Jak już pisałam poprzednim razem, autorka coraz lepiej i doroślej pisze. Można by powiedzieć, że narracja kolejnych tomów "rośnie" i dojrzewa razem z główna bohaterką.

W tej (ponoć) przedostatniej części nadal mało jest mojego ukochanego Myrnina. Nie spodobało mi się jego przedstawienie w tej części tam gdzie sie pojawia. Dodatkowo mamy bardzo ciekawą i fantastyczną postać wampirzą..ale już od razu widać, że jest ona wymyślona i wciśnięta na siłę by wszyscy byli "do pary" jak to się mówi.

Wracając do narracji, zaskoczona jestem długością rozdziałów. Kiedyś były zbyt krótkie - nawet po dwie kartki. Teraz są tak długie, że aż bolą czasami oczy. Może to dziwne, ale nie lubię przerywać czytania w środku rozdziału a w wypadku tej książki musiałam np. godzinkę dłużej posiedzieć jeszcze by doczekać się końca. Cóż na pewno zaowocowało to szybszym jeszcze przeczytaniem pozycji niż zwykle.

Ogółem nic twórczego. Spodziewałam się lepszej części, lepszego finału, może nawet więcej emocji i akcji. Oczywiście fanom serii trochę polecam.
Tymczasem czekam na tom 11. Przeczytam i sprawdzę, czy do końca znielubię miasteczko wampirów - czy może wręcz odwrotnie autorka czymś mnie mile zaskoczy.
Pozdrawiam (szczególnie fanów MYRNINA :) !!!)

Jak już pisałam poprzednim razem, autorka coraz lepiej i doroślej pisze. Można by powiedzieć, że narracja kolejnych tomów "rośnie" i dojrzewa razem z główna bohaterką.

W tej (ponoć) przedostatniej części nadal mało jest mojego ukochanego Myrnina. Nie spodobało mi się jego przedstawienie w tej części tam gdzie sie pojawia. Dodatkowo mamy bardzo ciekawą i fantastyczną...