Through the Zombie Glass

Okładka książki Through the Zombie Glass
Gena Showalter Wydawnictwo: Harlequin Cykl: Kroniki Białego Królika (tom 2) literatura dziecięca
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Cykl:
Kroniki Białego Królika (tom 2)
Wydawnictwo:
Harlequin
Data wydania:
2013-09-24
Data 1. wydania:
2013-09-24
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
angielski
Tagi:
zombie
Średnia ocen

                8,7 8,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Grave Wars Jill Monroe, Gena Showalter
Ocena 0,0
Grave Wars Jill Monroe, Gena S...
Okładka książki Conrad: Falling For the Gravekeeper Jill Monroe, Gena Showalter
Ocena 0,0
Conrad: Fallin... Jill Monroe, Gena S...
Okładka książki Twelve Graves of Christmas Jill Monroe, Gena Showalter
Ocena 0,0
Twelve Graves ... Jill Monroe, Gena S...
Okładka książki Game of Gravestones Jill Monroe, Gena Showalter
Ocena 0,0
Game of Graves... Jill Monroe, Gena S...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,7 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
662
594

Na półkach:

Ostrzegam: wszystko, co zarzucę tej powieści, dla fanów tego gatunku, może okazać się ogromnym plusem. Każdemu według potrzeb.

Tym razem się nie rozczarowałam, ponieważ wiedziałam już, że to nie jest żadna powieść grozy, tylko paranormal romance. Sięgałam po tę pozycję w pełni świadoma tego, co biorę do ręki. Chciałam odmiany, chciałam innej literatury, myślałam, że dam radę. Obiecałam sobie nie zważać na sztampę. Nie przymknęłam jednak na nią oka - bo śmiałam się do łez i chcę się tym śmiechem podzielić z Wami. Poza tym owszem, ten gatunek rządzi się swoimi prawami, nie oznacza to jednak, że można mu wszystko wybaczać. Pewnych kwestii nie mogę przemilczeć.

W recenzji do pierwszej części miałam kilka pytań. W tym tomie uzyskałam na nie odpowiedzi, co mnie usatysfakcjonowało. Może więcej osób miało to same wątpliwości i przekazało je autorce: Czy zombi wypełzają tylko w jednym miejscu? Czy są inne walczące grupy? Otóż okazuje się, że zło w tej formie czai się wszędzie, a przeciwko niemu działa cała sieć „zabójców”. I tak! Poprzednio trafiłam: Kat to Kot, a Cole to Kapelusznik. Rozwijając ten motyw: bliźniaki z powieści Carrolla, to może nasza główna bohaterka i jej nowa (nie)przyjaciółka? Z klasycznym pierwowzorem wspólna jest jeszcze tylko królicza chmura i tatuaż, nory nadal nie stwierdzono.

Jeśli ktoś nie czytał pierwszej części, spokojnie połapie się w drugiej. Autorka o to zadbała streszczając wymownie, dokładnie to i owo. Nawet dla osób, które czytały pierwszą część dawno temu – przypomnienie się przydaje. W pierwszym tomie zawartych było sporo informacji czym są zombi i jak się je je, więcej teorii dotyczących wyjaśnień fenomenu tego nadnaturalnego zjawiska. W tej części dostajemy ochłapy – właśnie w ramach przypomnienia -, motywu autorka nie rozwija, bo oś utworu, to wiadomo co – romans i po co więcej?

