Drugi tom przygód stworzonych w nurcie literatury młodzieżowej postapokaliptycznej fantastyki z elementami political fiction (coś mi ta polityka ostatnio wszędzie się widzi), których główną bohaterką jest młoda panna (bo płeć kobieca popularna teraz w młodzieżówkach jest) Valencia Cia Vale z kolonii Krainy Pięciu Jezior, w ARCYWIELKIM STYLU ukonczyła Testy i dostała się na "prestiżowy" (bo jedyny) Uniwersytet, na którym odnosi WIELKIE SUKCESY (a któżby przewidywał, że inaczej sie stanie?) i przeżywa MEGAWIELKIE PRZYGODY w walce z mitycznym złem.
Bardzo długie, wielokrotnie złożone zdanie. I w całości oddaje to, co o tej książce myślę. Czyli nic :)
Przewidywalna aż do bólu, z wielokrotnie powtarzanymi schematami. Podobna do całej plejady lektur, które ostatnio goszczą na półkach tzw. literatury młodzieżowej. Maksymalnie przesycona krnąbrnymi knowaniami ZŁA (które przecież nie drzemie) i hasłem DOBRO ZAWSZE ZWYCIĘŻY.
No i bolesne jest to, że Autorka ten drugi tom kończy dosłownie w centrum wydarzeń nie doprowadzając do jakiegoś logicznego finału. Jako że przebrnięcie przez tom drugi nie zabrała dużo czasu - biorę się za tom trzeci (bo do jutra zapomnę co było w drugim).
Ironia ironią. Natomiast sam sobie polecam tą lekturę jako chwilę na złapanie oddechu czytelniczego przy daniu lekkostrawnym.

Drugi tom przygód stworzonych w nurcie literatury młodzieżowej postapokaliptycznej fantastyki z elementami political fiction (coś mi ta polityka ostatnio wszędzie się widzi), których główną bohaterką jest młoda panna (bo płeć kobieca popularna teraz w młodzieżówkach jest) Valencia Cia Vale z kolonii Krainy Pięciu Jezior, w ARCYWIELKIM STYLU ukonczyła Testy i dostała się na...