O demokracji w Ameryce

Okładka książki O demokracji w Ameryce Alexis de Tocqueville
Okładka książki O demokracji w Ameryce
Alexis de Tocqueville Wydawnictwo: Aletheia historia
696 str. 11 godz. 36 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Aletheia
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
696
Czas czytania
11 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788389372147
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
82 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
82
28

Na półkach: ,

Chwilę zastanawiałem się, czy napisać tę opinię, lecz ostatecznie uznałem, że z racji tego, iż dzieło Tocqueville'a czytałem najdłużej ze wszystkich książek, z którymi kiedykolwiek miałem do czynienia (dostałem nawet monit z biblioteki za przetrzymanie, co spowodowało u mnie kryminalną gorycz, niemieckie Nachdenken o moim życiu na granicy z prawem) oraz fakt, iż zbliżają się ważne, a wręcz szczególnie ważne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, postanowiłem, że spróbuję swoich sił w wyrażeniu moich odczuć. Postaram się z tego obszernego źródła wiedzy wydobyć fragmenty, których czytanie sprawiło mi największą satysfakcję, licząc, że wzbudzi to u Państwa chęć zapoznania się z lekturą. Pokładam nadzieję, że spora ilość załączonych przeze mnie cytatów wyjawi esencję poszczególnych rozdziałów, sugerując pewne stałe i zmienne charakteryzujące naród Amerykański.

Pierwszy tom stanowi rozkład na czynniki pierwsze systemu politycznego czy także legislacyjnego w Stanach. Nie mam do tej części żadnych komentarzy, mogę ją zalecić pasjonatom myśli polityczno-historycznej czy studentom socjologii, politologii i kierunków pokrewnych. Jednakże warto w niej zauważyć nacisk kładziony na rolę gmin (nazwany przez autora ,,duch gminy"),a także stosunkowo małą rolę władzy wykonawczej w perspektywie autora ( ,,Prezydent zajmuje się polityką gospodarczą Unii, ale Stany Zjednoczone nie mają sąsiadów. Oddzielona oceanem od reszty świata, zbyt słaba jeszcze na to, by pretendować do panowania na morzu, Unia nie posiada wrogów i jej interesy rzadko stykają się z interesami innych narodów świata"). Co również warto podkreślić, autor słusznie argumentował słabość rządu Unii konkludując, że suwerenność podzielona będzie zawsze słabsza od suwerenności jednolitej. Prognoza ta znalazła przecież swoje ujście w wojnie secesyjnej dwie dekady po wydaniu traktatu Tocqueville'a. Reasumując tom pierwszy, znajdziemy w nim od groma ciekawych faktów i odczuć autora, z każdego rozdziału można wyciągnąć coś nowego i interesującego. Jednak przejdę teraz do meritum, tomu drugiego, gdzie autor daje szersze pole do interpretacji i dywagacji nad treścią.

Według autora to wiara tworzy pewną naturalną harmonię z wolnością polityczną a konsekwencje zerwania tego łańcucha, mogą być dla społeczeństwa demokratycznego (!) dewastacyjne. Zaburzony zostaje bowiem pewien ład, bez którego jednostka popada w pewnego rodzaju paraliż. Traci zdolność do obrony swoich poglądów, co spowodowane jest otaczającymi ją ze wszystkich stron niejasnymi i zmiennymi pojęciami w sprawach podstawowej wagi. Brak autorytetu religijnego oraz politycznego powoduje u obywatela przerażenie co do jego bezgranicznej niezależności. W tym miejscu poruszę główny element, który, odniosłem wrażenie, jest jaskrawym tłem i jednocześnie kluczem interpretacyjnym do całego tomu drugiego. INDYWIDUALNOŚĆ JEDNOSTKI, znaczy tak mało, i tak wiele jednocześnie, w kontekście omawianego utworu. A zatem ponownie, wracając do korzeni religijności, autor argumentuje, że 'Każda religia narzuca również człowiekowi obowiązki wobec innych ludzi oraz, co za tym idzie, nie pozwala poświęcać zbyt wiele uwagi własnej osobie". Alexis De Tocqueville w wielu miejscach zaznacza, że ta indywidualność jednostki doprowadza do zguby naród amerykański, mając rezultat nie tylko we wspomnianym wyżej chaosie myśli, ale także w drugiej niezmiernie ważnej tezie, czyli ZAMIŁOWANIU DO DOBROBYTU. I tu znów warto zrobić mały krok w tył i znaleźć argument na istotę religii w społeczeństwie demokratycznym, albowiem religia, mimo swojej niemocy wobec chęci ludzi do pomnażania majątku, może nakłonić ich przynajmniej, aby robili to w sposób uczciwy. Nie będę skłaniał do patrzenia na statystyki pokazujące aprecjację wszelkiej maści chorób psychicznych, samotności, samobójstw, jednakże malują one wykres zupełnie odwrotny do deprecjonującej się ilości osób aktywnie odwiedzających kościół w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście, te negatywne zjawiska mają wiele przyczyn, jednakże tylko naiwna osoba nie dopatrywałaby się ich podłoża w sformułowanej przez Tocqueville'a teorii o indywidualności jednostki i zaburzeniu syntezy wiary i wolności.

