Witajcie, dziś podzielę się z Wami swoimi wrażeniami o "Kawiarence pod Różą" Katarzyny Michalak.
Do tej pory omijałam tą pozycję, choć większość książek autorki posiadam i czytałam. Teraz jednak do jej lektury skusiła mnie "Amelia", gdyż to właśnie w "Kawiarence..." po raz pierwszy spotykamy naszą bohaterkę.
Na pewno nie jest to powieść, bardziej określiłabym tą pozycję jako skarbnicę przepisów na desery z krótkim zarysem historii Amelii.
Na kartach książki po raz pierwszy poznamy Amelię, a właściwie dziewczynę, która sama nie wie kim tak naprawdę jest. Po doznanym urazie głowy i pobycie w szpitalu nie pamięta niczego więcej, ani swojego imienia ani nazwiska czy też daty urodzenia. Jednak dzięki hojności tajemniczego Pana T otrzymuje w prezencie uroczą kamieniczkę oraz pieniądze na początek nowego życia. Ale czy prawda jest taka na jaką wygląda? Jedyną rzeczą, o której Amelia nie ma problemów sobie przypomnieć są smakowite przepisy na ciasta i ciasteczka, które wyczarowuje w swojej kawiarence.
Historia Amelii jest intrygująca i budzi ciekawość przeszłość dziewczyny oraz jej dalsze losy, jednak sama książka trochę mnie rozczarowała.
2/3 stanowią jedynie przepisy i choć lubię smakołyki oraz eksperymenty kulinarne jednak nie tego oczekuję sięgając po literaturę. Tym bardziej, że prawie cała historia bohaterki z "Kawiarenki..." jest powtórzona w "Amelii". Myślę, że sięgając po tą książkę róbmy to raczej z zamysłem książki kulinarnej niż literatury obyczajowej.

Witajcie, dziś podzielę się z Wami swoimi wrażeniami o "Kawiarence pod Różą" Katarzyny Michalak.
Do tej pory omijałam tą pozycję, choć większość książek autorki posiadam i czytałam. Teraz jednak do jej lektury skusiła mnie "Amelia", gdyż to właśnie w "Kawiarence..." po raz pierwszy spotykamy naszą bohaterkę.
Na pewno nie jest to powieść, bardziej określiłabym tą pozycję...