Jeśli ktoś czytał i wie już coś o odżywianiu, to ta książka na pewno nowych informacji nie przyniesie. Czasami można się złapać za głowę co też autorka napisała, tzn. nie jedz przetworzonego jedzenia, tylko jak najbardziej naturalne, ale płatki fortyfikowane, czyli z dodatkami witamin już są super. Najlepiej nie jedz w ogóle tłuszczy...naprawdę? To ciekawe z czego mózg ma czerpać energię? Poza tym tłuszcze mają większą wartość kaloryczną i pozostajesz na dłużej syty, a o rozpuszczaniu witamin w tłuszczach nie wspomnę. Nie mówię tu o niezdrowych tłuszczach oczywiście. Autorka komentuje też dietę witariańską, jakoby osoby na niej miały problem z pożywieniem się w towarzystwie...to już chyba przesada. Tego typu książki chyba lepiej się sprawdzają na rynku amerykańskim, gdzie wiele osób nie wie, że frytki są z ziemniaków. Jednak, gdy nie wiesz absolutnie nic o odżywianiu, to przeczytanie tej książki może dać Ci chociażby jakąś podstawę do zdrowego trybu życia. Ponadto język, którym operuje autorka jest dosyć przeciętny i każdy zrozumie co chciała przekazać, bez zaglądania do słownika. Jednak gdyby ktoś miał problem z mniej znanymi słowami, to na końcu książki zostały one wyjaśnione.

Jeśli ktoś czytał i wie już coś o odżywianiu, to ta książka na pewno nowych informacji nie przyniesie. Czasami można się złapać za głowę co też autorka napisała, tzn. nie jedz przetworzonego jedzenia, tylko jak najbardziej naturalne, ale płatki fortyfikowane, czyli z dodatkami witamin już są super. Najlepiej nie jedz w ogóle tłuszczy...naprawdę? To ciekawe z czego mózg ma...