Pewnego dnia, w grudniu

Okładka książki Pewnego dnia, w grudniu Martyna Ochnik
Okładka książki Pewnego dnia, w grudniu
Martyna Ochnik Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura piękna
316 str. 5 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2013-11-18
Data 1. wyd. pol.:
2013-11-18
Liczba stron:
316
Czas czytania
5 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377852545
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
60 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
86
16

Na półkach: ,

Powieść dzieje się w Warszawie Śródmieście, dzięki temu, niektóre miejsca z książki widziałam przed oczami. Jest to duża odskocznia od większości obecnie wydawanych książek, które dzieją się w Stanach.

W powieści jest mało dialogów, dużo opisów, które są wyjątkowe. Słownictwo jest wyszukane.

Czułam się jakbym razem z pisarką próbowała rozwiązać zagadkę życia Poli. Początek książki jest wciągający i chciałam wiedzieć co dalej będzie. Według mnie zakończenie jest otwarte i daje możliwość kontynuacji powieści. Trochę mnie to zawiodło, bo chciałam wiedzieć co się stało.

Powieść dzieje się w Warszawie Śródmieście, dzięki temu, niektóre miejsca z książki widziałam przed oczami. Jest to duża odskocznia od większości obecnie wydawanych książek, które dzieją się w Stanach.

W powieści jest mało dialogów, dużo opisów, które są wyjątkowe. Słownictwo jest wyszukane.

Czułam się jakbym razem z pisarką próbowała rozwiązać zagadkę życia Poli....

więcej Pokaż mimo to

avatar
350
350

Na półkach: ,

Jest w tej książce szczególna siła, jest życie Poli, które - choć ukrywa się w mroku i rzadko, kiedy przynosi uśmiech - w świadomości czytelnika jest zjawiskiem szczególnym. Od pierwszej aż do ostatniej strony, w ciągu jednej zimowej nocy, poznajemy historię, której jeszcze na długo po lekturze towarzyszy drżenie serca.

Powyższe słowa pojawiły się na okładce książki, Pewnego dnia, w grudniu, jako moja osobista rekomendacja. Książka, która ze swoją premierą doskonale wpisuje się w otaczający nas nastrój, klimat, wreszcie prawie zimową, grudniową już aurę. Martyna Ochnik swoją prozą oczarowała mnie od pierwszej chwili. Jej grudniowa opowieść, choć tchnie nostalgią, smutkiem i w jakiś sposób tęsknotą, to jednak urzeka w tak szczególny sposób, iż wszystko, co jest wokół przestaje się liczyć.

Nie będę ukrywał, że przypadła mi do gustu, że mi się spodobała, że wreszcie mnie ujęła. Nie będę też ukrywał, że po kilku pierwszych stronach miałem ochotę rzucić ją w kąt, początek był trudny, ale później poszło już samo. Tak szybko i tak sprawnie, iż nawet nie wiem, kiedy dotarłem do końca tej smutnej w sumie opowieści. (...)

Pełny tekst recenzji książki dostępny w poniższym https://internetowacela.blogspot.com/2019/02/martyna-ochnik-pewnego-dnia-w-grudniu.html

Jest w tej książce szczególna siła, jest życie Poli, które - choć ukrywa się w mroku i rzadko, kiedy przynosi uśmiech - w świadomości czytelnika jest zjawiskiem szczególnym. Od pierwszej aż do ostatniej strony, w ciągu jednej zimowej nocy, poznajemy historię, której jeszcze na długo po lekturze towarzyszy drżenie serca.

Powyższe słowa pojawiły się na okładce książki,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
688
303

Na półkach: , , , ,

Martyna Ochnik jest z wykształcenia biologiem. Miłośniczka zwierząt, lubi malować, a także pisać. Zadebiutowała w 2008 roku powieścią "Pan Wichrów i Powiewów". Za opowiadanie "Malinowy sok" otrzymała główne wyróżnienie w konkursie twórców musicalu "Nie ma Solidarności bez miłości". W 2011 roku wydała kolejną książkę, "Oszołomy", a dwa lata później - "Pewnego dnia, w grudniu", utwór, o którym będzie mowa w niniejszej opinii.

