Dobre wychowanie
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Rules of Civility
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2013-04-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-01
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324023288
- Tłumacz:
- Anna Gralak
- Tagi:
- Nowy Jork lata 30-ste bogactwo związki
Zwycięzca Nagrody Fitzgeralda. Powieść dla wielbicieli "Śniadania u Tiffany’ego" i "Wielkiego Gatsby’ego"
Gdy w ostatnią noc 1937 roku pijana szampanem i jazzem Katey obserwowała twarz Tinkera, była przekonana, że wie już o nim wszystko. Dobrze urodzony, dobrze wychowany, bogaty. Należeli do innych światów. A przecież w życiu nic nie jest takie czarno-białe i oczywiste. Szczególnie, gdy starasz się przeżyć w Nowym Jorku, wśród ludzi, którzy twoją miesięczną pensję potrafią wydać na jedną kolację. Szczególnie, gdy w grę wchodzą uczucia i ambicje.
Dobre wychowanie to czarująca opowieść w stylu retro przenosząca nas do szalonego Nowego Jorku lat trzydziestych, w którym zdarzają się zarówno romantyczne miłości, jak i niebezpieczne związki. To historia młodej dziewczyny, która musiała poznać zasady gry obowiązujące w świecie wielkich oczekiwań, pragnień i pieniędzy, by pozostać sobą i nie stracić tego, co dla niej najważniejsze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Papierowe samoloty z muzycznymi życzeniami
Muszę przyznać, że pierwsze kilkadziesiąt stron "Dobrego wychowania" okazało się dla mnie dość trudną lekturą. Spodziewałam się lekkiej, filmowej powieści o wspaniałych, rozwibrowanych czasach. Filmowej, czyli takiej, która natychmiast wyświetla się w głowie. Dostałam nieoczywistą, napisaną gęstym, wymagającym stylem, mądrą, a nie tylko błyskotliwą powieść. Taką, która niespodziewanie przypomina się kilka miesięcy po lekturze. Po kilkudziesięciu stronach porwała mnie historia, a książka okazała się niespodzianką z kilku powodów.
Chociaż Amor Towles inspirował się historią swojej babci, bostońskiej arystokratki, która opowiadała autorowi o swojej młodości w latach 30., nie umieścił w książce żadnej z jej opowieści, dał po prostu książkowym bohaterkom jej siłę.* Towlesa fascynują kobiety tamtych czasów, inteligentne, śmiałe, dumne, czujące się komfortowo ze swoją seksualnością. Już 20 lat później Ameryka oczekiwała od kobiet, by były ładniutkie, perfekcyjne, zrównoważone, potrafiły posprzątać dom i ładnie nakryć stół do kolacji. I autor, wychowywany przez taką panią domu z lat 50., zawsze uważał swoją babcię za silniejszą od matki.
Sam Towles nie pojawia się w powieści, i tłumaczy to następująco: wywodzę się z tradycji narracyjnej, w której pisarz nie powinien forsować swojej osoby na pierwszy plan. Powinien powoływać do życia innych ludzi, a nie wałkować własnego życia na kartach powieści. Po przeczytaniu wielu bezwstydnie i egocentycznie autobiograficznych powieści taka książka daje upragnione poczucie dystansu i wolności. Ponadto, lata 30. nie są ani za daleko,ani za blisko. Są niemal żywe przez opowieści poprzednich pokoleń, ale jednak nie przeżyte. Są wystarczająco odległe, żeby nie czytać o nich przez filtr własnego doświadczenia jak to się dzieje, gdy czytamy np. o latach 90. Czasy,o których pisze Towles, bezpowrotnie minęły. Manhattan był po prostu tak nieprawdopodobny, tak cudowny, tak wyraźnie pełen szans i dla Eve, która porzuca dla niego nudne życie na Południu, i dla Katey, biednej emigrantki z Brooklynu. Tymczasem obecnie, kiedy społeczeństwo jest już dwuklasowe, większość ludzi nie ma nadziei na taką spektakularną zmianę, po prostu dlatego, że urodzili się pod niewłaściwym adresem.
Zdeterminowana i pracowita narratorka "Dobrego wychowania" jest też - kolejna niespodzianka - mniej neurotyczna i chwiejna emocjonalnie niż większość literackich bohaterek Nowego Jorku, które poznaliście do tej pory. Okazuje się, że diabeł wcale nie ubiera się u Prady, można pogodzić pracę i życie osobiste, a relacje z ludźmi bywają też zdrowe i satysfakcjonujące. To wydaje się oczywiste, a jednak literatura jest pełna nieudaczników, trudno trafić na dobrą powieść, której bohaterowie byliby silni psychicznie.