Pamiętacie o, co miało chodzić w tej książce? O odwieczną walkę dobra ze złem. Tym razem zło, to hordy „bezcielesnych zombi”, można je pokonać tylko duchowym ogniem, którego używa się po wyjściu duchem ze swojego ciała (a Harrego Pottera, to kościół chciał zakazać…). Po stronie dobra walczą wybrani, czyli jak zwykle bywa: mający dar, waleczni i wspaniali. Trzeba bardzo uważać, bo martwi przyjaciele stają się martwymi nieprzyjaciółmi. W tym tomie Showalter oszczędziła nam takich traumatycznych przeżyć. Odpuściła sobie właściwie wszystko poza Cole’m i Alicją, przetykanymi Kat i Szronem, Reeve i Bronxem – tak dla równowagi. Nie stworzyła szerokiego spektrum dla akcji. Miejsca niby się zmieniają, ale nie są charakterystyczne. Niby jest jakaś szkoła, do której trzeba chodzić, jakaś rzeczywistość wokoło i zmieniają się pory roku, święta. Poboczne postacie są tylko wypełniaczami akcji – i tym razem również ich charakterystyka jest schematyczna i powierzchowna. Nie ulega wątpliwości: są potrzebni, żeby ktoś coś od czasu do czasu powiedział i żeby czytelnik nie myślał, że już nastąpiła apokalipsa i nie ma innych, poza główną parą, ludzi na plancie. Bohaterowie niby rzucają się z punktu do punktu, niby toczą jakieś walki – każda następna jest podobna do poprzedniej. Nadużywanie deus ex machina, powoduje, że nie odczuwamy lęku ani napięcia. Zawsze nadejdzie pomoc znikąd w ostatniej chwili, gdy sytuacja jest już tak beznadziejna, że bardziej być nie może. To wszystko sklejone zostało naciąganymi do bólu incydentami z wizjami i Gavinem – no może znajdzie się ktoś, kto będzie miał wątpliwości, jak to się skończy. Główna intryga kuleje, nie ma w niej serca. Serce autorki pozostało przy sutku Cole'a, który przebiła kolczykiem…

Nie chciałam pisać o bolesnej schematyczności tej historii miłosnej: schodźmy się i rozstajemy, ale jak już jesteśmy szczęśliwi, to się rozstańmy oraz miłosny wielobok. Nie mogę jednak. Edward ze Zmierzchu też rzucał Belli głodne kawałki, ale on przynajmniej miał ileś set lat i doświadczenie życiowe. Cole ma ich 17 - TYLKO!! – to dziecko jeszcze. A mówi i wygląda, jakby miał tak – no żebym nie przesadziła - minimum 25, 30, 35? To zabawne. Tak wiem, Cole to męski ideał: bezwzględny morderca, który zawsze obroni i zniszczy każdego, kto krzywo spojrzy na jego wybrankę, „bad boy” i brutal, ale dla niej, dla tej jedynej – misio przytulasek i pantofel. Cole jest tak cudowny, że kolejka do niego przypomina taką z czasów PRL-u, gdy rzucili papier toaletowy. Może to ma podkreślić jego wyjątkowość, i tym samym wyjątkowość Alicji? Ale tylko śmieszy, no przynajmniej mnie. Chłopak ma naście lat, a robi się z niego Don Juana, który – niech mu będzie, bzyka sobie, co popadnie, ale - wypowiada się o związkach! Co ten chłopak może o tym wiedzieć?! Ale pomijając i to - do jego repertuaru należy: macanie Alicji po włosach, przyciskanie jej – jak to autorka komicznie ujmuje – „twardością” do różnych drzwi, ścian i innych powierzchni, także poziomych itd., co chwilę się na biedaczkę zwala i ją przygniata – swoją „twardością” (rany, pieję ze śmiechu), co rusz „krzywiąc się gniewnie” rzuca lodowate spojrzenia, zabójcze spojrzenia, mordercze spojrzenia i zamraża wszystkich „spojrzeniem zmrużonych oczu”: itd.; no i nie wiem, co oni z tym mają, ale się ciągle wąchają.. w kółko to samo. Pisarka stara się w to wszystko wpleść przekaz, że nie wygląd i sex jest najważniejszy, ale z treści wynika coś zupełnie odwrotnego - szkoda.