Sięgnęłam po niego, bo zaintrygował mnie opis. Prawdę pisząc, połasiłam się na zawarte w nim jedno słowo, mianowicie "śledztwo". Z racji tego, iż wprowadziło mnie ono w błąd, gdyż książce daleko do kryminału, a ponadto mnie ona zawiodła, stwierdziłam, iż w przyszłości lektury dla siebie będę dobierać staranniej i rzadziej pod wpływem emocji. "Pewnego dnia, w grudniu" to powieść obyczajowa o przemijaniu, przypadkach i nie-przypadkach, jakie niejednokrotnie goszczą w życiu każdego człowieka, o niepewności i niewiedzy wynikającej z niemożności przewidzenia tego, co przyniesie nam dzień jutrzejszy. To powieść raczej smutna, może i skłaniająca do refleksji, ale też - w moim odczuciu - nieco depresyjna.

I zagadkowa, bowiem jej fabuła krąży głównie wokół postaci Apolonii, dziewczyny doświadczonej przez los, dziwnej i niepokojącej. Jej losy - od narodzin, po których matka popełnia samobójstwo, przez dorastanie i obcowanie ze śmiercią dotykającą kolejnych członków jej rodziny oraz zwariowaną przyjaciółką, aż po doświadczenie pewnego rodzaju wolności - opisuje niewydana jeszcze książka Barbary, której rękopis, jakby na równi z czytelnikiem, czyta redaktor Górzyński, przyjaciel kobiety. Historią dziewczyny Barbara zainteresowała się po przypadkowym - a jakże! - spotkaniu z jej ciotką. Z opowieści tej drugiej wynikło, że z Polą stało się coś niedobrego, a że Barbara byłą niegdyś dziennikarką śledczą, postanowiła przeprowadzić małe dochodzenie i dowiedzieć się prawdy o Apolonii.

Całość owiana jest wielką tajemnicą. Czytelnik przygląda się życiu dziewczynki, a później nastolatki ze zmarszczonym czołem, snując rozważania na temat tego, co też mogło się jej przytrafić w dorosłym życiu, że zaintrygowało to pewną kobietę, która zdecydowała się nawet napisać o tym książkę. Akcja toczy się dwutorowo, dość leniwie - Ochnik posiada dar opowiadania, w dodatku robi to ładnym językiem, ale bardzo często niepotrzebnie skupia się na obszernych, pełnych barwnych epitetów opisach miejsc, mieszkań czy budynków - i jednocześnie szybko, bo poszczególne lata z życia Poli mijają w mgnieniu oka, akcentowane najistotniejszymi epizodami, wydarzeniami, takimi jak śmierć babci bohaterki, zamiłowanie do pisania, drugi ślub ojca, przyjaźń z Dorotą, pierwszy seks czy pierwsza praca. Postać Apolonii, choć niezwykle oryginalna, osobliwa, króluje nad innymi bohaterami (w tym Barbarą, której rozliczenie z przeszłością sugerowane przez opis z okładki wydało mi się wymuszone i mało wyraziste),których sylwetki zostały przez autorkę nakreślone mgliście. Wątek obyczajowy z Polą w roli głównej zrobił więc na mnie pozytywne wrażenie. Wszelkie zmiany, z jakimi boryka się dziewczyna, towarzyszące jej na co dzień niepewność, tęsknota za wolnością i swobodą oraz rutyna, której zbyt duża ilość może doprowadzić do zaburzeń ludzkiego życia, nieładu, z którego nic dobrego nie wyniknie, sprawiły, że od czasu do czasu popadałam w coś w rodzaju zadumy. Ale jednak nie wszystko co dobre, dobrze się kończy. Po mniej więcej połowie powieści robi się mało przyjemnie, chaotycznie i nudno. Z powodu wprowadzenia przez Ochnik nowych, niespodziewanych wątków odniosłam wrażenie, że w zawoalowany sposób pisarka przeniosła mnie do wnętrza jakiegoś poradnika dotyczącego medytacji i kontroli umysłu. Z różnych zakamarków treści zaczęły się wyłaniać zjawiska paranormalne, losy Apolonii zawędrowały w naprawdę nieciekawym kierunku, w wyniku czego prawie natychmiast opadł ze mnie dotychczasowy entuzjazm, a jego miejsce zajęły znużenie i niemożność doczekania się zakończenia utworu, w którym pokładałam nadzieje na uratowanie całej tej historii i uczynienie jej sensownej, zaskakującej i kompletnej.