Następnym rozdziałem, który wyjątkowo wzbudził moją uwagę, był namysł autora nad podejściem społeczeństwa Amerykańskiego do nauki. Jest on ciekawy, zważywszy na fakt, iż autor w tym temacie skłania się ku przewadze ustroju arystokratycznego nad demokracją, co, nawiasem mówiąc, w dziele czyni rzadko. ,,W uprawianiu nauk wyższych czy też teoretycznego działu nauki niezwykle istotny jest element medytacji, tymczasem społeczeństwo demokratyczne stanowi najmniej dogodny dla niej teren. Nie istnieje w nim, tak jak w społeczeństwach arystokratycznych, liczna warstwa ludzi, której dobrobyt umożliwia bezczynność, ani też inna, która o nic nie zabiega, ponieważ nie liczy na poprawę bytu. Tutaj wszyscy oddają się jakiejś intensywnej działalności: jedni chcą osiągnąć władzę, inni zdobyć bogactwo. Gdzież wśród tego powszechnego poruszenia, wśród ścierania się sprzecznych interesów, wśród nieustającego wyścigu po majątki znaleźć spokój niezbędny do głębokich rozważań?". A teraz krótki cytat o atucie arystokracji ,,W czasach arystokracji panują rozległe idee godności, mocy i wielkości człowieka. Takie poglądy wpływają na ludzi uprawiających nauki i torują umysłom drogę ku wysokim rejonom refleksji, przepełniając je przy tym wzniosłym i niemal boskim umiłowaniem prawdy". Twórca w wielu fragmentach porusza temat edukacji, często wspomina, że o ile wiedza w Stanach jest powszechna i problem analfabetyzmu jest relatywnie ograniczony, o tyle jakość i poziom szkolnictwa pozostawia sobie wiele do życzenia. Inaczej będzie w ustroju arystokratycznym, gdzie, choć mediana powszechnej edukacji byłaby niższa, to kwiatem narodu stają się ludzie światli niemający konkurencji w narodzie Amerykańskim. ,,W czasach arystokracji od nauk żąda się zaspokojenia potrzeb umysłu, w czasach demokracji-potrzeb ciała". Teraz trochę o kontekście historycznym. Warto pamiętać, że w okresie tworzenia arcydzieła, kraje prześcigały się w wynalazkach, fakt, wiele z nich zawdzięcza swoją rolę Amerykanom. Jednak co zaskakujące (nigdy nie myślałem o tym w ten sposób),rzeczywiście zaskakująca porcja tych odkryć w rękach Amerykanów miała charakter zarobkowy, ich twórcom przyświecała idea INTERESU. ,,Ci sami Amerykanie, którzy nie odkryli żadnego ogólnego prawa mechaniki, zastosowali w żegludze nową maszynę, która zmienia oblicze świat". Jeśli przy temacie nauki jestem, zwrócę uwagę na wątek literatury w Ameryce. Za czasów autora nie było czegoś takiego jak literatura amerykańska, była jedynie Angielska. Kopie te masowo spływały do Stanów, gdzie obywatele poznawali fabułę książek malowanych w barwach, o którym nie mieli zielonego pojęcia — barwach arystokracji. Autor stawia tezę o płodnej, choć płytkiej, gwałtownej, i mającej wzbudzić namiętność przyszłej literaturze Amerykańskiej. W innym świetle stawia jednak spuściznę narodów Arystokratycznych, którzy jak argumentuje, mają jako ogół mniej czytelników, jednakże są oni bardziej wymagający, stawiając przy tym większy nacisk na precyzję, erudycję i głębię dzieł literackich. Wystarczy szybki rzut okiem na dorobek amerykańskich pisarzy, i zdamy sobie sprawę, że rozważanie Tocqueville'a nie mogło być bardziej prawdziwe. Literacka nagroda Nobla rozdawana jest (z pominięciem okresów wojennych) od 1901 roku. Przez ten czas Amerykanie otrzymali (jedynie) 12 statuetek. Pierwsza nagroda została im przyznana dopiero w roku 1930, co jeszcze bardziej utwierdza przekonania Tocqueville'a o konieczności dojrzenia społeczeństwa, następstwa pokoleń bazujących na fundamentach swoich przodków w obszarze twórczości literackiej. „W literaturze krajów demokratycznych roi się zawsze od autorów, którzy w pisaniu widzą interes. Na kilku wielkich pisarzy przypadają tysiące sprzedawców myśli”.