Do bestów Cole’a należą: „Nie wyrzekaj się mnie, tak jak ja wyrzekłem się ciebie. Wynagrodzę ci to w jakiś sposób.” – rusza Was to?; „Uciekałem przed związkami. Teraz potrafię wytrwać. Wiem o tym.” – no tak, jak się ma siedemnaście lat, to kocha się całym sobą, nawet otoczeniem ze stodołą włącznie i się jest nawet tego pewnym…; „Jestem w tym dobry” - co za skromność!; „ Nie mam kondoma” - po ponad czterystu stronach przygotowań - fest romantyczne i jakby porażka. I przez wspomniane 442 strony - ciągłe jojczenie nad pierwszym razem. Rany już miałam ochotę krzyczeć, zróbcie to i dajcie spokój, niech ta akcja posunie się do przodu, niech się w końcu coś wydarzy… W sumie jednak akcja jest: główna bohaterka ledwie stawia opór i to nie chodzi o zombi, jeśli się jeszcze łudzicie. W każdym razie ciężko jej utrzymać nogi razem i właściwie o tym jest tom drugi. Poza tym dwoje napalonych nastolatków, którzy wreszcie są razem i decydują się na TEN krok, pod koniec książki prowadzi dyskusję nie mającą końca, a'la spowiedź dziecięcia wieku… Nie mam żadnej nastolatki w okolicy, żeby się jej zapytać, jak reaguje na te momenty w powieści.

Bohaterka po tylu obrażeniach powinna wyglądać, jak narzeczona Frankensteina. Pokiereszowana, pocięta, pobita, skatowana - w skrócie: wciąż ranna. Poza tym, ta dziewczyna przez większość książki jest nieprzytomna!! Przy okazji jej dysfunkcji, znów mamy do czynienia z oklepanym motywem Kopciuszka, w którym książę się zakochał bez pamięci (ale nie zapamiętał, jak wybranka wygląda i szuka jej po bucie - klasyk) i gotów jest poświęcić wszystko dla miłości. Powtórzę swoją wątpliwość: ile znaczy dziewczyna bez chłopaka? Dlaczego MUSI być adorowana, ratowana, nawet, gdy niby radzi sobie sama? Jak to skwitował Steven King, mówiąc o Zmierzchu: to książka o tym, jak dobrze mieć chłopaka. Tutaj podobnie. Wszystko, co się dzieje, jest tylko tłem dla głównej osi utworu, czyli LOFFFFE.

Emocje jak dla mnie, podobnie jak w pierwszej części, wymuszane i ckliwe. Z roku na rok jestem coraz bardziej cyniczna, więc się chyba nie powinnam wypowiadać. Do połowy książki podziwiałam autorkę za brak syndromu drugiego tomu. Potem pojawiły się dłużyzny, przeciąganie akcji. Od połowy to równia pochyła i przepychanki: „kocham cię”, „nie, ja ci nie wybaczę i nie będziemy razem” – przyciągnie, odpychanie - co za dużo to nie zdrowo. Jeżeli chodzi o biedne zombi, to sobie gdzieś tam chodzą od czasu do czasu i tyle. Nawet mi ich trochę szkoda, nie przydzielono im większej roli. Za to na koniec, znów uraczono nas spektakularną akcją w Animie (czyli moi źli-dobrzy z pierwszej recenzji), potem drugim „bum” i przesłodkim happy endem - przeciągniętym niemożliwie…

Pojawiają się też pewnie nielogiczności np. „Rany, zżera mnie zła siostra-zombi-bliźniaczka, ale w sumie to nie chce mi się o tym myśleć, pójdę poplotkować z koleżankami, może ich nie zabiję przez przypadek, jak przejmie nade mną kontrolę”; „Przemówiło do mnie odbicie z lustra, ok, to pójdę zjeść obwarzanka”. I jeszcze jedno mnie uderzyło: w sumie Alicja żywi się tymi tylko obwarzankami, ale jak ją zamknęli w klatce i dali kromkę na dzień, to się buntowała, że ją głodzą…

