Po świetnych poprzednich częściach "Szklanego Tronu" nie podejrzewałam, że "Dziedzictwo ognia" jest w stanie je przebić. Tymczasem, trzeci tom okazał się najlepszy.
Celaena - lub też Aelin - musi zmierzyć się ze swoją magią, ze swoim dziedzictwem. Aby uzyskać kluczowe informacje od ciotki Maeve, dziewczyna musi zacząć trening i nauczyć się panować nad swoim ogniem. Ćwiczy pod okiem Rowana, mając jeden cel - trafić do Doranelle, siedziby Maeve. Tymczasem w Rifthold król nie próżnuje i zaczyna wcielać w życie swoje plany…
Moją opinię mogłabym podsumować jednym słowem: ROWAN! Nie będę się jednak ograniczała do tego, chociaż ta postać bezsprzecznie stała się jedną z moich ulubionych już na przestrzeni pierwszych stron. Poza tym - lektura jest genialna, czyta się szybko i przyjemnie. Autorka nie pozwala czytelnikowi na nudę, cały czas coś się dzieje i od powieści praktycznie nie można się oderwać. Do tego dochodzi wątek Manon, który bardzo przypadł mi do gustu - podobnie jak Abraxos. Historia czarownicy mnie zaintrygowała i mam nadzieję, że autorka go porządnie rozwinie - chociaż już wiem, że Sarah Maas na pewno sprosta wszystkim moim oczekiwaniom w kolejnym tomie. "Queen of Shadows" dopiero we wrześniu - niby nie tak długo, a jednak nie jestem w stanie tyle czekać…
Polecam tę książkę - serię zresztą też - wszystkim, którzy jeszcze po nią nie sięgnęli, ponieważ zdecydowanie warto po nią sięgnąć!

Po świetnych poprzednich częściach "Szklanego Tronu" nie podejrzewałam, że "Dziedzictwo ognia" jest w stanie je przebić. Tymczasem, trzeci tom okazał się najlepszy.
Celaena - lub też Aelin - musi zmierzyć się ze swoją magią, ze swoim dziedzictwem. Aby uzyskać kluczowe informacje od ciotki Maeve, dziewczyna musi zacząć trening i nauczyć się panować nad swoim ogniem. Ćwiczy...