Rozdział „O użytku, jaki w życiu społecznym Amerykanie czynią ze stowarzyszeń”, jest jednym z moich ulubionych dlatego, że czytając go, z łatwością możemy zastąpić każde słowo „Stowarzyszenie”, słowem „Korporacja". Treść będzie wtedy odpowiednikiem dzisiejszych czasów. We fragmencie widzimy także kolejną, jakże trafną predykcję autora ,,Łatwo przewidzieć, że zbliżają się czasy, kiedy człowiek nie będzie mógł samodzielnie wytwarzać najzwyklejszych i niezbędnych do życia przedmiotów”. Dalej autor przepowiada, że tę pomocną rękę w gospodarce poda „władza społeczna", co z kontekstu wnioskuje, mogłoby być mega korporacją dzisiejszych czasów. Na szczególne pochylenie się nad tym rozdziałem zachęca podkreślenie istoty i mocy samych stowarzyszeń w Stanach. Autor posługuję się w tym miejscu ciekawą anegdotą o zrzeszeniu się stu tysięcy amerykanów deklarujących wstrzemięźliwość od alkoholu, ponieważ byli oni zaniepokojeni wzrastającym wokół pijaństwem.

W rozdziale zatytułowanym „Dlaczego, żyjąc w takim dobrobycie, Amerykanie są pełni niepokojów” twórca porusza problem, nad którym sam często myślę. Słowo klucz w jego zrozumieniu to relatywizm (w rozumieniu socjologicznym). Twórca, sam będąc w Ameryce, spotkał się z wieloma ludźmi, o których pisze jako o najbardziej wolnych, najbardziej oświeconych i żyjących w najlepszych warunkach. A odczucie, jakie na nim wywarli opisuje słowami - ,,Odniosłem wrażenie, że ich twarze przesłania zwykle jakiś cień, wydawali mi się poważni i niemal smutni, nawet gdy zażywają rozrywek.". Dalej swoje przypuszczenie na temat tego zjawiska ujmuje w słowach -,,Bierze się to głównie stąd, że pierwsi (nieoświecone ludy starych zakątków) w ogóle nie myślą o cierpieniach, jakie muszą znosić, podczas gdy drudzy bez przerwy myślą o dobrach, których nie mają.". Do całego rozdziału dodałbym poetycko według mnie napisany, blisko 40 stronicowy rozdział o sytuacji trzecich ras ludzkich na terytorium Stanów Zjednoczonych. Autor skupia swoją uwagę na plemionach indiańskich, ich rozpaczliwej sytuacji i sposobie, w jaki brytyjscy oraz francuscy kolonizatorzy podbijali coraz to dalsze zachodnie tereny. Rozdział czyta się jak powieść historyczną, obfituje w rozmaite przykłady i odwołania do ustawodawstwa legalizującego okrutne wywłaszczanie plemion Indian z ich ojczyzny.

Czas na konkluzję, zdecydowanie brak mi słów, aby opisać, jak wspaniałym źródłem wiedzy o Ameryce jest dzieło Francuskiego pisarza. Myślę, że nie będzie przesadą nazwanie tej książki encyklopedią o Ameryce, która była, jest i miejmy nadzieję, pozostanie potęgą i ostoją demokracji. Piszę te słowa w momencie eskalacji konfliktu na bliskim wschodzie, i mimo świadomości wielu wad zachodniego świata, wierzę, że są one uleczalne, i jest jeszcze nadzieja na zdrową, bezpieczną przyszłość dla nas i przyszłych pokoleń. God Bless America.

