Każda książka to część mnie samej – wywiad z Agnieszką Lingas-Łoniewską

LubimyCzytać LubimyCzytać
26.07.2019

Agnieszka Lingas-Łoniewska – pełnoetatowa pisarka, autorka ponad 30 bestsellerowych powieści, nazywana przez czytelników Dilerką Emocji. Wydawnictwo Burda Książki właśnie wydało wznowienia jej czterech książek. Nam opowiada, jak z perspektywy czasu patrzy na napisane przez siebie historie.

Każda książka to część mnie samej – wywiad z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Paula Sztark*: Właśnie pojawiły się wznowienia czterech pani powieści: „W szpilkach od Manolo”, „Zakład o miłość”, „W zapomnieniu” oraz „Bez przebaczenia”. Która z nich jest najbliższa pani sercu?

Agnieszka Lingas-Łoniewska: To są tak różne książki, że nie sposób wybrać spośród nich tej najważniejszej. „W szpilkach od Manolo” pisałam w 2012 roku, kiedy żegnałam się z pracą w korporacji i zaczynałam jako pełnoetatowa pisarka. Tak więc z tą książką wiąże się wspomnienie ryzykownego nieco kroku w moim życiu, ale teraz, z perspektywy lat, muszę powiedzieć, że to był bardzo dobry krok. „Zakład o miłość” napisałam w ramach złapania oddechu po skończeniu serii „Zakręty losu”. „W zapomnieniu” to z kolei moja druga napisana w życiu książka, która powstała „do szuflady”. A tymczasem doczekała się już trzeciego wznowienia. Natomiast „Bez przebaczenia” to też trzecie wznowienie, w dodatku mój debiut – w styczniu 2020 roku minie dokładnie dziesięć lat od wydania tej książki. W tej chwili oddałam do wydawnictwa tom drugi, zatytułowany „Bez pożegnania”, który ukaże się w przyszłym roku, właśnie po to, aby uhonorować dziesięciolecie mojego debiutu. Bo nie samej pracy twórczej, gdyż pisałam na długo przed oficjalnym debiutem. „Bez pożegnania” będzie książką jeszcze mocniej osadzoną w środowisku wojskowym, poruszam tam problem PTSD u żołnierzy wracających z misji, pojawia się także autentyczny „Projekt Wojownik”, o czym więcej będę mówić w okolicach premiery. Reasumując: każda książka jest dla mnie niezwykle ważna i cenna, powstawała w określonym celu i towarzyszyła mi w konkretnych momentach życia. To część mnie samej i nie mogę wybrać tej naj, naj, najważniejszej.

Zdarza się pani czytać swoje powieści jeszcze raz, jak już pojawiają się w księgarniach?

Raczej nie, no chyba że planuję kontynuację, wówczas czytam ponownie, aby sobie przypomnieć tekst i na nowo dać się wciągnąć w prezentowany świat.

Nowe wydania. Nowe okładki. Te same historie. Co czuje pisarka, kiedy jej powieści zyskują drugie życie?

Wielką radość. To tak, jakby na nowo przeżywać kolejną premierę. Zwłaszcza że te cztery powieści, obecnie wznowione przez wydawnictwo Burda Książki, dostały nie tylko nowe okładki. Teksty przeszły ponowną redakcję i korektę, poza tym wzbogaciłam je o nowe sceny, które niejako wzmocniły i dopełniły poszczególne elementy fabuły. Patrząc na swój tekst z perspektywy lat, dostrzega się wady i obszar, który należałoby poprawić. Wznowienia dają właśnie tę możliwość i cieszę się, że moje wydawnictwo nie zajęło się tylko ponownym wydrukowaniem tych książek w nowej obwolucie, ale popracowało ze mną nad tekstem.

Jak z perspektywy czasu patrzy pani na opowiedziane już historie? Czy często zdarza się, że pani stosunek do różnych spraw zmienia się tak bardzo, że np. myśli pani sobie „To bym napisała inaczej” albo nie zgadza się już pani z jakimiś poglądami, które zaprezentowała wcześniej w powieściach?

Oczywiście, że dostrzegam pewne rzeczy, które mam ochotę zmieniać. Wszystko się zmienia, percepcja, postrzeganie świata, język, mój warsztat. I dlatego, jak powiedziałam powyżej, wznowienie wcześniej napisanych i wydanych powieści daje tę wspaniałą możliwość poprawienia tego, co pisało się, powiedzmy, te dziesięć lat temu.

Czy pani bohaterowie mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?

