-Z cierpieniem można żyć, choćby nie wiadomo jak było wielkie- powiedział powoli.- Nie jest to łatwe, ale nie jest też niemożliwe.
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać4
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
A.M. Chaudière_Ann Kovska
Źródło: zdjęcie z archiwum Autorki
Znana jako: Ann Kovska
5
6,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura obyczajowa, romans
Urodzona: 18.07.1987
Dwa pseudonimy, jedna osoba.
Utopiona w fantasy, zakochana w słowach. Pasjonatka prawdziwego piękna. Fanatyczka pachnącego kwiecia i dobrej herbaty, tej czarnej. Autorka, rzecz jasna, w której głowie jest kilkadziesiąt pomysłów do spisania... Tylko doba jest o dobę za krótka. Kocha życie tak bardzo, jak nienawidzi. Ceni święty spokój, ale szaleństwem nie gardzi. Słowem – architekt. Robienia, nic nierobienia, życia. A przede wszystkim niemożliwych zwycięstw.
Utopiona w fantasy, zakochana w słowach. Pasjonatka prawdziwego piękna. Fanatyczka pachnącego kwiecia i dobrej herbaty, tej czarnej. Autorka, rzecz jasna, w której głowie jest kilkadziesiąt pomysłów do spisania... Tylko doba jest o dobę za krótka. Kocha życie tak bardzo, jak nienawidzi. Ceni święty spokój, ale szaleństwem nie gardzi. Słowem – architekt. Robienia, nic nierobienia, życia. A przede wszystkim niemożliwych zwycięstw.
6,8/10średnia ocena książek autora
494 przeczytało książki autora
847 chce przeczytać książki autora
24fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Ten autor należy do naszej społeczności, ma 144 książek w swojej biblioteczce.Sprawdź co czyta autor
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
W ich nierzeczywistości
A.M. Chaudière_Ann Kovska
Cykl: Trylogia Różana (tom 4)
7,0 z 23 ocen
57 czytelników 3 opinie
2020
Przez jej uległość
A.M. Chaudière_Ann Kovska, Angelina Caligo
Cykl: Trylogia Różana (tom 2)
6,7 z 39 ocen
105 czytelników 0 opinii
2020
Ku ich szczęściu
A.M. Chaudière_Ann Kovska, Angelina Caligo
Cykl: Trylogia Różana (tom 3)
7,1 z 32 ocen
78 czytelników 0 opinii
2020
Na jej rozkazy
A.M. Chaudière_Ann Kovska, Angelina Caligo
Cykl: Trylogia Różana (tom 1)
6,3 z 207 ocen
492 czytelników 43 opinie
2016
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
-Ludzie potrafią świetnie odgrywać swoje role, kiedy trzeba.
8 osób to lubiPowinnością naszą jest doszukiwać się w codzienności rzeczy niecodziennych, drobnych, dających nadzieję. Gdy się wie na co zwracać uwagę, na...
Powinnością naszą jest doszukiwać się w codzienności rzeczy niecodziennych, drobnych, dających nadzieję. Gdy się wie na co zwracać uwagę, nawet w najgorszych chwilach można wypatrzeć choćby jej iskierkę. Powinnością naszą jest nauczyć się magazynować takie iskierki i posługiwać się nimi, gdy sięgamy dna.
7 osób to lubi
Co czyta A.M. Chaudière_Ann Kovska
Ta autorka należy do naszej społecznościZobacz profil autorki
Najnowsze opinie o książkach autora
Na jej rozkazy A.M. Chaudière_Ann Kovska
6,3
Jest to absolutnie najbardziej śmieciowy gniot jaki czytałam w swoim życiu. Jestem tak zniesmaczona po przeczytaniu tego wysrywu, że nawet nie mam ochoty tu nic pisać, ale robię to w nadzieji, że ktoś to przeczyta i nie kupi tego badziewia xD Nie wiem skąd tu oceny wyższe niż 1 czy 2, bo nie rozumiem jak osoby dorosłe i rozumne mogą to przeczytać i stwierdzić że książka jest świetna xD
To pisowskie homofobiczne manifesto skwituje w punktach:
- Fanny, główna bohaterka, totalnie oklepana, niEzRoZuMiAnA i taka iNnA, bo wiecie, ma tAtUaŻe i kOlCzYki, więc jest strasznym dziwadłem i jej ARTYSTYCZNE(co przypomina nam WIELOKROTNIE w trakcie książki xD) ciało przyciąga uwage. Na rodziców mówi “starzy” niczym rozwydrzona gimbusiara, no i wiadomo, nie może sie ubierać w cokolwiek innego niż luźne koszule i spodnie, trampki/glany etc, bo oczywiście nie ma żadnych obcasów (pomijając fakt, że w drugiej połowie książki jednak ma, bo je ubrała XD). Cringe jakich mało.
