Polityka polska i odbudowanie państwa Roman Dmowski 8,4
Wstyd się przyznać, ale do sięgnięcia po „Politykę Polską i Odbudowanie Państwa” nie przeczytałem nic Dmowskiego, za to wiele o Dmowskim. Oczywiście czytałem urywki jego przemów, czy książek, ale nigdy nic na poważnie. Jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że endecja nigdy nie była „moim bohaterem”, a ci którzy obecnie powołują się na jej spuściznę, w większości (z małymi wyjątkami) wywołują raczej niechęć, niż zachwycają diagnozą i prognozą.
Gdy więc uświadomiłem sobie swoją ignorancję, sięgnąłem po najobszerniejszą książkę twórcy Endecji jaką mogłem znaleźć. Mogę tylko żałować, że tak późno. I nie dlatego, że zmieniłem swoje poglądy polityczne, ale dlatego, że dzięki lekturze uświadomiłem sobie jak wielką pracę wykonał Dmowski w odzyskiwaniu przez Polskę niepodległości oraz jak jego poglądy kształtowały (i kształtują) dyskurs i myślenie o Polsce i świecie. No i pojąłem fakt, że jakiś Dmowski, czy chcielibyśmy czy nie, musiałby się pojawić na politycznej scenie niepodległej Polski. Po prostu był dzieckiem swoich czasów, rodzących się wtedy nacjonalizmów. I ten który się pojawił, wydaje się dużo lepszym egzemplarzem niż potencjalni inni, choćby na tle tych, którzy rozwijali ruchy narodowe w ościennych europejskich krajach.
Z perspektywy wieku widać, że w pewnych kwestiach Dmowski był naiwny. Choćby w przypadku jego stosunku do Rosji, gdzie liczył na zmianę nastawienia Rosjan, pchających do ciągłych zdobyczy terytorialnych. Wszak, jak słusznie zauważał, było to sprzeczne długoterminowo z interesami rosyjskiego państwa i narodu. Po stu latach nadal, pomimo logicznych upomnień pana Romana, im nie przeszło. Z drugiej strony dużo jego koncepcji i opinii pozostało aktualnych i dzisiaj. Wyznaczył swój polityczny program i przestrzegał zarówno przed minimalistami („Polska, choćby szczątkowa, może powstać tylko pod opieką jednego z zaborców”),maksymalistami („odbudowa Polski w granicach i ustroju I RP”) i komunistami („państwa to przeżytek, czas na Europejski Związek Rad”). Chciał wymyślenia Polski na nowo, a nie przebierania jej z powrotem w kontusz. Patrzenia w przyszłość, a nie życia przeszłością. Dla większości Polaków było to wszak, aż do powstania II RP, coś nie do pomyślenia. I dla wielu pozostaje problemem i dzisiaj.
Można zarzucać Dmowskiemu cynizm i „narodowy darwinizm”, ale czyż jego przestrogi przed Niemcami (przytacza choćby słowa kanclerza II Rzeszy, Bernharda von Bülowa: „Jesteśmy (Niemcy) w walce nie tylko z naszymi Polakami, ale i z całym narodem polskim”),czy poleganiem na organizacjach międzynarodowych i sojuszach („zwykle służą interesom jednego narodu, który ma przewagę w danej organizacji międzynarodowej”) nie okazały się niestety bardzo szybko prorocze?
Przy okazji lektury odkryłem, dlaczego część środowisk politycznych stara się jak najbardziej zohydzić Dmowskiego. Najprawdopodobniej nie ze względu na antysemityzm, którego smrodek unosi się miejscami dość intensywnie z kart „Polityki Polskiej i Odbudowania Państwa”, a strach przed zupełnie innym narodem. Jakim i dlaczego? Przeczytajcie, bo warto.