Święty Wrocław

Okładka książki Święty Wrocław
Łukasz Orbitowski Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
300 str. 5 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2013-05-29
Data 1. wyd. pol.:
2013-05-29
Liczba stron:
300
Czas czytania
5 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308051351
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

                6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Książki. Magazyn do czytania nr 2 (65) kwiecień 2024 Izabella Adamczewska, Anne Applebaum, Justyna Bargielska, Łukasz Barys, Katarzyna Boni, Biserka Ćejović, Elżbieta Cherezińska, Piotr Cieśliński, Didier Eribon, Maciej Hen, Urszula Honek, Maciej Jarkowiec, Jerzy Jarniewicz, Miłada Jędrysik, Ryszard Koziołek, Małgorzata Lebda, Pierre Lemaitre, Renata Lis, Zbigniew Mentzel, Weronika Murek, Dariusz Nowacki, Monika Ochędowska, Łukasz Orbitowski, Wojciech Orliński, Jacek Podsiadło, Agata Pyzik, Michał R. Wiśniewski, Radek Rak, Redakcja magazynu Książki, Małgorzata Rejmer, Marcin Sendecki, Agnieszka Sowińska, Magdalena Środa, Andrzej Stasiuk, Maria Stiepanowa, Katarzyna Surmiak-Domańska, Natalia Szostak, Katarzyna Wężyk
Ocena 7,0
Książki. Magaz... Izabella Adamczewsk...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 1 (49) / 2024 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski
Ocena 0,0
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 6 (48) / 2023 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski
Ocena 8,0
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 5 (47) / 2023 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski
Ocena 9,0
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
183 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
351
126

Na półkach:

Sensacja na osiedlu

Nie trzeba daleko szukać, aby natrafić na wzmiankę dotycząca profilu pisarskiego autora. Wszystkie mniej więcej mówią to samo: Orbitowski specjalizuje się w prozie fantastycznej oraz literaturze grozy, choć też pochyla się nad sprawami codziennymi, a ostatnio swoje kroki kieruje ku prozie obyczajowej. I taki też – może poza ostatnią informacją – jest jego „Święty Wrocław”, w którym miesza elementy horroru (choć o nadmiarze nie ma mowy) z powieścią obyczajową, przez co dzieło tak mocno osiadło w polskiej rzeczywistości. Bo autor sięga po najbardziej przyziemne, prozaiczne tematy, a z drugiej strony, mamy tu fragmenty i motywy oderwane od rzeczywistości, wręcz fantastykę.

Wrocław. Blok na jednym z osiedli. I pan Marian, mieszkaniec tegoż, który odkrywa coś wyjątkowego pod swoją… tapetą. Coś przyciągającego uwagę i hipnotyzującego, co w dodatku daje każdemu miłe poczucie ciepła. W ekspresowym tempie w pokoju anonimowego dotąd „odkrywcy” zbiegają się wszyscy sąsiedzi. Tak zaczyna się historia „Świętego Wrocławia”. Ci, którzy mieli kontakt z tym czymś, pozostają na osiedlu, ani myśląc go opuszczać. Coraz więcej osób słyszy o niezwykłym miejscu, powstają wręcz o nim legendy. Magnetyzm osiedla zatacza coraz dalsze kręgi. Przestaje to być jedynie miejskie wydarzenie, lokalna sensacyjka. Święty Wrocław od samego początku pozostaje enigmą: nikt nie wie, czym jest; zaś autor coraz bardziej niejednoznacznie tłumaczy istotę nowego, niepokojącego tworu.

W książce wszystko podporządkowane jest tajemniczemu osiedlu, zaś inne wątki, choć różnorodne i całkiem ciekawe, pozostają zdecydowanie na drugim planie. Wprawdzie Piotr Mirski (w swoich „Dwóch spojrzeniach”) poniższym komentarzem odnosi się do innego dzieła Orbitowskiego, ale uważam, że oddaje on również charakter tej historii: „[…] otworzył […] na niesamowitość polskie blokowiska. Ze świata młodzieżowych subkultur, drobnych karierowiczów i braku perspektyw zapijanego wódką rodziła się tam magia i Zło.”

