Miałam na początku obawy, że będzie to historia nieco banalna. W mojej wyobraźni narysowana została po przeczytaniu pierwszych stron książki postać młodej redaktorki nowojorskiego wydawnictwa, której przyjaciółka pracuje w magazynie modowym i która raczej stroni od towarzystwa, zagłębiając się w pracę i popadając w rutynę. Kolejne strony od momentu, kiedy na biurko Jen Gibbs trafia tajemniczy skrypt, rysować zaczęły już zupełnie inne obrazy. Ukazała się moim oczom kobieta, która uciekając przez lata od swojej przeszłości, miejsca narodzin, dzieciństwa, a przede wszystkim swojej rodziny - tak naprawdę pragnie znaleźć odpowiedzi na pytania, które do tej ucieczki ją zmusiły i nurtowały zawsze. Potem poznajemy kolejnych bohaterów, których postępowanie determinuje tak wiele czynników zewnętrznych i wewnętrznych, że gubią się, zamykają na świat, wystawiają na niebezpieczeństwa i ciągle zastanawiają się, jak powinno wyglądać ich życie. Historia ze skryptu, początkowo wydająca się po prostu romantyczną legendą, w której prawdziwość można powątpiewać, stopniowo nabiera realnego kształtu, staje czymś prawdopodobnym, co spina także i odnosi się do losów bohaterów powieści Lisy Wingate. Nie jest to tylko powieść o miłości mężczyzny i kobiety, ale historia o miłości do miejsc, ludzi, rodziny, od których chcąc uciec, wcale uciekać tak zupełnie nie chcemy, mimo wszystko.

Miałam na początku obawy, że będzie to historia nieco banalna. W mojej wyobraźni narysowana została po przeczytaniu pierwszych stron książki postać młodej redaktorki nowojorskiego wydawnictwa, której przyjaciółka pracuje w magazynie modowym i która raczej stroni od towarzystwa, zagłębiając się w pracę i popadając w rutynę. Kolejne strony od momentu, kiedy na biurko Jen...