rozwińzwiń

Native Son

Okładka książki Native Son Richard Wright
Okładka książki Native Son
Richard Wright Wydawnictwo: HarperCollins literatura piękna
462 str. 7 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
HarperCollins
Data wydania:
1940-01-01
Data 1. wydania:
1940-01-01
Liczba stron:
462
Czas czytania
7 godz. 42 min.
Język:
angielski
ISBN:
1417686081
Inne
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
228
192

Na półkach:

Przed tą książką przeczytałem najnowsze czytadło Kena Folletta - mniejsza o tytuł, i tak już go nie pamiętam - które to czytadło bardzo mi się podobało. Czasem zdarza się, że potrzebujemy czegoś prostego, co nie obciąża umysłu: rozwiązać krzyżówkę, albo przeczytać jakiegoś Folletta. Teraz przeczytałem Wrighta i pierwsze co mnie uderzyło, nie jest związane z tą książką bezpośrednio, natomiast dotyczy Folletta. Jakim cudem do cholery tamta książka mi się podobała? Mam wrażenie, że zachwycałem się drewnianym pieńkiem, stojąc w pokoju wypełnionym gdańskimi szafami. Ten kontrast powala. Wright to była dla mnie w pierwszej kolejności przyjemność obcowania z pięknym językiem. W drugiej możliwość wejścia do głowy Murzyna w USA w latach 30. Trochę lepiej zrozumiałem, jak oni się czuli, co to byli za ludzie, jak myśleli i jak postrzegali białych. Bałem się cukierkowego zakończenia - niepotrzebnie. Nie piszę więcej, bo późno i myśli mi się plączą, a i tak te recenzje nie mają wielkiej wartości. Ale to już inny temat...

Przed tą książką przeczytałem najnowsze czytadło Kena Folletta - mniejsza o tytuł, i tak już go nie pamiętam - które to czytadło bardzo mi się podobało. Czasem zdarza się, że potrzebujemy czegoś prostego, co nie obciąża umysłu: rozwiązać krzyżówkę, albo przeczytać jakiegoś Folletta. Teraz przeczytałem Wrighta i pierwsze co mnie uderzyło, nie jest związane z tą książką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
481
476

Na półkach:

"Syn swego kraju" to powieść tyleż polityczna, co psychologiczna. Wright nie ogranicza się do ponurego portretu czarnego getta, ale i zajmuje się relacjami czarnych z przychylnymi im - przynajmniej z pozoru - białymi, poczynając od komunistów, na dwulicowych filantropach kończąc. Subtelne spostrzeżenia natury psychologicznej (jak we wszystkich scenach, w których Bigger spotyka Mary, a później Maxa) przeplatają się tutaj z bardzo bezpośrednim przesłaniem politycznym (skrawek życia Biggera na początku, trzy długie monologi pod koniec) i aż nazbyt oczywistą symboliką (biały kot, ślepota pani Dalton). "Syn swego kraju" jest wprawdzie nieco bałaganiarski, ale to literatura wielopoziomowa i zwyczajnie diabelnie interesująca.

"Syn swego kraju" to powieść tyleż polityczna, co psychologiczna. Wright nie ogranicza się do ponurego portretu czarnego getta, ale i zajmuje się relacjami czarnych z przychylnymi im - przynajmniej z pozoru - białymi, poczynając od komunistów, na dwulicowych filantropach kończąc. Subtelne spostrzeżenia natury psychologicznej (jak we wszystkich scenach, w których Bigger...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1089
27

Na półkach: ,

Krótko o „Synu swego kraju”, ponieważ świetną recenzję tej książki już popełnił pan Ambrose, więc nie ma co w ogóle stawać w szranki :).

Książka Wrighta jest bardzo brutalna – zupełnie jak jej tytułowy bohater. Krótkie zdania, szybka narracja, bardzo trudna tematyka, momentami wulgarne słownictwo, wszechobecny, brutalny rasizm. Kłopot w tym, że mam wrażenie, że w swoim skądinąd słusznym gniewie Richard Wright trochę się pogubił, chociaż może rzeczywiście o taki wydźwięk powieści mu chodziło, nie wiem.