Niestety czekał mnie kolejny zawód - finał książki, który niczego nie wyjaśnił, wręcz przeciwnie - pozostawił mnie z jeszcze większą liczbą pytań, na które nie uzyskałam odpowiedzi, i niesmakiem. Zakończenie powieści "Pewnego dnia, w grudniu" jest po prostu otwarte. Absolutnie się takiego nie spodziewałam, więc wyobraź sobie moje rozczarowanie, zwłaszcza że nie znoszę tego typu zabiegów w literaturze. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Martyny Ochnik i myślę, że ostatnie.

Recenzja pochodzi z tajusczyta.blogspot.com.

Martyna Ochnik jest z wykształcenia biologiem. Miłośniczka zwierząt, lubi malować, a także pisać. Zadebiutowała w 2008 roku powieścią "Pan Wichrów i Powiewów". Za opowiadanie "Malinowy sok" otrzymała główne wyróżnienie w konkursie twórców musicalu "Nie ma Solidarności bez miłości". W 2011 roku wydała kolejną książkę, "Oszołomy", a dwa lata później - "Pewnego dnia, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
10

Na półkach: ,

Pola to młoda dziewczyna, której życie od początku było bardzo uwikłane w tajemnice, wszystko zaczęło się od nagłej i zupełnie przypadkowej śmierci jej matki. Nigdy nie miała okazji jej poznać. Otaczali ją kochający ludzie, którzy jednak nie potrafili zrozumieć prawdziwej natury nastolatki.
Od początku Poli przytrafiały się różne dziwne rzeczy. Rozbite naczynia, bez ingerencji niczyich rąk. Jej zainteresowanie zjawiskami spirytystycznymi i magią całkowicie odsuwa ją od najbliższych. Wsparcie odnajduje w Piotrze, który również zdaje się nie należeć do tego świata.

Czytając tę książkę, miałam pewne obawy, przeraża mnie myśl o magii, czy seansach spirytystycznych. Jednak rozmowa z dziennikarką, która toczy się w trakcie powieści, nieco mnie uspokaja i pozwala bardziej wgryźć się w wątek.
Pola zagubiona w świecie pełnym przypadków, szuka sensu życia. Nie decyduje się na studia, nie wie co chciałaby robić w życiu. Już jako niemowlę traci matkę, później jest świadkiem śmierci swojej babci, na koniec również ojca, jednak to co przy tym czuje, mija się ze smutkiem. Za każdym razem ma wrażenie że staje się wolniejsza, że nic już jej nie ogranicza.
Przypadek sprawił, że dziewczyna spotkała na swojej drodze Piotra, który uczy jej wielu technik medytacji i poznawania swoich możliwości. Ta znajomość może jednak doprowadzić ją do zguby, pod jego wpływem bardzo się zmienia i unika kontaktu z tymi, którzy ją kochają.

Jak potoczą się losy Poli? O tym sami musicie się przekonać. Człowiek ma ogromny wpływ na innego człowieka i potrafi umiejętnie manipulować myślami i czynami innych.

Mimo moich początkowych wątpliwości, bardzo cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę. Pozwala ona na spojrzenie z dystansem na tego typu sprawy. Horoskopy, wróżby itd. mogą być bardzo niebezpieczne, jeżeli naprawdę się w nie wierzy...

Okładka książki bardzo zwraca na siebie uwagę, przedstawia dziewczynę, którą później autorka opisuje w swojej powieści. Idealnie odzwierciedla twarz zagubionej dziewczyny, szukającej swojej drogi.

Pola to młoda dziewczyna, której życie od początku było bardzo uwikłane w tajemnice, wszystko zaczęło się od nagłej i zupełnie przypadkowej śmierci jej matki. Nigdy nie miała okazji jej poznać. Otaczali ją kochający ludzie, którzy jednak nie potrafili zrozumieć prawdziwej natury nastolatki.
Od początku Poli przytrafiały się różne dziwne rzeczy. Rozbite naczynia, bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6030
1386

Na półkach:

http://dajprzeczytac.blogspot.com/2014/01/pewnego-dnia-w-grudniu-martyna-ochnik.html

http://dajprzeczytac.blogspot.com/2014/01/pewnego-dnia-w-grudniu-martyna-ochnik.html

Pokaż mimo to

avatar
119
55

Na półkach:

Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Ponadto lubię powieści, gdzie akcja toczy się na różnych płaszczyznach, jest przez to ciekawsza i bogatsza, widzimy wszystko z różnych perspektyw. Jednak zabrakło mi zakończenia i odpowiedzi na wiele pytań. Nie rozumiem skąd Barbara tak szczegółowo opisała ciąg zdarzeń gdy Pola znalazła się "pod opieką" Piotra a ostatecznie ani ona ani nikt z jej otoczenia nie odnalazł jej i nie wiedział co się z nią stało. Co jeszcze z wypadkiem dyrektora z wydawnictwa, autorka sugerowała jakiś związek ale nie pociągnęła tematu, co z osobą podobną do Anny spacerująca w okolicy mieszkania Polo. Nie lubię gdy takie wątki są zaczęte i nierozstrzygnięte i to niestety uważam za minus tej powieści. Może coś przeoczyłam? Czuję pewien niedosyt, że czegoś tu brakuje i zabrakło pomysłu na zgrabne zakończenie.

Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Ponadto lubię powieści, gdzie akcja toczy się na różnych płaszczyznach, jest przez to ciekawsza i bogatsza, widzimy wszystko z różnych perspektyw. Jednak zabrakło mi zakończenia i odpowiedzi na wiele pytań. Nie rozumiem skąd Barbara tak szczegółowo opisała ciąg zdarzeń gdy Pola znalazła się "pod opieką" Piotra a ostatecznie ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
732
447

Na półkach: ,

Książka dość ciekawie napisana. O przypadku w życiu człowieka, o ile ktoś wierzy w przypadek. Opowiedziana historia to również rozliczenie się z własną przeszłością.

Książka dość ciekawie napisana. O przypadku w życiu człowieka, o ile ktoś wierzy w przypadek. Opowiedziana historia to również rozliczenie się z własną przeszłością.

Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Przecież my też składamy swoje życie tylko z tych fragmentów, które znamy. Nie wiemy, kiedy coś się kończy, co jeszcze należy do naszej opowieści, a co już jest już historią nową".


Nie od dzisiaj wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze. Wielokrotnie za kanwą fabularną literackich dzieł stoją prawdziwe wydarzenia. Czasami również, pisanie o czyimś życiu wpływa na egzystencję samego autora. Czasami, jest to bardzo niebagatelny wpływ, po którym już nic nie będzie takie samo.

Martyna Ochnik to absolwentka biologii ukończonej na Uniwersytecie Warszawskim. Praca w szpitalnym laboratorium pozwoliła jej obserwować ludzkie zachowania. Autorka w 2008 wydała swoją debiutancką powieść pt. "Pan Wichrów i Powiewów", kocha zwierzęta i aromat dobrej kawy. Interesuje się astrologią, w wolnym czasie maluje i jeździ rowerem po Warszawie.

Pewnego grudniowego dnia, dziennikarka Barbara odwiedza swojego kolegę, redaktora Górzyńskiego. Barbara pojawia się z maszynopisem swojej książki, której fabułę oparła na zwierzeniach ich wspólnej znajomej Anny. Bohaterką maszynopisu jest Apolonia, której samobójcza śmierć matki będącej w depresji poporodowej była początkiem jej życia. Życia naznaczonego smutkiem, tęsknotą i niemożnością odnalezienia się w codziennej rutynie. Barbara spisując jej historię, starała się rozwikłać zagadkę wydarzeń, w których Pola uczestniczyła. Zagadkę tajemniczych zdolności tkwiących głęboko w jej umyśle.

Martyna Ochnik osadziła fabułę swojej książki w dwóch osiach czasowych, tworząc z niej idealny przykład kompozycji szkatułkowej. Pierwsza warstwa to pewien grudniowy wieczór i noc, w którym starzy przyjaciele w postaci Barbary i Górzyńskiego rozmawiają na temat poszczególnych fragmentów napisanej przez dziennikarki książki i jej prywatnego śledztwa. Historia Poli staje się pretekstem do rozmowy na temat przeszłości Barbary i jej nietrafionych życiowych decyzji. Druga płaszczyzna to historia Apolonii, która toczy się swoim własnym, niekontrolowanym przez nikogo torem. Należy tutaj dodać, że obie płaszczyzny przeplatają się ze sobą co chwilę, jednakowoż autorce udało się bardzo klarownie oddzielić obydwie perspektywy, dzięki czemu czytelnik w żadnym fragmencie książki nie poczuje zagmatwania i znużenia. Konwencja literacka polegająca na umieszczeniu powieści w powieści to niełatwy do zrealizowania zabieg, gdyż autor musi odpowiednio wyważyć pewne proporcje i do tego nie zaplątać zbytnio całej fabuły. W mojej opinii stworzenie szkatułkowej kompozycji nie przysporzyło Martynie Ochnik wielkich trudności, co wyraża się w szczególności lekkim i dość naturalnym przejściem z jednej warstwy czasowej do drugiej. Wypadło to naprawdę bardzo naturalnie.

