Igraszki z historią

LubimyCzytać LubimyCzytać
20.09.2019

Wojna wybucha, polscy komandosi, tak jak to było przewidziane, zostają rzuceni do walki w pierwszej fali. Wywiady wszystkich krajów stają wobec setek pytań i nikt nie zna wszystkich odpowiedzi. Najbardziej przerażająca machina zagłady została wprawiona w ruch. Co teraz będzie?

Igraszki z historią

Historie alternatywne na stałe wpisały się w krajobraz polskiej fantastyki naukowej. Nic w tym dziwnego, pytanie: „co by było gdyby” należy do tych, które towarzyszą każdemu z nas. Nie potrzeba do tego fantastyki. Filmy takie jak: „Przypadek” Kieślowskiego czy „Biegnij Lola biegnij” Tykwera mnożyły możliwe do zaistnienia alternatywy losów bohaterów w zależności od podejmowanych przez nich decyzji, a czasem od tytułowego przypadku. Historycy od dekad zastanawiają się jak potoczyłyby się losy Europy, gdyby Napoleon nie poniósł klęski pod Waterloo. I wreszcie chyba każdy z nas zadawał sobie pytanie, jak ułożyłoby mu się życie, gdyby na pewnym jego etapie wybrał, np. inny kierunek studiów, inną pracę, czy choćby rzucił wszystko i pojechał w Bieszczady. Neil Gaiman w oparciu o taki pomysł napisał opowiadanie o kobiecie, która w prezencie ślubnym otrzymuje księgę zawierającą alternatywną historię jej życia; to jeden z tych przypadków, w których historia alternatywna dotyczy nie losów świata czy wielkich charyzmatycznych przywódców, ale osoby zwyczajnej, takiej jak Ty czy ja.

Ale czy na pewno jesteśmy tacy zwyczajni? Czy w innych okolicznościach, gdyby ktoś postawił nas przed wielkimi dylematami, na zwrotnicy historii, każdy z nas nie mógłby się stać kimś, kto wzrośnie do bohatera bądź stoczy się do łotrostwa? Pytanie, czy nawet najwięksi z przywódców nie byli kiedyś zwyczajnymi ludźmi trapi biografów od zawsze. I także oni z pewnością ulegają pokusie pytania: co by było gdyby…?

W polskiej fantastyce najwięcej dla historii alternatywnej zrobiła chyba seria „Zwrotnice Czasu” wydawana przez Narodowe Centrum Kultury. Powieści publikowali w niej tacy pisarze jak: Maciej Parowski, Łukasz Orbitowski czy Szczepan Twardoch. Pokazywali, że historie alternatywne nie muszą być, jak twierdzą niektórzy, literaturą kompensacyjną, służącą leczeniu narodowych kompleksów, bo dzięki fantastyce Polacy mogą wygrywać przegrane bitwy i wojny, a Polska zmieniać się może w imperium. Owszem, są i takie opowieści. Ale w Zwrotnicach Czasu najczęściej  odnajdywaliśmy inne. Maciej Parowski napisał tren dla świata, jaki nigdy się nie narodził, choć zdaniem pisarza byłby lepszy, wręcz słuszniejszy od naszego. Orbitowski i Twardoch próbowali odmalowywać nasze dusze narodowe. Podobnym tropem zmierzał w „Piórach” Zbigniew Wojnarowski starając się odczytać i opisać nas wszystkich poprzez igraszki z największymi dziełami polskiej literatury. Z kolei Konrad Lewandowski w „Orle bielszym niż gołębica” dotykał historiozofii, próbował mierzyć się z miejscem i sensem powstań w historii Polski. I wcale nie kazał ich Polakom wygrywać! Podobne pytania zadawali, już poza serią NCK, Jacek Dukaj w powieści „Xawras Wyżryn” (Polska przegrywała w niej wojnę w 1920 roku) i Łukasz Orbitowski w „Widmach” (w tej powieści nie doszło do wybuchu Powstania Warszawskiego). Jeśli ktoś więc kiedyś znów zapyta: „po co te wszystkie historie alternatywne?”, możecie uspokoić go, że nie chodzi wcale o leczenie narodowych kompleksów. Raczej o szukanie kolejnego sposobu na pytanie: „kim, dlaczego i jak jesteśmy”.