Bigger to morderca, bez dwóch zdań. Mimo wszystko stosując jakąś upiorną, pokręconą logikę, można jakoś wytłumaczyć zbrodnię popełnioną na Mary Dalton – kwestie rasowe, Bigger spanikował, być może nie chciał tak naprawdę zabić; w kontekście losów bohatera i realnej historii całej czarnej społeczności w USA mogą to być jakieś argumenty. Co jednak w takim razie z dalszym postępowaniem Biggera, na przykład w związku ze swoją dziewczyną? Co z zachowaniem Biggera z początku książki – brutalnym i zupełnie pozbawionym refleksji? Czy wszystko można zrzucić na okoliczności lub warunki, w jakich dorastał Bigger? Bardzo łatwo mi sobie wyobrazić amerykańskiego czytelnika, nawet dość liberalnego i niezbyt przeciwnego polityce równości rasowej, który kilkadziesiąt lat temu, po przeczytaniu powieści stwierdził, że:

- Czarnych to jednak należy izolować;
- Kara śmierci jest dobra;
- Tak się kończy odwrócenie od prawdziwych amerykańskich wartości, w tym religii;
- Dajmy czarnym prawa, a natychmiast pojawią się komuchy (tak, w powieści wątki komunistyczne są obecne dość mocno – a wiadomo, co myśleli i myślą Amerykanie o komunistach).

Mam wrażenie, że gdy chociaż jeden z tych poglądów powstanie w głowie czytelnika, cały trud Wrighta idzie na marne. Tak się nie walczy o czyjekolwiek prawa. Zbrodnia zawsze będzie zbrodnią – nieważna jest rasa oprawcy i ofiary. To, że przez setki lat czarni Amerykanie byli wieszani z byle powodu albo i bez niego, nie oznacza, że nagle morderstwo białej dziewczyny nabierze sensu albo będzie mogło zostać uznane za odkupienie czyichkolwiek win. Trudno mi uwierzyć, że jakikolwiek myślący, czarnoskóry czytelnik po przeczytaniu „Syna swego kraju” pomyślał o Mary Dalton: dobrze jej tak! Go Bigger! Bo jednocześnie musiałby usprawiedliwić wszystko, co zrobił bohater Wrighta.

Dla porównania – postać Meursaulta z „Obcego” Camusa jest w pewnym stopniu podobna do Biggera, ale jakże o wiele lepiej Camus ją przemyślał! Mersault też zabija, ale nawet nie próbuje dorobić ideologii do swojego czynu. Za Biggera dorabiają ideologię wszyscy – i tak już od kilkudziesięciu lat.

Myślę, że o tej książce będzie jeszcze głośno. Nie oceniam jej zbyt wysoko jako powieści, ale „Syn swego kraju” jest tak ważnym tekstem kultury, że mimo wszystko warto go znać.

Krótko o „Synu swego kraju”, ponieważ świetną recenzję tej książki już popełnił pan Ambrose, więc nie ma co w ogóle stawać w szranki :).

Książka Wrighta jest bardzo brutalna – zupełnie jak jej tytułowy bohater. Krótkie zdania, szybka narracja, bardzo trudna tematyka, momentami wulgarne słownictwo, wszechobecny, brutalny rasizm. Kłopot w tym, że mam wrażenie, że w swoim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
258

Na półkach: , ,

To straszne, kiedy uświadomimy sobie, że można być w takim punkcie, w którym dopiero morderstwo pozwala na określenie samego siebie. W którym przyjmujemy, że o popełnionej przez nas zbrodni dawno już zadecydowano. Że nasze życie nigdzie nie zmierza i tylko tak radykalny czyn może nadać mu jakikolwiek sens. Książka jest miejscami dość brutalna, więc nie polecam wrażliwym osobom, które liczą na lekką lekturę. Jednak ciężko jest się od tej powieści oderwać, bo naładowana jest wydarzeniami - cały czas coś się w niej dzieje. Warto przebrnąć przez dość długą przedmowę "How Bigger Was Born", która bardzo pomaga spojrzeć na tę historię pod innym kątem i zrozumieć intencje autora. Wtedy ta powieść już z pewnością na długo pozostanie w pamięci czytelnika.