- Rose, bohaterka numer dwa, też typowa Mary Sue, pani prezes z dwubiegunówką bo raz jest strasznie zimna, ze stalowym głosem, a zaraz czulutka i bardzo zaiteresowana Fanny xD Oczywiście giga super piękna, bo każdy się do niej ślini, kobiety i mężczyźni. Lubi nosić rozkloszowane spódnice/sukienki, totalnie musze to przeczytać kilka razy, bardzo mi to potrzebne do życia.
- Obie bohaterki toksyczne jak skurwysyn, nie wiedzą czego chcą, charaktery zmieniają się im częściej niż obraz w kalejdoskopie.
- Autorki stworzły narratywę, w której tylko homoseksualiści są super. No bo te hetero, to wszyscy są straszni, wredni, okrutni, oszustami są i wszystkim złem tego świata. Wszystkie hetero kobiety? Wredne siksy, brzydkie, grube, nieciekawe XD Dosłownie jedna z bohaterek nieznając innej kobiety skwitowała ją, że w sukience wygląda grubo jak hamburger. Nie ma to jak kobieta kobiecie wilkiem, nie? Faceci hetero absolutnie wszyscy są burakami i ślinią się na widok naszych bohaterek xD Narcyzm much?
- Jeszcze raz trzeba podkreślić, że Fanny jest tomboyowata, wiadomo luźny kok, bez makijażu, koszula i spodnie. Stara kurtka, glany, wiadomo patrzy w lustro “nic ciekawgo”- typowa wattpadowa obsrana OC, na którą jednak faceci mają chrapkę :^)
- Od książki jebie bifobią na kilometr, bo PRAWDZIWE LEZBIJKI to mają ciężko XD
- A jak jesteś gejem, to musisz być chuderlakiem, tylko twinki istnieją, bo takto jesteś podrabiańcem xD I jak jesteś heteroseksualnym mężczyzną, to nie możesz sie ubierać bardziej kobieco, bo wtedy robisz z siebie zniewieściałą panienkę i podszywasz sie pod geja : ^)
- Fanny: “To Frezja, symbolizuje szacunek, kTóReGo wE mNiE niE Ma” Ale jesteś edgy dziewczyno, w nagrode dostajesz order głupiej cipy.
- To jak napisana jest ta książka jest absolutnie okropne, Fanny? W pierwszej osobie. Rose? Trzecia osoba, narrator wszystkowiedzący. Po czym dostajemy rozdział gdzie mamy i Fanny i Rose i tym razem obie z pierwszej osoby, dlaczego?
- Rose - wyśmiewa inne kobiety na każdym kroku, bo hetero i blondynka? TO PEWNIE GŁUPIA, NIE TO CO JA, BO JA MAM MÓZG. “Blond pasztet” No tak, bo wszystkie nie-lezbijki to pasztety.
- To co autorki uważają za “ostry seks” i “bdsm” to krzywdzące stereotypy, przemoc seksualna i gloryfikowanie traum. Bohaterka boi się, nie wie czy tego chce, więc tutaj powinna już wstępować nasza domina i przerywać sceny, a nie jechać dalej, to tak nie działa. Zostaje niemalże psychicznie przymuszona do podpisania umowy w zamian za “ochronę” przed porzednią pierdolniętą dominą. Całe to pierdolenie, że Fanny się boi bo “gdzie jest granica i czemu ten ktoś ją przekracza”, jakby, co XD? Cała dynamika D/s opiera się na POZWOLENIU, ZGODZIE, a nie, że bohaterka zastanawia się “czy naprawdę tego chce i jak mogę przestać gdy nie będę mogłą wytrzymać”, kurwa co, przecież Fanny jest rzekomo doświadczona w tym temacie. W rzeczywistości to uległa ma najwięcej kontroli i może wszystko przerwać w każdym momencie, a relacja powinna się opierać na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Co te baby piszą w ogóle to się w pale nie mieści.
