Ósemka wygrywa
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Stephanie Plum (tom 8)
- Tytuł oryginału:
- Hard Eight
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2013-07-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-06-03
- Data 1. wydania:
- 2002-01-01
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375749007
- Tłumacz:
- Dominika Repeczko
- Tagi:
- plum
Stephanie Plum jest agentem do spraw windykacji poręczeń, mówiąc prościej: łowcą nagród. Doprowadza żywych lub martwych zbiegów pod sąd. A przynajmniej się stara bo różnie z tym bywa.
Styl Janet Evanovich sprawia, że jej książki czyta się jak kolejne odcinki dowcipnego serialu kryminalnego.
Każda książka to odrębna historia, którą można czytać niezależnie od pozostałych
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
O królikach i Komandosach
Stephanie Plum to przedstawicielka biura poręczycielskiego z Trenton w stanie New Jersey. Nic wam to nie mówi? A "łowczyni nagród"? Rolą Stephanie jest odnalezienie i odstawienie do więzienia tych przestępców, którzy nie stawili się na rozprawę mimo kaucji, którą wpłacił za nich niejaki Vincent Plum, wyjątkowo antypatyczny osobnik podejrzewany o zdecydowanie zbyt bliską zażyłość z pewną kaczką, pracodawca Stephanie, a prywatnie jej kuzyn.
Stephanie zdobyła tę pracę nieco z przypadku. W jej torebce łatwiej znaleźć lakier do włosów niż gaz pieprzowy, a pistolet trzyma w słoiku na ciasteczka, bo potwornie boi się broni. Jej partnerką z reguły jest Lula - czarnoskóra eksprostytutka rozmiaru XXXXXXL, uwielbiająca obcisłe, jaskrawe ubrania o kilka numerów za małe.
„Ósemka wygrywa” to, jak łatwo się domyślić po tytule, ósma odsłona przygód tego niezwykłego detektywa w spódnicy. Tym razem jej zadanie będzie nietypowe, bo niezwiązane z przestępcą, który nie stawił się w sądzie. O pomoc prosi ją Mabel, stara sąsiadka jej rodziców. Jej wnuczka Evelyn znika z córeczką Annie. Jeśli się nie odnajdzie, przepadnie dom Mabel, który jest zabezpieczeniem kaucji rodzicielskiej, która ma zapewnić, że Steven, ojciec Annie, będzie mógł widywać się z córką. Wkrótce okazuje się, że Evelyn szuka nie tylko eksmąż, który do miłych facetów nie należy, ale i Eddie Abruzzie, wyjątkowo nieprzyjemny gangster, który ma w zwyczaju chociażby wysyłanie podpalacza przebranego w kostium królika. Albo maskę Billa Clintona.
Jakby tego było mało, w życiu Stephanie wciąż są dwaj mężczyźni. Obłędnie seksowny gliniarz Joe Morelli i niezwykle pociągający łowca nagród o pseudonimie Komandos.
Seria o Stephanie Plum to komedia kryminalna, z naciskiem jednak na komedię. W jednym z wywiadów autorka, Janet Evanovich przyznała, że to seria oparta na bohaterach, a intryga kryminalna jest tylko pretekstem. Trudno się nie uśmiechnąć, kiedy na kartach książki spotykamy cała plejadę przezabawnych bohaterów. Pyskata Lula, tajemniczy Komandos, macho Morelli i nieco nieporadna, ale urocza Stephanie tworzą pierwszy plan.
Na drugim jest jeszcze barwniej. Prym wiedzie babcia Mazurowa o ciele siedemdziesięciolatki i umyśle nastolatki. Wyjątkowo niesfornej nastolatki. Do tego uwielbia chodzić na wszystkie wystawienia zwłok jak każdy w Grajdole, czyli robotniczej dzielnicy Trenton. Pojawia się też postać, która na dłużej zagości w świecie Stephanie - Albert Kloughn (nie mylić z klaunem!), najbardziej nieudolny prawnik na świecie, który zacznie się umawiać z Valerie, rozwiedzioną siostrą naszej łowczyni nagród.
Zresztą sam Grajdoł również nie przestaje śmieszyć. W końcu gdzie indziej obowiązkowym wyposażeniem torebki każdej szanującej się gospodyni domowej jest pistolet? Plotki rozchodzą się tu z prędkością błyskawicy, a powiązania towarzysko-rodzinne są znacznie ważniejsze niż takie drobiazgi jak prawo. Taka mieszanka wybuchowa to idealne tło dla masy przezabawnych absurdów, którymi raczy nas autorka.
„Ósemka wygrywa” nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle serii. Jest jej kolejnym solidnym elementem. Jeśli więc lubicie czytać o kolejnych przygodach ferajny z Grajdoła i zaśmiewać się do rozpuku z kolejnego nieudanego zatrzymania w wykonaniu Stephanie i Luli, to jest to idealna książka dla was.
Krzysztof Krzemień
Oceny
Książka na półkach
- 861
- 461
- 162
- 61
- 24
- 15
- 10
- 10
- 9
- 8
Opinia
Stephanie i gra wojenna
„- Coś jeszcze? - spytałam
- Nie, ale jakoś dziwnie się czuję, z tym, że nie rzuciłaś mi się do gardła.
- Rozczarowany?
- Taa - przyznał. - Kupiłem gaz pieprzowy.”*
Wyobraź sobie, że w twoim życiu cały czas coś się dzieje, a chwila spokoju, bez żadnych dziwnych wydarzeń, jest na wagę złota. Niby ciekawie jest gdy zawsze jest coś do zrobienia, można się pośmiać, pomóc, a może nawet zarobić. Jednak zbyt dużo atrakcji jest również męczące i… niebezpieczne, zwłaszcza gdy spotka się niebezpiecznych ludzi.