Święty Wrocław to twór niezrozumiały dla ludzi, wykraczający poza ich poznanie. Wyrastając nagle w środku dużego miasta, siłą rzeczy, budzi wśród mieszkańców niepokój, a z drugiej strony, niepohamowany zachwyt i pożądanie, by stać się jego częścią. Tylko w jakim celu? Dla jakich korzyści?

Książkę tę niejednokrotnie porównywano do kultowego serialu Lyncha i Frosta, co oczywiście nie mogło umknąć mojej uwadze. „Polskie Twin Peaks”? Jeśli już – z przymrużeniem oka(!) - miałbym pokusić się o pewne luźne skojarzenia, to Święty Wrocław może odpowiadać Białej lub Czarnej Chacie. A przede wszystkim nie można zapominać o bardziej przyziemnym wątku, czyli poszukiwaniach zaginionej osoby, które to zajmują sporą część książki. Czy coś jeszcze? Zarówno u Lyncha, jak i Orbitowskiego osobliwych bohaterów mamy pod dostatkiem…

Zatem słowo o wywołanych postaciach. Na uwagę zasługuje zwłaszcza narrator, który jest tak samo enigmatyczny, jak sam Święty Wrocław. Nie sposób tak naprawdę rozwikłać, kim lub czym jest. Otoczony zwierzętami „kronikarz” wyjaśnia, co naprawdę wydarzyło się we Wrocławiu i do czego to wszystko prowadzi. Druga w kolejności jednostka to prorok – bardzo ciekawa biografia wpleciona między kartki. Na koniec mój osobisty faworyt – komendant Robert Janusz Cegła, dzięki któremu momentalnie ujrzałem przed oczami „killerowskiego” komisarza Jerzego Rybę z twarzą Stuhra seniora. Nie wiem do końca dlaczego, ale wiem, że Cegła wymiata!

Powyżsi nie są wcale główni bohaterami, a mimo to uważam, że zasługują na uwagę. Poza tym wszystkie postacie u Orbitowskiego borykają się z problemami różnej natury; każdy ma słabości, których nie zawaha się uzewnętrznić przed czytelnikiem, każdy inaczej odbiera zachodzące wokół zmiany. Bohaterowie „Świętego Wrocławia” są ludzcy do granic możliwości, pospolici. Akcja rozwija się w spokojnym tempie, a czytelnik ma możliwość zapoznania się historiami kilku postaci i sprawdzenia, jak narodziny Świętego Wrocławia zmienią ich życie.

Słusznie też zauważa Mirski, pisząc, że „wątki obyczajowe, odmalowane równie ostro co lekko, sąsiadują tu z absolutnie pulpowymi fabułami.”

Orbitowski, zupełnie jak J. Bator w (przesyconym kotami!) „Ciemno, prawie noc”, próbuje zatrudnić się na etacie „pierwszego socjologa RP” - a właściwie już nim w książce jest - pokazując co rusz, jak to nas doskonale zdiagnozował, jak doszczętnie przesiąkł polskością osiedli i blokowisk… Owszem, czasem to bawi, innym razem chce się krzyknąć: „Trafiłeś w sedno, chłopie!”, ale w większości przypadków bywa to zwyczajnie irytujące. Każdy z nas jest przecież obserwatorem polskiej codzienności. Czasem tylko nie potrafimy zatytułować odpowiednio tego, co widzimy lub słyszymy.

Jeśli chodzi o sam element horroru w książce, wydaje się, że autor chce budować poczucie grozy przede wszystkim na niedopowiedzeniach. Czytelnik ma się jedynie domyślać przyczyn zjawisk oraz interpretować je na swój subiektywny sposób. Jednak w „Świętym Wrocławiu” za dużo jest tajemnic i niedopowiedzeń, co dla części okaże się zapewne irytujące. To tak, jakby autor wyszedł z założenia, że im więcej pytań, im dziwniej, tym lepiej. Pewnie niektórzy spytaliby przy najbliższej okazji Łukasza Orbitowskiego: „o co Ci tak naprawdę chodziło”?

Ta historia jawi się poniekąd jako wyrwana z kontekstu. Stoimy przed faktem dokonanym – istnieje tajemnicze osiedle, i już. Po lekturze pozostają co prawda jakieś doznania, chwilami wywiera też na czytelniku spore wrażenie. Być może dzieje się tak z powodu kilku udanych, sugestywnie przedstawionych i zapadających w pamięć scen, występujących na różnych etapach książki. Problem tylko w tym, że trudno określić, co to za wrażenie, co za doznania.