To straszne, kiedy uświadomimy sobie, że można być w takim punkcie, w którym dopiero morderstwo pozwala na określenie samego siebie. W którym przyjmujemy, że o popełnionej przez nas zbrodni dawno już zadecydowano. Że nasze życie nigdzie nie zmierza i tylko tak radykalny czyn może nadać mu jakikolwiek sens. Książka jest miejscami dość brutalna, więc nie polecam wrażliwym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1081
34

Na półkach: , , ,

Richard Wright, urodzony w 1908 roku w Roxie, zmarły w 1960 roku w Paryżu, to amerykański pisarz, czołowy przedstawiciel prozy murzyńskiej. Wright przyszedł na świat w stanie Missisipi, na Południu Stanów Zjednoczonych, w samym centrum najbardziej reakcyjnego oraz skrajnie rasistowskiego środowiska. Jako młody chłopiec stracił rodziców, dzieciństwo spędził wychowywany przez ubogich krewnych oraz w sierocińcu. W roku 1940 Wright napisał powieść, która zapewniła mu miejsce w panteonie najwybitniejszych twórców literatury amerykańskiej. "Syn swego kraju" ("Native Son") uchodzi za czołowe osiągnięcie Richarda Wrighta, który na koncie posiada kilka innych powieść. Jednak w mniemaniu krytyki, żadne inne dzieło nie było już w stanie osiągnąć pułapu, na który pisarz wspiął się w "Synu swego kraju".

Książka wywołała ogromne poruszenie, bowiem bardzo wyraźnie obnażała obłudę amerykańskiego państwa. Fizyczne łańcuchy, które krępowały Murzynów zostały zrzucone, jednak w sercach wielu białych pozostała nienawiść. Czarni obywatele otrzymali wolność, ale była to wolność złudna, bowiem przyszło im egzystować w nędzy, ubóstwie oraz przy powszechnej niechęci. Murzyni skazani byli na mieszkania w swoistych gettach, ściśle wyznaczonych rewirach, gdzie nie zapuszczali się porządni biali obywatele. Czarni mogli oczekiwać jedynie najlichszych, najsłabiej opłacanych i najbardziej poniżających prac. Kazano zadowalać się im ochłapami, przekonując ich, że niższa pozycja społeczna wynika z naturalnych uwarunkowań o podłożu rasowym. Antymurzyńska propaganda głośno i gorliwie podkreślała, że Czarny to niemal zwierzę, niewiele różniące się od małpy, którego potrzeby redukują się do przyjmowania posiłków oraz zaspokajania seksualnych zachcianek. Starano się wręcz przekonać, że Murzynom obce są wytwory białej cywilizacji, że zanadto skomplikowane urządzenia wywołują u nich dyskomfort oraz poczucie zagubienia. Powieść Wrighta to odruchowa odpowiedź na bezduszne traktowanie murzyńskiej mniejszości oraz na ucisk na nią wywierany.

"Syn swego kraju", to luźno oparta na faktach historia biednego, młodego Murzyna Biggera Thomasa, który dopuszcza się przypadkowej zbrodni na bogatej, białej panience. Bigger to mieszkaniec Chicago, całe życie upływa mu w niewidzialnych murach getta czarnej społeczności. Bigger wraz ze swoim rodzeństwem oraz matką zajmuje jeden z ciasnych pokoi kamienicy czynszowej, która należy do przedsiębiorstwa chicagowskiego milionera, Pana Daltona. Młody Thomas to typowy rozrabiaka. Impulsywny oraz zawzięty, często razem z kolegami dokonuje drobnych kradzieży, które stanowią dla niego źródło gotówki. Bigger, najstarszy z rodzeństwa, mimo zaledwie dwudziestu lat, jest głównym żywicielem rodziny, do której nie żywi jednak zbyt ciepłych uczuć. Widzi on wyraźnie hańbiące warunki, w których przyszło egzystować jego bliskim, ale ponieważ nie jest w stanie tego zmienić, odgradza się od nich wysokim murem chłodnej obojętności, tak by nie dostrzegać ich krzywdy. Propozycja pracy na stanowisku szofera u pana Daltona, w mniemaniu pani Thomas to prawdziwa łaska, która spłynęła na Biggera. To życiowa okazja dla najstarszej latorośli jak i całej rodziny, by wreszcie godnie żyć. Jednak Bigger, pomimo namolnych próśb matki, bardzo niechętnie decyduje się na podjęcie proponowanej pracy. Młody człowiek, który cechuje się wyostrzonym zmysłem obserwacji, zdaje sobie sprawę, że człowiek postawiony w jego sytuacji jest człowiekiem bez alternatyw, bez żadnego innego wyjścia. Musi przyjąć propozycję, gdyż w przeciwnym razie on, jak i cała rodzina zdechną z głodu. Bigger intuicyjnie czuje, że za taki stan rzeczy odpowiedzialni są biali. Biali, do których należy cały świat, biali, których wieżowce zdają się dotykać chmur, biali, którzy swoimi samolotami potrafią wznieść się w przestworza, biali, którzy tak starannie izolują od siebie czarną społeczność. To właśnie przez nich Bigger egzystuje w ciasnym mieszkanku, w którym tłoczy się ze swoimi bliskimi, gdzie toczy regularne wojny z zuchwałymi szczurami. Czarni pozostają stłamszeni, ujarzmieni, bezwolni, mając tylko tyle swobody, na ile pozwoli im biały człowiek. Świat poza murem, świat białych, jawi się jako świat kompletny, pełny – to równocześnie zamknięta i niedostępna enklawa luksusu, którą czarni mogą jedynie zazdrośnie obserwować, będąc przy tym świadomym, że jest to miejsce dla nich nieosiągalne. Piętno czarnej skóry, nawet w przypadku przekroczenia murów, okazałoby się zbyt palące i wyraźne, by móc w pełni zasymilować się i żyć szczęśliwie w tym lepszym świecie.

