Orzeł bielszy niż gołębica

Okładka książki Orzeł bielszy niż gołębica
Konrad T. Lewandowski Wydawnictwo: Narodowe Centrum Kultury Seria: Zwrotnice Czasu fantasy, science fiction
424 str. 7 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Zwrotnice Czasu
Wydawnictwo:
Narodowe Centrum Kultury
Data wydania:
2013-01-20
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-20
Liczba stron:
424
Czas czytania
7 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363631055
Tagi:
powstanie styczniowe steampunk
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki RELAX nr 42 Artur Biernacki, Wojciech Cichoń, Alfonso Font, Gardner Fox, Frank Frazetta (ilustrator), Andrzej Graniak, Mikołaj Graniak, Artur Grzenda, Daniel Grzeszkiewicz, Sławomir Kiełbus, Joe Kubert, Konrad T. Lewandowski, Jarosław Musiał, Jacek Skrzydlewski, Karol Weber, Łukasz Zabdyr
Ocena 7,7
RELAX nr 42 Artur Biernacki, Wo...
Okładka książki Relax nr 41 Wojciech Cichoń, Alfonso Font, Frank Frazetta (ilustrator), Andrzej Graniak, Artur Grzenda, Daniel Grzeszkiewicz, Sławomir Kiełbus, Konrad T. Lewandowski, Jarosław Musiał, Jacek Skrzydlewski, Karol Weber, Łukasz Zabdyr, Ernö Zöràd
Ocena 7,3
Relax nr 41 Wojciech Cichoń, Al...
Okładka książki RELAX nr 40 Alfonso Font, Andrzej Graniak, Daniel Grzeszkiewicz, Sławomir Kiełbus, Joe Kubert, Zbigniew Larwa, Konrad T. Lewandowski, Jarosław Musiał, Andrzej Pilipiuk, Dariusz S. Rygiel, Jacek Skrzydlewski, Mirosław Sobiecki, Karol Weber, Łukasz Zabdyr, Ernö Zöràd
Ocena 7,2
RELAX nr 40 Alfonso Font, Andrz...
Okładka książki RELAX nr 39 Wojciech Cichoń, Kacper Dudek, Alfonso Font, Michał Gałek, Andrzej Graniak, Artur Grzenda, Daniel Grzeszkiewicz, Hermann Huppen, Yves Huppen, Maciej Jasiński, Sławomir Kiełbus, Joe Kubert, Zbigniew Larwa, Konrad T. Lewandowski, Jarosław Musiał, Marcin Nowakowski, Andrzej Pilipiuk, Dariusz S. Rygiel, Jacek Skrzydlewski, Mirosław Sobiecki, Karol Weber, Krzysztof Wyrzykowski, Łukasz Zabdyr
Ocena 6,8
RELAX nr 39 Wojciech Cichoń, Ka...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Twardochodem po niepodległość



2479 64 61

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
63 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
783
665

Na półkach:

O szkodliwym patriotyzmie czyli
Orzeł bielszy niż gołębica

Lekturą września 2016 w naszym, czyli rawskim DKK* była powieść Konrada T.** Lewandowskiego Orzeł bielszy niż gołębica reklamowana jako utrzymana w klimatach steampunkowych opowieść o alternatywnych losach powstania styczniowego. Już sam tytuł wzbudził we mnie obawy, zalatując z daleka graniem na tanim i infantylnym patriotyzmie oraz ukłonami w stronę obecnych układów politycznych. Podejrzenia te wzmogła niezwykle kosztowna jak na realia naszego rynku forma wydania – twarde okładki, obrazki, wkładka z ilustracjami. Takie rzeczy w obecnych czasach można spotkać głównie w lansowanych, czyli gwarantujących duże zyski, produkcjach typu Gra o tron, albo właśnie w wydaniach z zamówienia polityczno-klerykalnego. Naprawdę wielka literatura, zarówno rodzima jak i światowa, jest wydawana z reguły w dużo skromniejszej formie.

Pełen obaw rozpocząłem lekturę i... okazało się, że to po prostu tragedia. Powieść to w dwóch słowach „co by było gdyby”, czyli wariacja na temat powstania styczniowego, w której Polacy dostają do dyspozycji kołowe czołgi i inne wynalazki. Założenie jak każde inne, ale to infantylne wykonanie... Przykład pierwszy z brzegu? - Nawet dziś długoterminowe prognozy pogody to oględnie mówiąc wróżenie z fusów, a powieściowi powstańcy uzależniają losy powstania, cały pomysł na powstanie nawet, od... prognozy pogody na kilka miesięcy naprzód! Czy autor naprawdę żyje w naszym świecie, czy może w Matrixie?