- Bohaterki oczywiście po 15 minutach spotkania są sobą mega zainteresowane, a po tygodniu Rose domaga się od Fanny opowiedzi na bardzo intymne pytania i uważa że zasługuje żeby wiedzieć o jej bliznach. Laska, większe prawo to masz żeby się jebnąć w łeb, a nie wymagać żeby ktoś ci o traumach opowiadał xD
- Pominę już chyba fakt, że na tyle okładki jest opinia od kogoś, kto pisze, że książka jest “dopracowana”. Chyba w byciu beznadziejnym. Jeśli chodzie o redakcje i korekte to chyba robiła je napalona gimnazjalistka bez monitora. Raz “ha, ha”, raz “cha, cha”. Raz brzoskwiniowa szminka, potem malinowa, gdzie to jest dalej ta sama scena. Czas, który mija w jakiś magiczny sposób, bo bohaterki zamieniają 5 zdań i nagle minęły prawie dwie godziny xD. Raz Rose nie może przytrzymać Fanny bo jest za ciężka, i nie może sobie z nią poradzić, innym razem bierze ją na ręce.
- No i mamy też kolejne autorki, które traumę traktują jak token, chyba zaczne sobie je spisywać na jakiejś czarnej liście.
Mogłabym tak pisać i pisać i chyba nie skończyły by mi się rzeczy do obsrania w tej książce. Widzę, że to jest trylogia, ale napewno nie przeczytam tego dalej, a z obecną książką nie wiem co zrobie, bo jestem tak obrzydzona, że nie chce żeby mi to nawet na półce stało.
Wstyd mi za tą książkę. Wstyd mi, że ktoś może to przeczytać i pomyśleć, że większość społeczności LGBTQ+ jest właśnie taka, jak te bohaterki. To samo jest z wątkiem BDSM. Wszystko co ta książka przedstawia jest tak krzywdzące, że aż szkoda słów. To nie jest romantyczne, to nie jest gorące, to jest gloryfikowana przemoc i dziwię się, że ktoś kto przeczytał tego draft stwierdził, że nadaje się to do wydania. Tragedia.
Na jej rozkazy A.M. Chaudière_Ann Kovska
6,3
Od mojej lektury tej, *odgłosy rzygania*, książki minęło półtora roku, a ja wciąż na dźwięk jej tytułu dostaję nieprzyjemnych dreszczy. Po przeczytaniu "Na jej rozkazy" w 2021 byłam tak wściekła, że nawet nie chciało mi się skrobać dłuższej recenzji, ale teraz nie dość, że wciąż jestem wściekła, to jeszcze chora i dysponująca wolnym czasem do zmarnowania. Zapraszam więc na herbatkę, bo jest tu co wylewać!
Najpierw może trochę o samych autorkach. A. M. Chaudiere (we wznowieniu figurująca już jako Ann Kovska) to ta mniej ciekawa połówka duetu. Napisała solo "Niewolnicę", czyli jakieś debilne fantasy. Debilne, bo widziałam mapę świata i już mi wystarczy wrażeń, ale tym, co jej nie widzieli, gorąco polecam. Płakałam ze śmiechu.
Druga autorka, A. Caligo, to tak naprawdę Angela Węcka. Węcka napisała samodzielnie "Ostrego", w związku z którym była lokalna drama na bookstagramie, "Kamper" (przy okazji przyłączam się do odgryzania wiadomo czego i wrzucania wiadomo gdzie) oraz "Glow Up". Wszystkie te książki można znaleźć pod szyldem jej własnego wydawnictwa.
Panie w trakcie pisania i pierwszej promocji książki były ze sobą w związku, co można wywnioskować, dokopując się do starego wywiadu dla WP, w którym chwalą się pierwszą polską powieścią erotyczną o dwóch kobietach. Anyways, jest to ważna informacja w kontekście całego tego gówna, jakie zostało wsadzone do środka, a potem posypane brokatem.