Richard Wright wykorzystuje Biggera, który przyjmuje posadę szofera u pana Daltona, aby zaprezentować czytelnikowi środowisko białych milionerów. Wright bezpardonowo zrywa kurtynę, którą stanowi działalność charytatywna, aby w pełni ukazać hipokryzję i zakłamanie rasy białych panów. Z jednej strony pan Dalton w powszechnym mniemaniu uchodzi za liberalnego filantropa, łoży ogromne sumy na społeczność murzyńską, przyjmuje na służbę młodych czarnych ludzi, którym daje szansę odebrania solidnego wykształcenia. Z drugiej strony Dalton to właściciel obskurnych kamienic czynszowych w Czarnym Pasie, które wynajmowane są Murzynom po sztucznie zawyżonych cenach. Co gorsza Dalton postępuje nie do końca świadomie, tj. bezrefleksyjnie – oferując mieszkania jedynie w murzyńskim getcie, windując ceny wynajmu, ten społecznik działa zgodnie z utartą tradycją, z niepisanym prawem, o którym wie każdy szanujący się biały przedsiębiorca, kompletnie nie biorąc pod uwagę faktu, że te zwyczaje można by zmienić. Jakim dobroczyńcą jest człowiek, oddający drobny ułamek swojego majątku, zdobytego dzięki krzywdzie czarnych, na kształcenie młodych Murzynów, których nigdy nie zdecyduje się zatrudnić w swoich "poważnych" przedsiębiorstwach? Wright dobitnie pokazuje, że północnoamerykański przedsiębiorca w niczym nie jest lepszy od południowoamerykańskiego ciemiężyciela. Łańcuchy fizyczne zostały zastąpione pętami niewoli ekonomicznej oraz politycznej.

Bigger Thomas, morderca, domniemany gwałciciel, a przede wszystkim "czarnuch", w prozie Wrighta staje się archetypem ofiary. Bigger jest bezwolny od początku swojej egzystencji. Wright buduje akcję utworu w ten sposób, by wyraźnie uzmysłowić czytelnikowi, że całe postępowanie Thomasa jest uwarunkowane przez nakazy, zakazy oraz przesądy białej społeczności. Bigger stawiany jest w kolejnych położeniach, w których możliwa jest wyłącznie jedna droga postępowania. W ten sposób, punkt po punkcie, robiąc to, do czego zmusza go sytuacja, Bigger zbliża się do zbrodni, którą w końcu popełnia. Jednak odpowiedzialność za ten straszny czyn nie ponosi on, a ludzie, którzy kształtując jego rzeczywistość, warunki jego egzystencji, doprowadzili go do takiego postępowania. Co gorsza, Bigger, po dokonaniu zbrodni, po raz pierwszy w życiu zaczyna czuć się pełnoprawnym człowiekiem. Morderstwo jawi się akt, umożliwiający zrównanie się z białymi, których głęboko zakorzeniony rasizm odmawiał czarnym prawa do bardziej wyrafinowanych zbrodni. Bigger-morderca staje się równorzędnym graczem w brutalnej grze, jaką jest życie, który potrafi odegrać się za doznane krzywdy. Zrzucona zostaje peleryna niewidka, którą nosi choćby bohater "Niewidzialnego człowieka", Ralpha Ellisona. Ale skarykaturowana wolna wola ogranicza się jedynie do zmierzenia się z następstwami swoich czynów, które w obliczu zaistniałych okoliczności ("brudny czarnuch" naskakujący na cześć "białej panienki") mogą być tylko jedne.