Może gdybym moją wiedzę o wojnie, wojsku, a broni pancernej i jej historii w szczególności, czerpał z Czterech pancernych, to nie trafiał by mnie szlag przy tej lekturze, ale jak czytałem o danych taktyczno-technicznych pojazdów wymyślonych przez Lewandowskiego, to... takie litościwe niedomówienie. Nawet dziecko by nie stworzyło takich bzdur! Jeżdżące fortece o masie mastodontów, z sześcioma wieżami, pancerzem i uzbrojeniem godnym pancerników, osiągające prędkości niedostępne do późnego międzywojnia i zarazem napędzane silniczkami o mocy od 400 do 700KM! Gdyby autor chociaż litościwie pominął milczeniem te dane liczbowe! Ale nie, musiał się popisać! Mało tego. Pojazdy wydumane przez autora opracowano bez prototypów, bez testów poligonowych, od razu z deski kreślarskiej do boju, w dodatku bez poważniejszych awarii. Ewenement wszech czasów! Nie wspomnę już o założeniach taktycznych użycia nowego sprzętu, szkoleniu załóg, szkoleniu taktycznym czy operacyjnym. A może autor nawet nie wie, że takie „drobiazgi” mogą nową broń, nawet doskonałą, uczynić kompletnie bezużyteczną? W 1939 na przykładzie kb Ur*** przetrenowaliśmy coś podobnego, choć była to konstrukcja identyczna w użyciu ze zwykłym karabinem, więc czy autor nie zastanowił się nad wymaganiami, jakie niesie wprowadzenie czegoś tak innowacyjnego, jak wymyślone przez niego „twardochody”?

Wywody autora, włożone w usta jednego z wykształconych bohaterów, na temat sił działających na lądowy pojazd pancerny w ruchu i ich porównanie z problemami poruszania się okrętów to już po prostu beka, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, że Lewandowski, poza wykształceniem humanistycznym (doktor filozofii) ma również wykształcenie inżynierskie (chemik). Ten aspekt nie przynosi chluby szkole, w której pobierał wiedzę z przedmiotów ścisłych.

Bardziej „literackie” elementy powieści również nie stoją na najwyższym poziomie. Fabuła prosta i przewidywalna, prawie jednowątkowa, postacie schematyczne i płytkie. Wątki romantyczno-patriotyczne zgrane od obrzydzenia... On ją kocha, ona ginie za ojczyznę, najlepiej będąc w ciąży, a on ma dzięki temu motywację do walki. Masakra.!

A szkoda, wielka szkoda...


Dlaczego? - zapytacie. Ano dlatego, że kilka rzeczy w książce jest niezwykle wartościowych. Ukazanie, że sukces lub klęska nie tylko powstania, ale każdej wojny, to wypadkowa wielu aspektów, nie tylko wojskowych, ale również między innymi, a może przede wszystkim, gospodarczych i politycznych. Prawda, która wydaje się jakże obca wielu naszym decydentom. Podobnie jak to, że nawet cudowna broń, wiedza z przyszłości czy inne podobne bonusy niczego tak naprawdę nie zmienią, gdyż pozostali uczestnicy gry zwanej polityką i wojną dostosują swe postępowanie stosownie do nowych okoliczności, a mając atuty, które pozwoliły im kiedyś wygrać, najprawdopodobniej znajdą taki sposób ich wykorzystania, by wygrać ponownie. Podobnie warte pochwały jest poruszenie wątku zdrajców i prowokatorów rosyjskich ulokowanych w polskich elitach władzy, konsekwentnie dotąd pomijany zarówno w oficjalnej historii, jak i literaturze pięknej. Wielka więc szkoda, że te, i kilka innych rzeczy, znalazły się w jednym worku z kompletnymi bzdurami, gdyż te ostatnie odbierają tym pozytywnym wartościom wszelką wiarygodność.

