Boże!Co mnie podkusiło wziąć w ręce tą książkę?
Kogo podkusiło marnować drzewa na ten gniot?
Mnie zwiódł podtytuł:"Historia przemocy na froncie wschodnim",tenże okazał się kłamliwy,bo jedyna przemoc występująca to:"przemoc bojowa","przemoc snajperska"-tak,tak tylko takie określenia bez rozwinięcia tematu.
Autorka zapytuje,jak to się stało,że zastraszane od 1930 dziewczynki i kobiety nadciągającym najazdem kapitalistów,aby zdeptać ten raj na Ziemi,zwany Rosją Sowiecką masowo zaciągały się na wojnę po napaści Niemiec na tenże raj-już wam odpowiadam od lat 30 dzieciaki ćwiczyły skoki spadochronowe,strzelały na strzelnicach,żeby być gotowym jak ten wróg napadnie...w końcu,bo to było pewne jak amen w pacierzu.
Drugie mądre pytanie brzmi jak koledzy przyjmowali na froncie koleżanki-żołnierki-już wam odpowiadam,najpierw je wyganiali do garów,ale potem jak zobaczyli,że są odważniejsze od nich,to zaraz je akceptowali i nazywali mamusiami.
Trzecie pytanie brzmi,czy te żołnierki jak zostały żołnierkami to nadal były całymi kobietami,czy tylko połowicznie...tu odpowiedź zostawiam dla feministek.
Ostatni rozdział mówi o tym,że te żołnierki pełnoletnie,często po 20parę lat zakochiwały się jak pensjonarki:liściki,westchnienia,nie daj Bóg żadnego sexu,albo miłości z podkomendnym,bo honor im nakazywał czystość.
400 stron bełkotu w ten deseń.
Więc zwiódł na manowce i tytuł i podtytuł,idę poszukać straconego czasu,który straciłam,a wy nie mówcie,że nie ostrzegałam.Uff.

Boże!Co mnie podkusiło wziąć w ręce tą książkę?
Kogo podkusiło marnować drzewa na ten gniot?
Mnie zwiódł podtytuł:"Historia przemocy na froncie wschodnim",tenże okazał się kłamliwy,bo jedyna przemoc występująca to:"przemoc bojowa","przemoc snajperska"-tak,tak tylko takie określenia bez rozwinięcia tematu.
Autorka zapytuje,jak to się stało,że zastraszane od 1930 dziewczynki...