W książce pojawia fragment, w którym Szekiba udaje się potajemnie do „malika” czyli urzędnika państwowego z aktem własności ziemi, którą powinna odziedziczyć po swoim ojcu. Urzędnik podarł dokument ze słowami:
”… Dziewczyno nie masz bladego pojęcia o tradycji…”.
Następny akapit dotyczy już czasów współczesnych
„… Mimo, że od czasów Szekiby minął niemal wiek, tradycja wcale nie straciła na znaczeniu…”
Nie chciałbym mieszkać pomiędzy tymi ludźmi w Polsce lub w jakimkolwiek kraju cywilizacji Zachodu ponieważ, ani chybi, musiałbym „uszanować odmienność kulturową mniejszości”. Tym bardziej, nie chciałbym mieszkać w Afganistanie - tam musiałbym zaakceptować prawo większości.
Odnośnie „honoru” Afgańczyków i jego, w moim pojęciu, wynaturzonej interpretacji posłużę się następującym przykładem.
Polacy w latach 80 wspierali afgańskich mudżahedinów w walce przeciw wojskom ZSRR. Podobno było ich tam ok. 60, ale znane mi są losy pięciorga - nie licząc naszego byłego Ministra Spraw Zagranicznych, który był tam tylko ”korespondentem wojennym” uzbrojonym w „kałasza", bo „mężczyźnie nie wypada w Afganistanie chodzić bez broni”.
Będę się posiłkował artykułem "Polacy w Afganistanie"
I cóż tam znajdziemy o honorowych Afgańczykach?
Ano to:
„…Joanna Strzelczyk pisze, że poza Sikorskim w Afganistanie przebywało co najmniej pięcioro innych Polaków: Andy (Andrzej) Skrzypkowiak, Lech Zondek, Jacek Winkler, Stasia Zedziełko i Marek Śliwiński. Dwie osoby z tego grona zginęły, ale nie z ręki sowieckiej. Byli to Andy Skrzypkowiak i Lech Zondek.
Andy Skrzypkowiak (1951-1987) był brytyjskim operatorem filmowym (stacja CBS), ale był synem Polaka-żołnierza spod Monte Cassino. Matka, Nina, z domu Michałowska, była córką oficera polskiego zamordowanego przez NKWD w Katyniu w 1940 roku. Przedtem Skrzypkowiak był komandosem w jednostce SAS (British Spacial Air Service). Do Afganistanu przybył po raz pierwszy w 1983 roku i powracał tu jeszcze dziesięć razy (przebywał w Afganistanie od 6 tygodni do 4 miesięcy) i kręcił rewelacyjne filmy z samej linii frontu. Afganowie podziwiali go za odwagę, nawet sam [Ahmad Szach - przypis mój] Masud. Zaprzyjaźnił się z Radkiem Sikorskim podczas jego pobytów w Afganistanie. Został 9 listopada 1987 roku zamordowany przez partyzantów z fanatycznej partii Hezb-e-Islami w Nuristanie, we wschodnim Afganistanie.
Natomiast Lech Zondek (ur. 1952), emigrant – Polskę opuścił w grudniu 1980 roku i w maju 1981 roku osiadł w Australii, gdzie uczestniczył w działalności niepodległościowej i solidarnościowej. Zapewne w 1983 roku podjął decyzję walki z sowieckimi wojskami okupacyjnymi w Afganistanie, aby walczyć o wolność dla tego kraju, a pośrednio dla Polski. Razem z Jackiem Winklerem pojechał do Afganistanu po to, by walczyć z bronią w ręku. W czerwcu 1984 udał się do Pakistanu, a stamtąd do Afganistanu. Walczył w szeregach powstańczych głównie w prowincji Paktika. Nosił czapkę z orzełkiem w koronie..
Zondek nie zginął w walce. Okoliczności jego śmierci opisuje Sikorski: w osadzie w Nuristanie usiłował nauczyć mieszkańców walki wręcz. Gdy chwytem dżudo rozbroił pozorującego atak Afgańczyka, ten - publicznie upokorzony - zranił go nożem w rękę.
To doprowadziło do katastrofy. W czasie wspinaczki przez góry (w rejonie wsi Nikmuk) Zondek nie zdołał utrzymać się na chorej ręce i odpadł od skały. Zginął na miejscu. Koledzy znaleźli jego ciało 5 lipca 1985 roku. Na grobie postawili krzyż z napisem „Lech Zondek, 1.02.52 – 4.07.85 a Polish Soldier” (polski żołnierz). Krzyż później wieśniacy zużyli na opał…”

Nie dziwcie się więc, że jakoś niespecjalnie pałam miłością do tej (a właściwie tych) nacji.
Nie ma kogoś takiego jak „Afgańczyk” . to jedynie nazwa geograficzna, ponieważ ważniejszym dla mieszkańców tego kraju jest przynależność do jednego z ponad 20 narodów lub, co jeszcze ważniejsze – klanów.
„..Pasztunowie, zw. też Afganami (42% ogółu ludności — 2000), Tadżycy (27%), Hazarowie (9%), Beludżowie, Nuristańczycy i in. oraz ludy tur. z rodziny ałtajskiej: Uzbecy (ok. 9%), Turkmeni i Kirgizi…” [źródło]
To skrajna odmienność jest dla mnie nie do zaakceptowania – nie mieści się w moim systemie wartości.
I za cholerę nie chcę być w ten sposób „ubogacony kulturowo”.
Czy jest jakaś szansa dla Afganistanu i dla kobiet z tego kraju?
Pewnie jest, bo raz już się to udało. Był taki okres w historii Afganistanu, kiedy płeć piękna miała prawa. Kobiety mogły chodzić ubrane po europejsku, samodzielnie, bez asysty męskich opiekunów. Mogły zdobywać wykształcenie. I do tej pory są to niemal jedyne wykształcone Afganki mieszkające w tym kraju.
Kiedy to było?
Od lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia aż do 1989 roku. Tak, to za niesłusznych lat afgańskiego komunizmu i radzieckiej okupacji, które bohatersko zwalczało CIA przy wsparciu służb specjalnych Pakistanu i ludzi niejakiego szejka Osamy bin Ladena.
Myślę, ze afgańskie kobiety są im dozgonnie wdzięczne za to zwycięstwo nad „bezbożnym komunizmem”
Nie, nie jestem miłośnikiem tego systemu, co ktoś mógłby z tego tekstu wywnioskować.
Stwierdzam tylko fakty.

Więcej recenzji oraz zdjęć z Afganistanu (lata 70-te) na naszym blogu
http://niestatystycznypolak.blogspot.com/

Poruszająca historia dwóch kobiet – praprababki i żyjącej 100 lat po niej (czyli w roku 2007) 13-latki.
Szekiba – urodzona pod koniec XIX w. żyje w normalnej, wielodzietnej rodzinie, ma kochającego ojca - Isamila, który jako dobry gospodarz jest solą w oku...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    773
  • Przeczytane
    559
  • Posiadam
    143
  • Ulubione
    16
  • Teraz czytam
    13
  • 2022
    11
  • 2023
    11
  • Audiobook
    9
  • Chcę w prezencie
    9
  • Afganistan
    7

Cytaty

Więcej
Nadia Hashimi Afgańska perła Zobacz więcej
Nadia Hashimi Afgańska perła Zobacz więcej
Nadia Hashimi Afgańska perła Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także