Muszę na wstępie zaznaczyć, że szczerze nie znoszę:
1. Płytkich komedyjek typu chick-lit
2. Narracji pierwszoosobowej
3. Wulgaryzmów

Wszystko to można znaleźć w nadmiarze w książce „W szpilkach od Manolo”, dlatego niestety mocno mnie rozczarowała.
Powieść mnie zaskoczyła, ale tylko dlatego, że nie spodziewałam się po tej akurat autorce płytkiego czytadła tej miary. Książka jest nudna i mało oryginalna, a wątki oklepane – nadopiekuńcza mamusia, postrzelone koleżanki, oczywiście kumpel – homoseksualista, to przecież obowiązkowy element chick-litu. Wszystko to razem tworzy papkę niezbyt śmieszną i najzupełniej banalną. Kryształowy Michał też powieści nie pomógł. Wątek romantyczny generalnie cieniutki, parę gniewnych spojrzeń, a potem już tylko łóżkowa sielanka, z jedną krótką przerwą na foch naszej gwiazdki Liliany. O wątku kryminalnym nawet nie ma co wspominać.
Naprawdę my, miłośniczki literatury kobiecej, zasługujemy na więcej.

Narracja pierwszoosobowa rzadko jest dla mnie do przełknięcia, a zagłębianie się w życie wewnętrzne młodej singielki, przedstawicielki wielkomiejskiej korporacyjnej społeczności, nie mogło skończyć się dobrze. Liliana jest głupiutka do granic możliwości, choć oczywiście jest też taka trendy, nowoczesna, niezależna, inteligentna, oczytana, elokwentna, niezwykła, oryginalna, a wręcz ekscentryczna. A że posługuje się bazarową polszczyzną, a wolny czas spędza upijając się w sztok? No cóż, widocznie tak się teraz żyje...

Wulgaryzmów nie toleruję, odkąd pamiętam, używanie takiego słownictwa zawsze było dla mnie oznaką intelektualnej miernoty i prostactwa, a kojarzyło się przede wszystkim z absolwentami szkoły zawodowej. Jak widać od jakiegoś czasu przeklinanie stało się modne również wśród tzw. nowoczesnych i wykształconych mieszkańców dużych miast, takich jak główna bohaterka. Mnie ta moda mierzi, a takie słownictwo razi, nic na to nie poradzę.

Niestety nie mogę polecić tej lektury, nie sprawdza się nawet jako wakacyjny odmóżdżacz.

Muszę na wstępie zaznaczyć, że szczerze nie znoszę:
1. Płytkich komedyjek typu chick-lit
2. Narracji pierwszoosobowej
3. Wulgaryzmów

Wszystko to można znaleźć w nadmiarze w książce „W szpilkach od Manolo”, dlatego niestety mocno mnie rozczarowała.
Powieść mnie zaskoczyła, ale tylko dlatego, że nie spodziewałam się po tej akurat autorce płytkiego czytadła tej miary. Książka...