Zakończę ciekawą obserwacją, czytając ostatnio książkę Michela Houellebecq'a - „Mapa i Terytorium" nie umknął mojej uwadze cytat o nikim innym jak właśnie Francuskim pisarzu - ,,O demokracji w Ameryce to arcydzieło, książka o niesłychanej, wizjonerskiej mocy, nowatorska absolutnie we wszystkich aspektach, zapewne najinteligentniejsza książka o polityce, jaką kiedykolwiek napisano. I po stworzeniu tego niezwykłego dzieła, zamiast kontynuować, całą swoją energię poświęcił na to, żeby dać się wybrać deputowanym w jakimś niewielkim okręgu w La Manche, zajmować stanowiska w kolejnych rządach, jak zwykły polityk. A przecież nie utracił ostrości widzenia i zmysłu obserwacji...”. Podpisuję się pod słowami Michela obiema rękoma, i z całą pewnością będę poznawał dalszy dorobek tego znakomitego pisarza, Alexisa De Tocqueville'a.

Chwilę zastanawiałem się, czy napisać tę opinię, lecz ostatecznie uznałem, że z racji tego, iż dzieło Tocqueville'a czytałem najdłużej ze wszystkich książek, z którymi kiedykolwiek miałem do czynienia (dostałem nawet monit z biblioteki za przetrzymanie, co spowodowało u mnie kryminalną gorycz, niemieckie Nachdenken o moim życiu na granicy z prawem) oraz fakt, iż zbliżają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
118
88

Na półkach:

Obszerna pozycja o społeczeństwie amerykańskim końca XVIII i początku XIX wieku. Rzecz jasna, aspekty władzy politycznej są tutaj istotne (stąd tytuł),natomiast wydaje się, że książka analizuje całokształt społeczeństwa amerykańskiego, a w szczególności wczesne lata kapitalizmu w USA, które zdeterminowały amerykańską mentalność. W konsekwencji więc jest raczej pozycja o pewnej formacji społeczno-ekonomicznej, charakterystycznej dla Stanów Zjednoczonych tamtego okresu.
Czytanie książki wymaga pewnego skupienia, ale z drugiej strony otwartość autora na obserwowane zjawiska – mimo dozy pewnego krytycyzmu w stosunku do demokracji – sprawiła, że byłem ciekawy dalszych rozważań (np. analiza kwestii rasowych oraz różnic między Północą a Południem USA w tomie I, rozdziale XVIII była świetna). Oczywiście nie wszystkie przewidywania co do przyszłości Ameryki się sprawdziły. Z drugiej jednak strony szczególną wartość miały te refleksje, co do których można znaleźć powiązanie ze współczesnością i „dopisać” jakieś własne rozmyślania o tym, jak to się dalej potoczyło.
Warto wymienić jako szczególnie interesujące następujące myśli:
- o sojuszu wolności i religii w USA (s. 50-51, 300-301);
- o tym, że w Europie przestępca jest uciemiężonym nieszczęśnikiem, a w USA – wrogiem rodzaju ludzkiego (s. 102);
- o bezkrytycznym patriotyzmie Amerykanów (s. 243);
- o władzy opinii publicznej (s. 433-434),która prowadzi do tyranii większości i braku faktycznego pluralizmu w USA (s. 261-266);
- o tym, że demokracja czyni ludzi egoistami i samotnikami (s. 517-519),toczącymi wojnę przeciwko wszystkim innym (s. 586-587),co rząd wykorzystuje, wtłaczając ich w otchłań łatwego konsumpcjonizmu (s. 727);
- o rozroście klasy średniej, który paradoksalnie utrudnia awans społeczny (s. 661-662),tępi przejawi geniuszu (s. 739) i powoduje niechęć do rewolucji (s. 668-669).

Obszerna pozycja o społeczeństwie amerykańskim końca XVIII i początku XIX wieku. Rzecz jasna, aspekty władzy politycznej są tutaj istotne (stąd tytuł),natomiast wydaje się, że książka analizuje całokształt społeczeństwa amerykańskiego, a w szczególności wczesne lata kapitalizmu w USA, które zdeterminowały amerykańską mentalność. W konsekwencji więc jest raczej pozycja o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
199
57

Na półkach:

Coś wspaniałego. Ta dwutomowa praca ma wiele zalet, ja wspomnę tylko o kilku:

- wiele trafnych przewidywań
- wciąż ogromna aktualność (ciekaw jestem jak rożna byłaby ta książka gdyby została napisana po wojnie secesyjnej, lub dziś; niestety nigdy się nie dowiemy)
- bezstronność i metoda naukowa, najlepiej oddaje to ten cytat z wstępu: “Nie wiem. czy udało mi się opisać to, co zobaczyłem w Ameryce, lecz taki był mój szczery zamiar i jestem pewien, że nigdy świadomie nie uległem potrzebie naginania faktów do teorii, zamiast teorię dostosowywać do faktów.”
- Alex jak na Francuza przystało, świetnie operuje językiem

Jeden z profesorów filozofii, którego bardzo cenię powiedział o tej książce: “najważniejsza książka o demokracji, a przecież napisana przez francuskiego arystokratę”.