A także, wcale nierzadko, o dobrą zabawę. Bo nie ukrywajmy, że próba zgadywania: „co by było gdyby” może okazać się rodzajem wspaniałej łamigłówki. Na przykład spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie: „co by było, gdyby w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku wybuchła III wojna światowa?”.   To wcale nie takie proste zacząć pytać właśnie o to. Pamiętacie, że my, Polacy, byliśmy wtedy po niewłaściwej stronie? Walczylibyśmy w imię totalitaryzmu przeciw demokracji. Owszem, możemy pomyśleć o bohaterach pozytywnych, którzy występują przeciw systemowi. Jeśli jednak byliby to żołnierze, w PRL zostaliby uznani za zdrajców. Zatem jakiego wyboru nie dokonaliby bohaterowie, trudno byłoby uniknąć wieloznaczności moralnej. A to dopiero początek. Bo jeśli wierzyć tym historykom i wojskowym, którzy też zapytali kiedyś: „co by było gdyby…”, siły jasności (zachód) nie miałyby wielkich szans wygrać z „ciemną stroną Mocy” (Układ Warszawski), ponieważ państwa komunistyczne nie tylko były w latach sześćdziesiątych lepiej przygotowane do wojny, ale dysponowały też znaczącą przewagą liczebną a ich zacofanie technologiczne nie było jeszcze aż tak znaczące. Ba, jest jeszcze gorzej! „Siły światła” uważały wówczas (lata 60 XX wieku), że nie poradzą sobie z odparciem ataku Układu Warszawskiego bez użycia broni jądrowej. Plany „tych dobrych” przewidywały więc potężne uderzenie na… Polskę. Bo właśnie nasz kraj byłby „autostradą” dla Armii Czerwonej w jej rajdzie na zachód. Komu więc kibicować? Złemu totalitaryzmowi czy dobrej demokracji, która planowała niemal całkowitą naszą zagładę?

Zadaliśmy sobie i inne pytania. Jakie postawy przyjęliby w takiej sytuacji polscy żołnierze, jak reagowaliby Polacy za granicą, czasem służący w służbach państw demokratycznych? Czy ludzie po obu stronach frontu byliby gotowi na wojnę atomową? Historia pokazała, że czasem decyzja o być albo nie być ludzkości zależała od jednego człowieka, który musiał zdecydować, czy dane spływające od wywiadu naprawdę świadczą o tym, że tamci już wystrzelili rakiety z głowicami jądrowymi.

Ile pytań! Ile kuszących odpowiedzi!

Nie oparliśmy się pokusie. Usiedliśmy z Radkiem i napisaliśmy „Czerwone Żniwa”. Wojna wybucha, polscy komandosi, tak jak to było przewidziane, zostają rzuceni do walki w pierwszej fali. Wywiady wszystkich krajów stają wobec setek pytań i nikt nie zna wszystkich odpowiedzi. Armie ruszają do walki. I w każdej z nich znajdują się żołnierze, który zadzierają głowy w górę w daremnym poszukiwaniu rakiet, rozglądają się by sprawdzić, czy na horyzoncie nie wykwita atomowy grzyb.

Najbardziej przerażająca machina zagłady została wprawiona w ruch. Co teraz będzie?

Paweł Majka, autor książki Czerwone żniwa, t.1 Uderzenie wyprzedzające.

Artykuł sponsorowany


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 20.09.2019 20:26
Czytelnik

Mnie zaciekawiła ta książka.Zwsze lubiłem historię alternatywnę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 21.09.2019 01:35
Bibliotekarz

No mnie też zaciekawiła. Mam w bibliotece historie alternatywną po zakończeniu II wojny: Czerwona ofensywa, Kontrrewolucja, Plan Andersa i Ci szaleni Polacy (to samo wydawnictwo). A teraz ta perełka, trzeba wciągnąć na listę.

Widziałem mapę z planami ataków w razie III wojny światowej. Po atomowym uderzeniu na zachód, Polacy mieli zaatakować... Danię, przez Pomorze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 20.09.2019 12:18
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post