Czytelnika z pewnością zaintryguje jedna z głównych bohaterek utworu – Pola. To postać nie do końca określona przez autorkę. Wychowywana przez przybraną babcię i ciągle zapracowanego ojca, dziewczyna kształtuje swój charakter. Od dziecka wykazuje talent do pisania i nadprzyrodzone zdolności działające na materię nieożywioną. Jej późniejsze zainteresowanie ezoteryką, przyczynia się do niewyjaśnionych zdarzeń, które próbuje na własną rękę wyjaśnić Barbara. Martyna Ochnik stworzyła postać dość nietuzinkową, którą trudno ująć w jakiekolwiek ramy. To bohaterka nie do końca przeze mnie zrozumiała, nie potrafiłam rozgryźć jej kreacji, i nadal pozostaje dla mnie tajemnicą. Jedno jest pewne, postać Apolonii i jej osobowości, pozwoliła Barbarze zmierzyć się z demonami własnej przeszłości.

Autorka w swojej książce używa bardzo rozbudowanego języka, nacechowanego dużą dawką emocji i nostalgii, oraz pewnej dozy refleksji. Nie jest to powieść łatwa i przyjemna w odbiorze, wręcz przeciwnie. Klimat obydwu historii jest mocno przygnębiający i niedookreślony. Jak zwykły dzień w grudniu, ni to smutny, ni wesoły. Historia zarówno Poli jak i Barbary, pokazuje w pełnej krasie wpływ naszej przeszłości na teraźniejszość. Dwie kobiety, tak różne od siebie, a jednak mające ze sobą coś wspólnego – motyw przeszłości, która nadal jest obecna życiu obu bohaterek.

Martyna Ochnik w swojej powieści pozostawiła otwarte zakończenie, co niekoniecznie wzbudzi zachwyt wszystkich czytelników. Zakończenie, które niczego nie wyjaśnia i wręcz pozostawia więcej pytań bez odpowiedzi. To w wykonaniu autorki zabieg dość ryzykowny, gdyż historia Poli wciąga, a czytelnik łaknie jej rozwiązania. Z drugiej jednak strony otwarte wątki niezaprzeczalnie rozpalają wyobraźnię. Niedosyt, w takim stanie Martyna Ochnik pozostawiła moją osobę po zamknięciu ostatniej strony powieści.

"Pewnego dnia, w grudniu" to książka po lekturze której pozostaniecie z wielką liczbą pytań i niewielką liczbą lakonicznych odpowiedzi. To dwie historie, połączone niewidzialną nicią, która oplata je niczym bluszcz. Jeśli chcecie się przekonać co wydarzyło się pewnego dnia, w grudniu, zapraszam do lektury.

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

"Przecież my też składamy swoje życie tylko z tych fragmentów, które znamy. Nie wiemy, kiedy coś się kończy, co jeszcze należy do naszej opowieści, a co już jest już historią nową".


Nie od dzisiaj wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze. Wielokrotnie za kanwą fabularną literackich dzieł stoją prawdziwe wydarzenia. Czasami również, pisanie o czyimś życiu wpływa na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1467
911

Na półkach:

troszkę rozczarowuje zakończenie....

troszkę rozczarowuje zakończenie....

Pokaż mimo to

avatar
55
36

Na półkach:

Na początku bardzo wciągająca ale w zakończeniu czegoś mi brakowało niestety :/

Na początku bardzo wciągająca ale w zakończeniu czegoś mi brakowało niestety :/

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    88
  • Przeczytane
    77
  • Posiadam
    14
  • 2014
    4
  • Literatura polska
    3
  • Literatura polska
    3
  • Z biblioteki
    3
  • 2015
    2
  • Przeczytane 2014
    2
  • Rok 2024
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pewnego dnia, w grudniu


Podobne książki

Przeczytaj także