Baśniobór powraca!
Brandon Mull, długo kazał czekać na kontynuację bestselerowego „Baśnioboru”. W tym przypadku idealnie sprawdzi się jednak stwierdzenie, że lepiej późno niż wcale. Uważam bowiem, że zdecydowanie opłacało się czekać. Seria „Baśniobór” została gorąco przyjęta przez czytelników na całym świecie. Również w Polsce ma swoich wiernych fanów. Ja sama z przyjemnością mogę się do nich zaliczyć.
Teraz Brandon Mull zaprasza fanów serii, na przygodę z nowym cyklem „Smocza straż”, w której znajdziemy starych, oraz nowych bohaterów. Ja jestem tym pomysłem zachwycona.



Co wydarzy się w pierwszej części?
Kendra i Seth po zakończonej wojnie, układają swój magiczny świat. Pozornie panuje w tym świecie spokój, jednak coraz więcej znaków sugeruje, że nie będzie to trwało zbyt długo. Król smoków Celebrant, ma bowiem dość swojego uwięzienia w azylu i próbuje przejąć nad nim władzę i wyruszyć na podbój świata. Dzieci mają za zadanie nie dopuścić do tego. Zaproponowano im sprawowanie pieczy nad Gadzią Opoką. Oczywiście mimo wątpliwości propozycję tą przyjęły. Czy rodzeństwo ma szansę powstrzymać zagładę? Czy smoki przejmą kontrolę nad światem? Czy dzieci wyjdą z tego cało? Tego oczywiście dowiecie się sięgając po tę powieść.

Młodzi Sorensonowie, jak zawsze muszą zmierzyć się z wieloma przeszkodami. Nie zabraknie wokół nich jednak dobrych ale i złych stworzeń do pomocy i do przeszkadzania. Nie zabraknie błędów, które popełnią. Ale jak wiadomo, ten się nie myli, kto nic nie robi. A w końcu to przecież „tylko dzieci”. My, czytelnicy, mamy okazję towarzyszyć tym młodym bohaterom w ich walce, ale również w dojrzewaniu, pokonywaniu słabości, naukach które przyjdzie im przyjąć od życia.
Coraz częściej, wracam w swojej czytelniczej pasji do książek młodzieżowych, coraz mocniej dostrzegam ich mądrość i ukryty przekaz. To sztuka napisać taką powieść, po którą z chęcią sięgną też starsi czytelnicy. „Smocza straż” jest właśnie taką pozycją. Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów cyklu.
Tak na marginesie. Na uwagę zasługuje również postać Posępnego Rycerza. Uwielbiam takich bohaterów. Mimo mojego optymizmu, dostrzegam w nich trochę siebie i swoje czarnowidztwo. Pesymizm Posępnego Rycerza jest tak karykaturalny, że wręcz aż zabawny.
Najnowszą książkę Brandona Mulla, polecam szczególnie fanom „Baśnioboru”, ale również tym, którzy dopiero planują z tym cyklem swoją przygodę. Kto się odważy? :). Ja mogę tylko podpowiedzieć, że warto. To będzie fantastyczne doświadczenie.

www.kochamciemojezycie.blogspot.com

Baśniobór powraca!
Brandon Mull, długo kazał czekać na kontynuację bestselerowego „Baśnioboru”. W tym przypadku idealnie sprawdzi się jednak stwierdzenie, że lepiej późno niż wcale. Uważam bowiem, że zdecydowanie opłacało się czekać. Seria „Baśniobór” została gorąco przyjęta przez czytelników na całym świecie. Również w Polsce ma swoich wiernych fanów. Ja sama z...