Wright, świetnie operujący słowem, znakomicie ukazuje niepokoje społeczne, które wywołało popełnione przestępstwo. Czytelnik jest świadkiem wrzenia białej masy, pełnej zwierzęcej nienawiści, podświadomie czującej ogrom swoich przewinień. Wright zdaje się sugerować, że wyrzuty sumienia oraz lęk przed możliwością zemsty, nakazują białym żądać najwyższego wymiaru kary dla Biggera Thomasa. Biała społeczność przedstawiona jest jako nieokiełznany motłoch, potężna siła, lękająca się świata czarnych, którego nie zna, nie rozumie i zrozumieć nie zamierza – pragnie jedynie w dalszym ciągu sprawować nad nim kontrolę. Tym samym młody Bigger staje się reprezentantem interesu wszystkich Murzynów, zamieszkujących USA. Proces sądowy nie jest wyłącznie sprawą Biggera Thomasa – to spór o kształt dalszych stosunków pomiędzy białymi a czarnymi, to walka o przyszłą formę amerykańskiej społeczności.

Reasumując, "Syn swego kraju", to książka niezwykła. Nawet dzisiaj wywołuje ogromne poruszenie oraz zmusza do intensywnego myślenia. Richard Wright napisał obszerny manifest, w którym wyłuszczył wszelkie racje uciskanej mniejszości. Sama filozofia pisarza jest jednak w mojej opinii nieco kulawa. Obraz Biggera Thomasa wyłaniający się na podstawie książki, każe patrzeć na bohatera tylko i wyłącznie jako na ofiarę. Dewaluowana jest sama zbrodnia, która jawi się jako słuszny akt buntu, umożliwiający wyrównanie rachunku krzywd. Mord staje się sprawą drugorzędną, odbiera mu się całą jego ohydę i bezsens, a winę za jego popełnienie zrzuca się wyłącznie na środowisko i warunki, w jakich wyrósł morderca. Ponadto wspólna egzystencja czarnych i białych przedstawiona jest głównie jako rywalizacja, zaciekła walka – jest ona niczym huśtawka, tj. jedna rasa zawsze musi dominować nad drugą. Tak jakby pokojowe współżycie było z góry wykluczony, ze względu na potężny bagaż przeszłości. Właśnie z tego powodu bardziej dojrzałym twórcom wydaje mi się James Baldwin, który potrafił dostrzec problem wtórnego rasizmu. Mimo to, ciekaw jestem ogromnie pozostałych książek Richarda Wrighta – interesujące, czy autorowi udało się dostrzec luki w swojej ideologii.

Richard Wright, urodzony w 1908 roku w Roxie, zmarły w 1960 roku w Paryżu, to amerykański pisarz, czołowy przedstawiciel prozy murzyńskiej. Wright przyszedł na świat w stanie Missisipi, na Południu Stanów Zjednoczonych, w samym centrum najbardziej reakcyjnego oraz skrajnie rasistowskiego środowiska. Jako młody chłopiec stracił rodziców, dzieciństwo spędził wychowywany przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
5

Na półkach: ,

Wspaniała książka. Pokazuje problemy społeczne i rasowe. Autor naprawdę dobrze opisuje uczucia głównego bohatera, jego myśli a także w części procesowej odkrywa stereotypy, nienawiść do czarnoskórych mieszkańców ameryki.

Wspaniała książka. Pokazuje problemy społeczne i rasowe. Autor naprawdę dobrze opisuje uczucia głównego bohatera, jego myśli a także w części procesowej odkrywa stereotypy, nienawiść do czarnoskórych mieszkańców ameryki.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    381
  • Przeczytane
    135
  • Posiadam
    46
  • Literatura amerykańska
    10
  • Ulubione
    9
  • 1001 książek
    3
  • 100 książek wg Newsweek
    3
  • 100 książek wg TIME
    3
  • Literatura piękna
    3
  • Biblioteka
    3

Cytaty

Więcej
Richard Wright Syn swego kraju Zobacz więcej
Richard Wright Syn swego kraju Zobacz więcej
Richard Wright Syn swego kraju Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także