Stephenie nie byłaby sobą gdyby po raz kolejny nie wpadła w tarapaty. Wszystko zaczęło się dość nie pozornie. Sąsiadka rodziców kobiety, Mabel, prosi ją by odnalazła jej córkę i wnuczkę, które nagle zginęły. Między wykonywaniem swoich obowiązków jako agentka do spraw windykacji poręczeń rozpoczyna poszukiwania, co z kolei nie podoba się niejakiemu Eddiemu Abruzziemu. Mężczyzna również poszukuje Evelyn i Annie, ale początkowo nikt nie potrafi dojść co jest tego powodem. Uważa jednak, że Steph coś wie i mu przeszkadza w poszukiwaniach. Zaczyna prowadzić z nią jakąś grę wojenną, której efektem są, między innymi, pająki w samochodzie, węże w domu oraz wiele więcej nieprzyjemnych sytuacji. Oczywiście w życiu uczuciowym łowczyni nagród również się dzieje i to bardzo dużo. W co tym razem wplątała się Stephanie?
Mimo, że na rynku wydawniczym jest już osiem części przygód Stephanie mi dane było przeczytać dopiero dwie. Wiem jednak, że na tych dwóch się nie skończy ponieważ okazało się, że Janet Evanovich trafia idealnie w mój gust czytelniczy jeśli chodzi o rozrywkę. Ale może zacznę od początku.
Janet Evanovich miesza ze sobą różne gatunki (komedia, romans, kryminał i sensacja) i trzeba jej przyznać, że robi to po mistrzowsku. Książka jest przemyślana, fabuła zgrabnie stworzona, na brak akcji narzekać nie można. Ale to humor i lekkość z jaką pisze powieściopisarka jest tu zdecydowanie na pierwszym miejscu. Jak wiadomo takie mieszanki gatunkowe niezbyt często są udane, ale w tym przypadku nie ma do czego się przyczepić. Mimo absurdalnych wydarzeń wszystko doskonale się ze sobą łączy tworząc przezabawną historię z nutką dreszczyku, zagadki i niebezpiecznych sytuacji. Oczywiście nie wszystko jest wiadome od razu i trzeba się trochę nagłowić by wszystkie elementy układanki do siebie pasowały. Dużym plusem jest dla mnie to, że nawet w tych niebezpiecznych sytuacjach wpleciony jest humor i czasem nie wiadomo czy się śmiać czy bać. Evanowich w tej części podkręciła trochę napięcie i wprowadziła więcej niebezpieczeństwa o zdecydowanie jest na plus.
Zdecydowanie za mało w tej części było babci Mazurowej, która ostatnio podbiła moje serce. Jej wypowiedzi i zachowanie doprowadzało mnie do łez ze śmiechu. No ale nowe postacie trochę mi to wynagrodziły, swoim zachowaniem, jak wszyscy z resztą doprowadzali do niepohamowanych wybuchów śmiechu. Każdy tutaj jest inny, brak w książce stereotypów, bohaterowie zaskakują, wprowadzają w konsternację, bawią, irytują, a czasem można by rzec doprowadzają do tego, że zaczyna brakować słów by coś opisać. Stephanie tym razem trochę mnie irytowała tym, że nie uczyła się na swoich błędach, ale jak wiadomo każdy ma gorsze momenty. Ale po za tym dalej była tą samą kobietą, którą poznałam w szóstej części. Jej kłopoty sercowe z Morellim i Komandosem niesamowicie wciągają i intrygują. Przez cały czas zastanawiam się jak to w końcu z nimi będzie.
Książka wciąga od samego początku i naprawdę trudno się od niej oderwać. Opisywane wydarzenia mnie absorbowały i nawet nie zauważyłam kiedy przeczytałam całą powieść. Ją się wręcz pochłania. Książka idealna gdy chce się rozerwać, zawiera potężną dawkę humoru, mnóstwo emocji i niespodziewanych zwrotów akcji. Bohaterowie wzbudzają przeróżne emocje, opisy miejsc i wydarzeń są na tyle szczegółowe by wszystko sobie wyobrazić. A było co sobie wyobrażać. Evanowich ma niebywały talent do pisania i oby robiła to jak najdłużej. Pisze z luzem i posługuje się lekkim stylem, jej sposób narracji jest taki swobodny, pełen żargonu i zabawnych sformułowań. Po raz kolejny ubawiłam się za wszystkie czasy przy Śliweczce i jestem już pewna, że mam nowy sposób na chandrę.
Najnowszą część Łowczyni nagród polecam fanom serii - z pewnością się na niej nie zawiedziecie. Evanowich trzyma poziom i zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie. Jednak ci co nie znają wcześniejszych części również się nie zawiodą, miło jest znać cykl od początku, ale każda książka to inna historia i spokojnie można się za nią brać nie znając wcześniejszych wydarzeń. Ostrzegam tylko by nie czytać jej w nocy by nie narazić się śpiącym domownikom.
*str. 44
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2013/07/stephanie-i-gra-wojenna.html
Stephanie i gra wojenna
więcej Pokaż mimo to„- Coś jeszcze? - spytałam
- Nie, ale jakoś dziwnie się czuję, z tym, że nie rzuciłaś mi się do gardła.
- Rozczarowany?
- Taa - przyznał. - Kupiłem gaz pieprzowy.”*
Wyobraź sobie, że w twoim życiu cały czas coś się dzieje, a chwila spokoju, bez żadnych dziwnych wydarzeń, jest na wagę złota. Niby ciekawie jest gdy zawsze jest coś do zrobienia,...