Ten tom przygód detektyw Moon to chaos. Nie wiadomo na czym się skupić. Na śledztwie, które rozpoczyna książkę, a dotyczy zaginięć sporej liczby osób oraz ciała znalezionego bez krwi na progu pustyni; czy na Anthonym, który zaczyna przejawiać się siłą niespotykaną u ośmiolatka, co może się wiązać ze skutkami przeżyć z poprzedniego tomu; czy może na związku Sam z Kingsleyem. Akcja jest tak fragmentaryczna oraz porwana przez wątki poboczne, że nie da się czerpać pełnej przyjemności z książki. Zniknął cierpki humor wampirzycy, a za to mamy tyle wątków i pobocznych bohaterów ile się da tylko upchnąć. Trochę trudno mi polecić ten tom ze względu na to, że autor go przeładował. Pojawia się też dziwny wątek, który nie do końca można zrozumieć. Warto poniekąd przeczytać ten tom dla kontynuacji, bo sądząc po poprzednich tomach, to kolejny będzie jakoś powiązany, czyli należy zachować ciągłość akcji. Przygoda jest, dreszcz bywa, jakiś romans oraz chwile paranormalnych zjawisk to tyle w skrócie.

Ten tom przygód detektyw Moon to chaos. Nie wiadomo na czym się skupić. Na śledztwie, które rozpoczyna książkę, a dotyczy zaginięć sporej liczby osób oraz ciała znalezionego bez krwi na progu pustyni; czy na Anthonym, który zaczyna przejawiać się siłą niespotykaną u ośmiolatka, co może się wiązać ze skutkami przeżyć z poprzedniego tomu; czy może na związku Sam z Kingsleyem....