Nie, moi bohaterowie powstają w mojej głowie, aczkolwiek czasami na podstawie wzorców osób, które kiedyś znałam. Niekiedy jest to jakaś jedna cecha charakteru bądź wyglądu, wówczas w mojej głowie tworzy się na tej podstawie całkiem nowa postać. Jedynym bohaterem, który ma dość dużo z pierwowzoru, jest Lukas z sagi o braciach Borowskich, zatytułowanej „Zakręty losu”.

Co pani czyta prywatnie?

Głównie kryminały i thrillery. Uwielbiam Chrisa Cartera i jego serię z Robertem Hunterem oraz Larsa Keplera z komisarzem Jooną Linną. Kocham też wszystkie wcześniejsze książki Stephena Kinga, a moją ukochaną jego powieścią jest „Wielki marsz”. Czytam też niektóre polskie autorki literatury obyczajowej, a także niezwykle cenię wciągające thrillery Adriana Bednarka.

Jak Agnieszka Lingas-Łoniewska spędza wakacje?

Z rodziną i przyjaciółmi. W tym roku na Kaszubach i w Bieszczadach. Książka, łódka, las, spacery, dobre jedzenie. Wieczorem gramy w planszówki. Uwielbiam to!

Pisarz lub pisarka, który jest dla pani największą inspiracją?

Na pewno Stephen King. Korzystam od lat z jego rad, metod pracy, co daje mi możliwość planowania mojej pisarskiej pracy i przynosi wymierne efekty. Poza tym uwielbiam sposób, w jaki tworzy swoich mrocznych bohaterów. Chodzi o to, aby pokazać zło, które nie zawsze rodzi się w mroku.

Jakie są pani literackie plany jeszcze na ten rok?

W tej chwili promowałam pierwszy tom nowej serii „Bezlitosna siła”, zatytułowany „Kastor”. Plus cztery wznowienia, o których rozmawialiśmy powyżej. A przed Targami Książki w Krakowie ukaże się drugi tom serii, pod tytułem „Polluks”. Jest to tetralogia, będą jeszcze dwa tomy, które są już napisane i oddane do wydawcy. Dodatkowo w listopadzie, chyba dzień przed moimi urodzinami, ukaże się powieść niespodzianka dla moich czytelników. Na początku roku wzięłam też udział w antologii opowiadań radosnych i ten zbiorek ukaże się jesienią. Więc naprawdę dzieje się bardzo dużo. Mam nadzieję, że czytelnicy osłodzą sobie trud czekania na kolejne tomy „Bezlitosnej siły”, bo wiem, że bardzo przeżywają, że muszą czekać kilka miesięcy na ukazanie się kolejnego tomu tetralogii.

Pani powieści w większości są idealnymi scenariuszami filmowymi. Czy są już może jakieś plany?

Plany są, a jakże, zobaczymy co z tego wyniknie. Moim marzeniem jest ekranizacja serii „Zakręty losu”, na Facebooku jest nawet strona założona przez moich czytelników, którzy nie mogą doczekać się Lukasa i Krzyśka na ekranie. Ale chętnie zobaczyłabym także ekranizację komedii romantycznej, która miała premierę w lutym tego roku – mowa tutaj o „Randce z Hugo Bosym”. Proszę trzymać kciuki!

Paula Sztark* – pracownik wydawnictwa Burda Książki.


komentarze [6]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Layla95 26.07.2019 19:35
Czytelniczka

Odkryłam w tym roku i baaaardzo lubię. W dodatku ta pani kocha zwierzęta i zbiera dla nich karmę na spotkaniach autorskich, szacun razy dwa :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alex-takijestswiat 26.07.2019 19:26
Czytelnik

Talent pisarski jakich niewiele, rzadko kto tak realnie oddaje emocje bohaterów. Jej książki trafiają do czytelników do czytelników w każdym wieku :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
allison 26.07.2019 19:12
Czytelniczka

Nie wiem, kto tę autorkę nazywa dilerką emocji i skąd to określenie - pewnie kolejny chwyt marketingowy.

Niestety, moje doświadczenia z prozą tej pani nie są najlepsze - emocji nie wzbudziła, raczej mnie znudziła. Styl infantylny, żałosne opisy scen miłosnych (jeśli w ogóle tak je można nazwać).
Pomysły na fabułę może i dobre, ale gorzej z wykonaniem. Widać to także w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas 26.07.2019 12:24
Czytelnik

Tyle ludzi ucieka z korpo,coś na rzeczy.Autorka ładnie pisze,książki czytam.Podobają mi się.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 26.07.2019 15:03
Bibliotekarz

Eeee, tam jak w życiu - głównie słychać głosy tych niezadowolonych. A przecież są i tacy którzy są zadowoleni, że pracują w korpo. Prawda jest zawsze gdzieś pośrodku ;) Ale zawsze najlepiej jest być sobie sam szefem ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 26.07.2019 10:40
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post