Choć nie odczułem tego w ten sposób, to przytaczam tę myśl Mirskiego niejako dla przeciwwagi wobec mojego subiektywizmu: w książce „zwykłe osiedle zmieniało się w aglomerację czarnych wież, jakie pewnie nieraz śniły się H.P. Lovecraftowi”.

A skoro już jestem przy grozie, nie mogę nie wspomnieć o fantastycznym ostatnim rozdziale – rozbudowanym i wielowarstwowym. Potrzeba było nieco cierpliwości, ale to właśnie tam objawia się pełnia horroru, połączona z mnóstwem (wręcz poetyckiej) symboliki. Świetne, widowiskowe zwieńczenie, które każdy może odbierać nieco inaczej. Szkoda tylko, że wcześniej zabrakło prawdziwej grozy – autor pokazał, że gdyby pisał w taki sposób przez większość książki, powstałby bardzo udany polski horror. Ale, ale. Nie przypadkowo wspomniałem o „wielowarstwowym, rozbudowanym zakończeniu”, bo w tym miejscu istnieją dwie strony medalu. O jednej przed chwilą pisałem, teraz druga. W końcówce, w ostatnich podrygach swego dzieła, Orbitowski traci, mam wrażenie, kontakt z rzeczywistością, odrywając się lekko od ziemi i serwując nam istne fajerwerki… To trzeba przeczytać, choćby z powodu generowanego niedowierzania, jakie powstaje przy okazji czytania o proponowanych tu zjawiskach…

PODSUMOWANIE. Orbitowski w „Świętym Wrocławiu” podsuwa jedynie tropy; czytelnik sam musi uporać się z własną ciekawością i spróbować domyślić się zamiarów twórcy. To nie jest książka, którą można dogłębnie przeanalizować, a to ze względu na niewystarczającą ilość danych – brak tu klarownych odpowiedzi podanych na tacy. Powieść jawi się jako pozornie zlepiona z absurdu, groteski, tajemniczości i niepokoju, a tak naprawdę tworzy wielowątkową i trudną w interpretacji historię. Spotkanie z autorem wypadło obiecująco, wiem też, że to wcale nie najlepsze dzieło Orbitowskiego, choć z drugiej strony towarzyszy mi po lekturze poczucie konfuzji. Autora nie skreślam, jednak nie wiem, kiedy ponownie sięgnę po jego prozę. Wypadałoby przecież wyrobić sobie ostateczne o nim zdanie.

Tytułowe osiedle odciska piętno tak na konkretnych bohaterach, jak i na polskim społeczeństwie. Może to święte, a może przeklęte miejsce? Może działają we Wrocławiu siły nadprzyrodzone, a może to efekt zbiorowej histerii? Orbitowski stara się zaakcentować zarówno społeczne, jak i jednostkowe reakcje na pojawiający się ni stąd, ni zowąd twór (zjawisko), co też w pewnym stopniu stanowi znak naszych czasów. Pełno dziś efemeryd, rozjaśniających na moment niebo komet, które zaraz potem okrutnie gasną. Pytanie brzmi: czy to, co tworzy się we Wrocławiu, jest chwilowe, do zapomnienia, czy wręcz przeciwnie?

Więcej recenzji na:
dobrakomplementarne.blogspot.com

Sensacja na osiedlu

Nie trzeba daleko szukać, aby natrafić na wzmiankę dotycząca profilu pisarskiego autora. Wszystkie mniej więcej mówią to samo: Orbitowski specjalizuje się w prozie fantastycznej oraz literaturze grozy, choć też pochyla się nad sprawami codziennymi, a ostatnio swoje kroki kieruje ku prozie obyczajowej. I taki też – może poza ostatnią informacją – jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    830
  • Chcę przeczytać
    492
  • Posiadam
    190
  • 2021
    20
  • Teraz czytam
    15
  • Audiobook
    15
  • 2022
    14
  • 2023
    13
  • Fantastyka
    12
  • 2020
    11

Cytaty

Więcej
Łukasz Orbitowski Święty Wrocław Zobacz więcej
Łukasz Orbitowski Święty Wrocław Zobacz więcej
Łukasz Orbitowski Święty Wrocław Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także