Coś wspaniałego. Ta dwutomowa praca ma wiele zalet, ja wspomnę tylko o kilku:

- wiele trafnych przewidywań
- wciąż ogromna aktualność (ciekaw jestem jak rożna byłaby ta książka gdyby została napisana po wojnie secesyjnej, lub dziś; niestety nigdy się nie dowiemy)
- bezstronność i metoda naukowa, najlepiej oddaje to ten cytat z wstępu: “Nie wiem. czy udało mi się opisać to,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1047
999

Na półkach: , , ,

Alexis de Tocqueville miał szczęście odwiedzić Stany Zjednoczone w czasie, gdy dopiero budowały swoją strukturę i hierarchię społeczną. Posiadały zatem - wyłączając niewolników - relatywnie wysoki stopień równości w porównaniu z Europą.
Był to zatem modelowy wzorzec demokracji i wolnego rynku. Bez dominujących wielkich przedsiębiorców, przy maksymalnej w dziejach USA konkurencji i dość wysokim stopniu aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym na poziomie samorządowym ale i ogólnokrajowym.
Do tego jeszcze de Tocqueville obserwował ją jako reprezentant środowisk niechętnie nastawionych do demokracji, a mianowicie europejskiej monarchii oraz arystokracji. W odróżnieniu od dzisiejszych czasów wielu myślicieli europejskich jawnie i z otwartą przyłbicą głosiło wówczas antydemokratyczne poglądy, a zatem praca do Tocqueville’a nie była wyważaniem otwartych drzwi. Wręcz przeciwnie – dotyczyła poglądów uznawanych wówczas spraw uznanych za skrajne.
Tym bardziej ciekawe są jego spostrzeżenia. Pierwsze o rywalizacji pojęć „wolności” i „równości” oraz ich konsekwencji. Drugie zaś o nieuchronności demokratyzacji innych krajów, nie tylko USA.
Autor nie idealizuje demokracji. Pokazuje, że może być też wykorzystana do złych celów. Wszystko zależy od ludzi, którzy będą ją kultywować. Im większy stopień ich zaangażowania w wielką, ale i mała politykę, tym większa szansa na niewynaturzenie rządów ludu. Trudno nie przyznać mu racji, szczególnie obecnie.

Alexis de Tocqueville miał szczęście odwiedzić Stany Zjednoczone w czasie, gdy dopiero budowały swoją strukturę i hierarchię społeczną. Posiadały zatem - wyłączając niewolników - relatywnie wysoki stopień równości w porównaniu z Europą.
Był to zatem modelowy wzorzec demokracji i wolnego rynku. Bez dominujących wielkich przedsiębiorców, przy maksymalnej w dziejach USA...

więcej Pokaż mimo to

avatar
16
14

Na półkach:

Dzieląc się z Wami swoją opinią o tej lekturze chciałbym, jak zapewne każdy tutaj, uniknąć trywialnego streszczenia i oczywistych spostrzeżeń. Od chwili ukazania się tej pozycji do dnia dzisiejszego przebyliśmy jako cywilizacja europejska długą drogę a autor jakby czekał na nas z pytaniem " a co, nie mówiłem ?" czytając ostatnie strony książki dziś, w październiku 2021 roku aż trudno uwierzyć w wizjonerskość autora. Otóż to, odkrył Amerykę! Dla sobie współczesnych musiał być dziwakiem opisując ustrój demokratyczny jako dryfując ku autokracji , tyranii i despotyzmowi a przecież jednocześnie postępowy i racjonalny model społeczny - jedyna alternatywa dla niesprawiedliwości i wyzysku społecznego .

Dzieląc się z Wami swoją opinią o tej lekturze chciałbym, jak zapewne każdy tutaj, uniknąć trywialnego streszczenia i oczywistych spostrzeżeń. Od chwili ukazania się tej pozycji do dnia dzisiejszego przebyliśmy jako cywilizacja europejska długą drogę a autor jakby czekał na nas z pytaniem " a co, nie mówiłem ?" czytając ostatnie strony książki dziś, w październiku 2021...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
6

Na półkach:

Zawsze warto zapoznać się tym Monteskiuszem XIX wieku, nawet jeśli pozornie nasza dziedzina nie pokrywa się z zakresem przemyśleń Tocquevillea. Ten analityk, historyk i filozof umiał widzieć więcej i rozumieć inaczej niż większość mu współczesnych.

