Autorkę uwielbiam i każda jej książka to dla mnie małe święto. Jednak to dziełko jest, według mnie, drobną rysą na wizerunku pisarki.
Cieniutka książeczka to tak na prawdę opowiadanie bardzo w stylu królowej kryminałów Agathy: grono osób odcięte od świata wśród którego kryje się morderca.
To za co najbardziej cenię Panią Lackberg to umiejętność tworzenia wielowymiarowych postaci. Ma to dopracowane do perfekcji i chyba to w jej książkach pociąga mnie najbardziej.
A tutaj mamy jakieś papierowe byty którym można przypiąć tylko jakąś łatkę (nieudaczniki, karierowicz, wrażliwiec itp.).
Skonfliktowana rodzina krezusa finansowego (a jakże) staje w obliczu morderstwa nestora rodu. I pytanie: kto zabił?
Aby sobie na nie odpowiedzieć odpowiem pół żartem pół serio: wystarczy obejrzeć jeden z odcinków serialu CSI Las Vegas (sezon 5, odcinek 11) bądź przeczytać powieść Conan Doyla.
Traktuje tę książeczkę jako wypadek przy pracy autorki i nie będę się już nad nią pastwić.

Autorkę uwielbiam i każda jej książka to dla mnie małe święto. Jednak to dziełko jest, według mnie, drobną rysą na wizerunku pisarki.
Cieniutka książeczka to tak na prawdę opowiadanie bardzo w stylu królowej kryminałów Agathy: grono osób odcięte od świata wśród którego kryje się morderca.
To za co najbardziej cenię Panią Lackberg to umiejętność tworzenia wielowymiarowych...