Wayne Lock, barman, zawsze marzył o zabiciu człowieka. Niestety taki z niego zabójca jak ze mnie baletnica i zawsze brakowało mu odwagi, żeby to zrobić. W czasie postoju podczas wycieczki rowerowej próbował udusić swoją "koleżankę", ale znowu speniał. Koleżanka wyzwała go od czubków i odjechała. On zaczął rozmyślać, czy jeszcze z nim pojedzie na przejażdżke albo prześpi się (nie pamiętam już). Tak więc kontynuował wycieczkę samemu. Wspiął się na górę i podziwiał okolice, gdy u dołu zobaczył parę - mężczyznę i kobietę - mordujących jakiegoś faceta. On zadawał ciosy bejsbolem, a ona przypieczętowała jego los ciskając mu głaz/kamień na głowę. Wayne poczuł się znowu jak frajer - jak to, oni dali radę zabić kogoś a ja nie. Jednak widok morderstwa był dla niego czymś bajecznym - miał chęć dołączyć do nich, pomóc im, tańczyć z ekscytacji. Po jakimś czasie rozpoznał ich u siebie w barze. Płacili kartą, więc z paragonu przeczytał nazwisko, i sprawdził w książce telefonicznej ich adres. Odwiedził ich z pistoletem i zabrał na przejażdżkę. Wypytywał jak to jest zabić kogoś, chciał się zaprzyjaźnić, lecz był w ich oczach strasznie upierdliwy, jak rozbrykany nastolatek. Po drodze zaczął dokonywać swoje pierwsze morderstwa, których oni musieli być świadkami. Wayne przypomina innych seryjnych zabójców np. bohatera z "Dziecię Boże" (motyw samotności) i Batemana z "American Psycho" (motyw złej matki). Końcówka powieści to już akcja rodem z GTA albo filmów Tarantino. Wayne ma w notesie liste z nazwiskami z dopiskiem ODWET - lista osób, które mu podpadły np. sąsiadka-zoła, dzieciak-niszczyciel jego ogrodzenia etc. Na koniec tych wszystkich sąsiadów odwiedza z magnum i trzydziestką ósemką i robi im jesień średniowiecza za te wszystkie szkody. Dużo akcji, dużo trupów, więc lepiej się nie przywiązywać do żadnych postaci ;)

Wayne Lock, barman, zawsze marzył o zabiciu człowieka. Niestety taki z niego zabójca jak ze mnie baletnica i zawsze brakowało mu odwagi, żeby to zrobić. W czasie postoju podczas wycieczki rowerowej próbował udusić swoją "koleżankę", ale znowu speniał. Koleżanka wyzwała go od czubków i odjechała. On zaczął rozmyślać, czy jeszcze z nim pojedzie na przejażdżke albo prześpi się...