Są też momenty przebłysków, tekst przez chwile jest o czymś innym - co jest wartościowe. Alicja zapada się, refrenem jej życia staje się słowo: zmiana. Miewa ataki paniki, co jest zupełnie zrozumiałe, zważywszy na sytuację, w której się znalazła - walczy z sobą na wielu płaszczyznach. Podobało mi się zawarte w tekście podsumowanie myślenia życzeniowego: Wiesz, dokąd cię zaprowadzi myślenie życzeniowe? Na bezkresne pustkowie - nie znalazłam autora tego zdania, więc chyba Gena wymyśliła je sama - oraz wspomnienie powszechnie znanej przypowieści o dwóch wilkach. Do gustu przypadł mi również motyw przywiązywania martwym zwierzakom na poboczach baloników, celem tego działania było unaocznienie kierowcom problemu (szkoda, że zajęło to jeden akapit i nic więcej autorka z tym nie zrobiła). Mimo malizny - ogromny plus za tę drobnostkę. Pisarka świetnie oddała huśtawkę nastrojów zakochanej nastolatki – to najbardziej wiarygodny element powieści. W połowie książki staje się to już jednak nie do zniesienia. Nadmiar przygniata: wyolbrzymione przeszkody, tajemnice, sztuczność - istna telenowela. Gena Showalter stara się nas nawet rozśmieszyć, przerobiła kawały o Chucku Norrisie na kawały o Alicji, ale bądźmy szczerzy – śmieszniejsza jest sama fabuła, niż - jak to mówi młodzież - suchary.

Obrzydziłam wam? A jeśli powiem, że się nawet dobrze się przy tej książce bawiłam – uwierzycie? Powinniście. Ta dwoistość jest fenomenalna. Nie przedstawia to większej wartości, jest powierzchowne, a nieźle smakuje. Chyba jak cała popkultura. Gena Showalter świetnie pisze, genialnie buduje napięcie, zaskakuje nas żonglując wątkami. Mimo wszystkich minusów, jakie znajduję w fabule i bohaterach, pochłaniałam tę książkę w przyśpieszonym tempie. Gdy masz już dość przytłaczającego zewnętrznego świata, to rewelacyjny odmóżdżacz. Co ważniejsze: można się pośmiać, nawet jeśli nie było celem pisarki, by nas rozbawić.

W tym wydaniu zmniejszono marginesy (w pierwszym tomie, literki goniły się po ogromnej białej przestrzeni), odstępy między wersami pozostawiono nadal przyjazne oczom. Raczej nie wpadły mi w oko jakieś szczególne błędy, poza stylem, który może nie kuleje, ale odrąbało mu obie nogi – nie wiem jednak, czy to nie wina tłumaczenia. Okładka podobna do poprzedniej – ale nie dałam się jej już jednak złapać na obietnicę mroku, którego w treści nie ma. Blurb też nie robi już na mnie wrażenia.

Jeśli w trzecim tomie znów się będą schodzić i rozchodzić, to już będzie strasznie nudne. Chyba, że Alicja urodzi dziecko zombi, śladem Belli ze Zmierzchu i będą żyli długo i szczęśliwie…. Autorka poszła za bardzo w ten romans, napisałaby lepszą książkę równoważąc elementy. Nie wiem, jak wybrnie w następnej części z tego impasu. Mam nadzieję, że nastąpi sensowne ożywienie.

Podsumowując znów napiszę: Znam i akceptuję ograniczenia gatunku. Nie brakuje mi więc w treści chlapiącej wkoło krwi i scen mrożących krew w żyłach. Zabrakło mi nostalgii nadchodzącej z mgłą, nuty wilgotnego rozkładu w powietrzu, melancholii próchniejącej leśnej ściółki…mroku. Czegoś głębszego pod powierzchnią tego, co po prostu się sprzedaje, bo ocieka seksem.

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/05/klatwa-biaego-krolika-ciag-dalszy.html

Ostrzegam: wszystko, co zarzucę tej powieści, dla fanów tego gatunku, może okazać się ogromnym plusem. Każdemu według potrzeb.

Tym razem się nie rozczarowałam, ponieważ wiedziałam już, że to nie jest żadna powieść grozy, tylko paranormal romance. Sięgałam po tę pozycję w pełni świadoma tego, co biorę do ręki. Chciałam odmiany, chciałam innej literatury, myślałam, że dam...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 198
  • Chcę przeczytać
    1 306
  • Posiadam
    781
  • Ulubione
    300
  • Chcę w prezencie
    74
  • Teraz czytam
    28
  • Fantasy
    22
  • Fantastyka
    21
  • E-book
    20
  • 2014
    18

Cytaty

Więcej
Gena Showalter Alicja i Lustro Zombi Zobacz więcej
Gena Showalter Alicja i Lustro Zombi Zobacz więcej
Gena Showalter Alicja i Lustro Zombi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także