Siła, którą Towles poznał dzięki opowieściom babci, jest też źródłem dobrej zabawy i niefrasobliwości. Katey i Eve bezceremonialnie traktują ducha Edith Wharton i jej marzenia o miłości. Jednym zdaniem rozprawiają się z Virginią Woolf i Emily Brönte, a Hemingwaya czytają zaczynając od strony 110. Katey opisuje czytelnikowi jedną z doskonalszych zasad jakie odkryła w życiu, po czym dodaje: możecie z niej skorzystać, bo mnie się nie przydała. Być może Katey jest jak ten mężczyzna, który zdobył pewność siebie wskutek przebywania we wrogim środowisku, jak ktoś, kto nie jest już nikomu nic winien. Być może potrafi obronić się przed efektownymi pokusami,dokładnie wie, skąd pochodzi i dlatego może dojść wszędzie dokąd zechce. Może jest w niej zgoda na tę nieuchronną stratę, która wiąże się z właściwymi wyborami w życiu. Wiedząc to wszystko, może pozwolić sobie na wyprawę do Nibylandii (piękny rozdział 20) i puszczanie papierowych samolotów z muzycznymi życzeniami. I to właśnie ten rozdział wrócił do mnie niespodziewanie, kilka miesięcy po tym jak odłożyłam na półkę "Dobre wychowanie". Oto co potrafią nieoczywiste powieści.
Kasia/ porządek_alfabetyczny
*wywiad z Amorem Towlesem, "Wysokie Obcasy" nr 13 (720) z 30 marca 2013.
Oceny
Książka na półkach
- 1 093
- 782
- 177
- 33
- 26
- 20
- 13
- 13
- 10
- 9
Opinia
Jeśli ktoś pisze, że powieść można porównać i do "Śniadania u Tiffany'ego", i do "Wielkiego Gatsby'ego", to albo nie czytał żadnej z nich, albo jest zwolennikiem teorii, że kolor niebieski można porównać do fioletowego i zielonego tylko dlatego, że mają coś wspólnego z widmem światła białego.
Na upartego rzeczywiście można doszukać się w "Dobrym wychowaniu" pewnych podobieństw do dwóch wymienionych tytułów: czas akcji jest zbliżony do czasu akcji arcydzieła Fitzgeralda, a poziom do gniota Capote'a. Na tym podobieństwa w zasadzie się kończą.
Początek może zaintrygować i wciągnąć, ba, może się nawet podobać: jest intrygująco, jest garść szczegółów pięknie kreujących nastrój i atmosferę, jest iskrząca relacja. Kłopot w tym, że autor nie bardzo wie, co zrobić po tym, jak strzelba strzela w pierwszym akcie. Po kolejnych stu stronach od niezłego początku okazuje się, że szczegóły i szczególiki tak naprawdę tworzą tło nadające się do każdej epoki z przeszłości, nastroju lat 30. próżno szukać, skoro ogranicza się tylko do tego, że wszyscy słuchają jazzu (i nie potrafią powiedzieć o nim nic mądrego) oraz chodzą na przyjęcia. Akcji w zasadzie nie ma, nie licząc tego, że ciągle ktoś się z kimś gdzieś spotyka, co i tak na nic nie wpływa i niewiele znaczy.
Koniec powieści przynosi zaskoczenie, i owszem. Niestety, jest to zaskoczenie tym, że tu w ogóle był jakiś główny wątek, motyw przewodni, główny bohater - w tym galimatiasie kolegów bliższych i dalszych, koleżanek i pięknych nieznajomych trudno jest wyłowić to, co autor uważał za istotne.
Znam lepsze sposoby na spędzenie dwóch dni niż czytanie tego papkowatego, nijakiego i do bólu poprawnego (jest, jest lesbijski całus!) bestselleru.
Jeśli ktoś pisze, że powieść można porównać i do "Śniadania u Tiffany'ego", i do "Wielkiego Gatsby'ego", to albo nie czytał żadnej z nich, albo jest zwolennikiem teorii, że kolor niebieski można porównać do fioletowego i zielonego tylko dlatego, że mają coś wspólnego z widmem światła białego.
więcej Pokaż mimo toNa upartego rzeczywiście można doszukać się w "Dobrym wychowaniu" pewnych...