Powieść ma dwie narracje: pierwszoosobową z perspektywy Fanny (autorstwa Węckiej) oraz trzecioosobową z perspektywą Rose (pióra Kovskiej). Obie napisane tragicznie, bo typiary ścigały się najwidoczniej w konkursie na najdurniejszy akapit. Ostatecznie nie wiem nawet, która wygrała to starcie.
"Na jej rozkazy" jest książką queerfobiczną. Autorki wepchnęły tam chyba wszystko, co tylko mogły: elementy acefobii, stereotypy na temat gejów oraz czystą bifobię, od której zrobiło mi się niedobrze. No ale powieść lesbijska! Klękajcie, narody!
Acefobia w tekście od Węckiej: Fanny, podniecona spotkaniem z Rose oraz z ręką dosłownie we własnych majtkach, zastanawia się właśnie, czy aby nie „stała się” aseksualna. Bo dawno nie miała z kim uprawiać seksu. Aha, okej, super.
Bifobia w tekście od Kovskiej, oryginalny cytat: „Nie można stwierdzić, że woli się kobiety, nie spróbowawszy drugiej opcji”. Z wyrazami szacunku, proszę iść pod ścianę i porządnie walnąć w nią głową.
Stereotypy: gej to jest tylko taki typ, co ma fizjonomię gałązki i typowo babskie zainteresowania (układanie kwiatów na przykład). Gej to również wzór sumienności, idealny kandydat na pracownika (dane wyskrobane prosto z dupy). Gejem oczywiście można się stać, można też dokonać odgejowania na zawołanie. No i ta przeklęta moda męska, która z największego heterosa uczyni geja, oj oj.
Jeśli myśleliście, że książka napisana przez dwie niehetero kobiety będzie pozbawiona mizoginii, to byliście w błędzie. Nasze główne bohaterki nienawidzą praktycznie wszystkich kobiet poza sobą nawzajem. Każda inna jest głupia, brzydka, gruba, wkurwiająca, ple ple ple, wiadomo. Jedna z bohaterek postanowiła zjechać w narracji kobietę, którą widzi pierwszy raz w życiu. Porównanie do hamburgera lub hot-doga w sukience, jakie to poetyckie. A potem ta sama autorka sili się na idiotyczny tekst o tolerancji i poszanowaniu drugiego człowieka. Czy wy piszecie własne wysrywy dupą?
Parsknięciem śmiechem można skwitować element BDSM. Śmiechem rozbawienia wymieszanego z przerażeniem, bo jeśli autorki uważają relację głównych bohaterek za zawiązaną poprawnie, to współczuję. A nie, zaraz, one naprawdę tak uważają! A przynajmniej Węcka, która się spultała, gdy instagramerzy mieli czelność napisać, że sceny seksu w „Ostrym” są co najmniej niepokojące. Autorka wie lepiej, to głupi czytelnik nie zrozumiał! Ekspertka od bedeesemu, artykuły pisze!
Wracając, umowa, którą Fanny i Rose zawiązały, została w całości sporządzona przez tę drugą, a strona zdominowana nie miała nawet możliwości wniesienia poprawek. Do podpisania umowy doszło ponadto pod presją – Fanny była w tamtym momencie na celowniku swojej poprzedniej przemocowej pseudodominy, od której uciekła. Rose więc proponuje jej relację BDSM w zamian za ochronę. No po prostu uroczo! Nie mówiąc już o tym, że Rose po usłyszeniu tragicznego backstory swojej kochanki decyduje się na KARĘ. ZA RELACJĘ, KTÓRA MIAŁA MIEJSCE JESZCZE ZANIM SIĘ SPOTKAŁY. Gdzie tu zaufanie? Gdzie tu świadoma, niepodyktowana zewnętrznym niebezpieczeństwem zgoda? W dupie, zaraz obok mózgów autorek.
As I said, autorki prześcigały się w pisaniu idiotyzmów. Było ich dużo więcej, ale na szczęście większość zdążyła umknąć mojej pamięci. Wiem za to, że jest to powieść obleśna, koszmarnie napisana, stereotypowa, ale przede wszystkim NUDNA! NUDNA STRASZLIWIE! A jeszcze dodać do tego autorkę zachowującą się jak rasowa Karen i mamy istną kaszankę z gówna. Pychota.
PS. Ziomy z Lambda Warszawa też to dupą czytali, bo jak można opatrzeć takie gówno swoim logo, to ja naprawdę nie wiem.