Niektórzy z nas, klubowiczów, próbowali odebrać tę powieść w konwencji pastiszu, ironii lub absurdu, ale kompletnie nie jest to możliwe wobec jak najbardziej serio napisanego wstępu i posłowia tchnącego propagandowym zadęciem lepiej nawet niż w najgorętszym okresie komuny. O dziwo tym razem wszyscy klubowicze byli zgodni, iż książka jest niewypałem, a niektórzy, w tym ja, uważają, iż jest szkodliwa, gdyż w naszym narodzie, który mało czyta i zamiast uczyć się historii, kultywuje swoje wyobrażenia o niej, może tylko jeszcze bardziej namieszać. Taka lektura dla zakompleksionych i nieoczytanych, a w dodatku słabo znający historię i niedociekliwi mogą elementy fikcji uznać za fakty historyczne, co już może prowadzić do bardziej dalekosiężnych następstw.

Skąd więc tak pochlebne opinie w interniecie? Pamiętacie moją recenzję Republiki piratów Colina? Była to książka tak beznadziejna, że wycofałem się z publikowania oficjalnych recenzji dla Lubimy Czytać, gdyż nie rozumiem jak uczciwy człowiek może polecać innym podobnego knota. Przygotowany tekst opublikowałem jako prywatny, również na LC, i co? I tak znalazł się chętny do napisania pozytywnej recenzji oficjalnej, choć już mógł czytać mój tekst i poznać zarzuty wobec „dzieła”, że nie wspomnę o podparciu się wiedzą na temat spraw, o których książka traktuje. Po prostu nie odniósł się do nich w żaden sposób. W przypadku Orła parcie na wypromowanie tej książki widać nie tylko we wspomnianej jakości wydania, ale również we wstępie i posłowiu. Wstępniak pióra Krzysztofa Dudka, Dyrektora Narodowego Centrum Kultury, od razu wydaje się dziwny, bo od kiedy to szef wydawnictwa pisze przedmowę i zarazem ocenia własny produkt. Z posłowiem autorstwa Pawła Korzeniowskiego jest jeszcze gorzej. Tak egzaltowanego i mętnego stylu dawno nie miałem okazji posmakować. A już te mądrości na temat „wojny kolorowej, honorowej, rycerskiej”... masakra! Podobnie jak wywody o wpływie iglicówki na zmniejszenie roli szabli w sztuce wojennej. Tak jakby długi łuk nie odegrał wiekopomnej roli w wojnie stuletniej, że o innych wynalazkach i wojnach nie wspomnę.

Na koniec ciekawostka. Na końcu dzieła zamieszczono notki biograficzne głównych personae dramatis. Wśród nich oczywiście Traugutta. O dziwo jednak nie ma w niej ani słowa o jego niedoszłej świętości. A przecież swego czasu był taki pęd, by go wyświęcić, że wydawał się równie pewnym kandydatem, jak później JPII. W kościele parafialnym w Sadkowicach na ścianach świątyni dyktator powstania jest przedstawiony wraz z kilkoma innymi wybranymi spośród „dziesięciu tysięcy rycerzy męczenników” (kościół jest pod takim wezwaniem), a więc był w pewnym momencie uznawany za jednego z najważniejszych z tego dziesięciotysięcznego grona. A teraz o tym ani słowa... Kto się interesuje historią i polityką, w tym polityką i historią produkcji świętych oraz błogosławionych, ten wie, dlaczego tak się stało, a pozostałym polecam samodzielne rozwikłanie tej zagadki, gdyż prawdziwa historia jest wystarczająco fascynująca i zagmatwana, by się nią zająć, zamiast tworzyć jej alternatywne wersje, zwłaszcza jeśli mają przybrać taki kształt, jak Orzeł i gołębica. Oj, przypomina mi się powiedzenie doktora Strosmajera ze Szpitalu na peryferiach (Nemocnice na kraji města)


Wasz Andrew

tekst wraz z odnośnikami i innym takim opublikowany na http://klub-aa.blogspot.com/2016/09/o-szkodliwym-patriotyzmie-czyli.html

O szkodliwym patriotyzmie czyli
Orzeł bielszy niż gołębica

Lekturą września 2016 w naszym, czyli rawskim DKK* była powieść Konrada T.** Lewandowskiego Orzeł bielszy niż gołębica reklamowana jako utrzymana w klimatach steampunkowych opowieść o alternatywnych losach powstania styczniowego. Już sam tytuł wzbudził we mnie obawy, zalatując z daleka graniem na tanim i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    148
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    29
  • Fantastyka
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • 2013
    3
  • Steampunk
    3
  • Ulubione
    2
  • 2015
    1
  • Ebook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Orzeł bielszy niż gołębica


Podobne książki

Przeczytaj także