Zawsze warto zapoznać się tym Monteskiuszem XIX wieku, nawet jeśli pozornie nasza dziedzina nie pokrywa się z zakresem przemyśleń Tocquevillea. Ten analityk, historyk i filozof umiał widzieć więcej i rozumieć inaczej niż większość mu współczesnych.

Pokaż mimo to

avatar
492
349

Na półkach:

Zaczynając może od całościowej oceny, śmiało orzec mogę o prawidłowych i przewidujących konstatacjach dotyczących wpływu demokrację na kształt, zachowanie i moralność społeczeństwa zorganizowanego według tegoż systemu. Na wstępie jednak francuski dyplomata poświęca miejsce na ocenę organów administracji amerykańskiej, zaangażowaniu ludzi w politykę, które jest w zasadzie podstawą wolności człowieka. Powtórzę, zaangażowanie człowieka, choćby w wszelakich stowarzyszeniach, jest podstawą wolności w systemie demokratycznym, gnuśność natomiast prowadzi do ukształtowania się takiego państwa, jakie autor ukazał na końcu. Państwa wszechmocnego, delikatnego, łagodnego, zajmującego się życiem obywatela w nawet najdrobniejszych szczegółach, przez co sam on nie potrafi wziąć życia na swoje barki. W skrócie równość, która Francuz utożsamia z systemem demokratycznym, prowadzić może zarówno do despotyzmu, jak i rozkwitu wolności. Przeważy same społeczeństwo.

Zaczynając może od całościowej oceny, śmiało orzec mogę o prawidłowych i przewidujących konstatacjach dotyczących wpływu demokrację na kształt, zachowanie i moralność społeczeństwa zorganizowanego według tegoż systemu. Na wstępie jednak francuski dyplomata poświęca miejsce na ocenę organów administracji amerykańskiej, zaangażowaniu ludzi w politykę, które jest w zasadzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1239
265

Na półkach: , ,

Trochę za długie, ale bardzo ciekawe fragmenty zarówno o duchu amerykańskim i ich demokracji, jak również fascynujące porównania z ustrojem arystokratycznym. A o tym już trudno gdzieś przeczytać i zrozumieć argumenty (i wątpliwości) osób, które się otarły o ten ustrój i o artystokrację.

Trochę za długie, ale bardzo ciekawe fragmenty zarówno o duchu amerykańskim i ich demokracji, jak również fascynujące porównania z ustrojem arystokratycznym. A o tym już trudno gdzieś przeczytać i zrozumieć argumenty (i wątpliwości) osób, które się otarły o ten ustrój i o artystokrację.

Pokaż mimo to

avatar
87
12

Na półkach:

Książka jest nadal aktualna pomimo, że została napisana prawie 200 lat temu.
Wady i zalety demokracji zostały w niej wyjaśnione w sposób bardzo wyczerpujący.

Książka jest nadal aktualna pomimo, że została napisana prawie 200 lat temu.
Wady i zalety demokracji zostały w niej wyjaśnione w sposób bardzo wyczerpujący.

Pokaż mimo to

avatar
18
7

Na półkach:

Moim zdaniem nie ma nic lepszego o Ameryce. Tyle frapujących obserwacji. Autor, francuski arystokrata, wskazuje zagrożenia dla demokracji, jednocześnie podziwia ten nowy świat. Dla mnie ciekawe zwłaszcza obserwacje społeczne, relacji rodzinnych itd.

Moim zdaniem nie ma nic lepszego o Ameryce. Tyle frapujących obserwacji. Autor, francuski arystokrata, wskazuje zagrożenia dla demokracji, jednocześnie podziwia ten nowy świat. Dla mnie ciekawe zwłaszcza obserwacje społeczne, relacji rodzinnych itd.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    473
  • Przeczytane
    138
  • Posiadam
    31
  • Ulubione
    12
  • Historia
    9
  • Teraz czytam
    8
  • Polityka
    6
  • USA
    5
  • Filozofia
    5
  • Do kupienia
    4

Cytaty

Więcej
Alexis de Tocqueville O demokracji w Ameryce Zobacz więcej
Alexis de Tocqueville O demokracji w Ameryce Zobacz więcej
Alexis de Tocqueville O demokracji w Ameryce Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne