Chłopiec z sąsiedztwa
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Boy Next Door
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2012-08-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-08-29
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327301314
- Tłumacz:
- Anna Wrotny
Pierwsze zdanie powieści jest elektryzujące: „Dwa dni przed moimi czternastymi urodzinami, syn moich sąsiadów podpalił swoją macochę".
Lindiwe Bishop, narratorka powieści, jest zafascynowana swoim białym sąsiadem, Ianem McKenzie, i kiedy zostaje on zwolniony z więzienia, zaprzyjaźnia się z nim w tajemnicy przed rodzicami. Ich znajomość rozwija się powoli, aż nagle chłopak wyjeżdża do RPA. Ten krok zmienia diametralnie ich stosunki, i kiedy spotykają się ponownie po sześciu latach, nic już nie jest proste.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Tak daleko, tak blisko
Szczerze mówiąc, po tej książce spodziewałam się raczej Historii niż historii, konfrontacji z wikipedią, googlania, żeby lepiej zrozumieć politykę i żeby się nie zgubić, kto kat i oprawca, a kto bohater. Dostałam coś z goła innego i teraz siedzę nad pustą kartką papieru i nie wiem, jak mam napisać o książce, która była dla mnie jak wielki wybuch po zderzeniu dwóch czasów: Irene Sabatini i mojego.
Nie umiem ocenić tej prozy w kategorii dobra, czy zła. Mam na nią inną szufladę: moja. Podczas czytania, czułam jak nakładają się emocje z dwóch światów, głównej bohaterki, Lindiwe i mojego, jak do siebie pasują, jak wpadają sobie w ramiona, szczęśliwe, że się odnalazły, zapłakane, bo tak długo szukały.
Obok trudnej historii miłosnej i głównej postaci, Lindiwe, urzekł mnie język. Prosty, niewyszukany. Dopowiedziane zdania, których zazwyczaj nie lubię, tu gasły spokojnie, ciuchutko, nie drażniąc. Natomiast ponad tekstem znalazłam wspomniane emocje, które kiedyś musiały być ogromne, możliwe, że nieokiełznane nawet, ale później w trakcie pisania, przygniecione czasem, zdały się znaleźć swoje miejsce, w jeszcze którym żyją, ale już wyciszone, spokojne, ujarzmione. Nie mniej jeszcze czuć ich siłę.
Czytałam, popłakując, bo Lindiwe niewiele mówi o łzach, kiedy tęskni za Ianem. Ona płacze do środka, zdaniami całymi zatopionymi w kubkach pełnych słonej wody. Głównie mojej. Nie, wcale nie udaję twardzielki, Lindiwe po prostu wie, że to, co między nimi zawieszone, co wiedzą oboje, to świąteczne girlandy i przed świętami nie wolno ich dotykać.
Chcę mu powiedzieć, że nie jestem zdenerwowana, mimo że przestraszyłam się chwilę wcześniej. Chcę powiedzieć, że nie uważam go za złą osobę, że lubię jego imię, Ian, że się go nie boję.
Ale zamiast tego wypowiadam tylko jedno słowo:
- Gorąco.*
A później kiedy święta już przychodzą, trzeba nauczyć się żyć, wśród prezentów, z których nie każdy był wyczekiwany.
Nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że książka tak mocno porusza, ona poruszyła mnie. Do samego środka i drąży dalej, mimo, że już dawno przeczytałam ostatnie zdanie. Lindiwe ma tyle słów, których dźwięku się boi, tyle rozmów w sobie, które przeprowadza w samotności, a potem uważa, że to bez sensu je powtarzać, kiedy nadchodzi ich czas (oczywiście to moje odczucia). I ten ból, o którym mówi, jakby informowała, że wczoraj nie jadła kolacji, ale nie wspomina już, że nie jadła jej też przedwczoraj, ani dwa dni temu, ani tydzień temu, ani miesiąc. Lindiwe nie mówi, od jak dawna jest głodna, gdy mijają lata czy tygodnie bez Iana.
Ale my wiemy …
I jeszcze jedne aspekt, który nie umyka, ale który nierzadko rozumiemy tylko pozornie, bo nas nie dotyczy. Rasizm. Lindiwe jest mieszańcem, jak o sobie mówi. Ian jest biały. Lindiwe jest wrażliwa na dyskryminację, której nie raz doświadcza. Ian jest wyluzowany. Populacja Zimbabwe to w 98% Czarnoskórzy…
Nie jest tajemnicą, że Irene Sabatini oddaje swoje ciało i duszę bohaterce powieści, aby ta opowiedziała jej historię, miłości, życia, ale też historię Rodezji, czy raczej Zimbabwe i jej mieszkańców. I Lindiwe spełnia jej życzenie, moim zdaniem z nawiązką.
Monika Stocka
*cytat z Chłopiec z sąsiedztwa, Irene Sabatini, wyd. Świat Ksiązki, str. 85
Oceny
Książka na półkach
- 191
- 167
- 85
- 7
- 5
- 4
- 4
- 2
- 2
- 2
Opinia
Pokuszę się o stwierdzenie, że Irene Sabatini stworzyła powieść niezwykle bliską swemu sercu. Część wydarzeń w niej przedstawionych zapewne miała miejsce naprawdę. Dorastanie autorki w Bulawayo i studiowanie w Harare uczyniło ją podobną do głównej bohaterki "Chłopca z sąsiedztwa". Myślę, że w pewnym sensie się z nią utożsamiła, przez co historia Lindiwe Bishop stała się realistyczna. To opowieść zamknięta na problemie rasizmu, licznych wojnach i zamieszkach toczących się w Zimbabwe i okolicznych krajach na przełomie lat 80. i 90. To właśnie im pisarka poświęciła najwięcej czasu. Gdybym się uparła, mogłabym stwierdzić, że opisy losów Lindiwe i jej najbliższych nie zajęły nawet połowy stron utworu. Stały się jakby tłem dla pozostałych wątków.
Bulawayo. Lindiwe Bishop ma czternaście lat. Jest czarna. A właściwie, jak sama siebie określa, kolorowa. Niedługo po jej urodzinach u białych sąsiadów ma miejsce tragedia - siedemnastoletni Ian McKenzie podpala swoją macochę, w wyniku czego kobieta umiera, a chłopak trafia do więzienia. Po roku jednak odzyskuje wolność. Zaintrygowana nim Lindiwe nawiązuje z sąsiadem znajomość, która stopniowo przeradza się w fascynację i przyjaźń. Dzięki niemu dziewczyna poznaje miejsca, w których nigdy nie była, historie, o których nigdy nie słyszała, czuje się doroślejsza i nie taka grzeczna, jak wcześniej. Kiedy w jej domu wybucha rodzinny skandal, pragnie wyjechać do RPA. Wraz z Ianem, który ma tam zamiar znaleźć jakąś pracę. Wspólny wyjazd nie dochodzi jednak do skutku, ale drogi obojga nastolatków rozchodzą się na kilka lat, by potem ponownie się skrzyżować. Wówczas już nigdy nie będzie takie, jak przedtem.
Muszę przyznać, że "Chłopca z sąsiedztwa" nie czytało mi się zbyt przyjemnie. Wynikało to stąd, iż Sabatini posługuje się wprawdzie prostym, ale mało emocjonującym stylem pisarskim. Całość została opowiedziana w sposób monotonny, a wszelkie fragmenty dotyczące działań wojennych i politycznych wydawały mi się nużące, a szkoda, bo historia Zimbabwe dotąd była mi po prostu obca.
Kwestia rasizmu natomiast miała w powieści pozytywny, bo interesujący, wydźwięk, wywołujący mnóstwo emocji i przykrych sytuacji. Czy wzajemna fascynacja Lindiwe i Iana miała szansę przetrwać w świecie, w którym między białymi i czarnymi bezustannie toczyły się spory i walki? Zmiana ustroju Zimbabwe na prezydencki i objęcie prezydentury przez Roberta Mugabe, który sprawuje ten urząd do dziś, nie przyniosła poprawy, jeśli chodzi o rasizm i spokój w państwie. Widok Iana i Lindiwe razem kojarzył się wszystkim jednoznacznie - pan i służąca. Ich związek nie miał racji bytu, zwłaszcza dla rodziny Bishopów. Ale czasami uczucie przywiązania i miłości bywa silniejsza ponad wszystko. Dlatego główni bohaterowie nie poddawali się i walczyli o to, by je zatrzymać. Nie było to łatwe. Oboje stali się ludźmi dorosłymi. Ich obowiązkami były nauka, praca, opieka nad bliskimi, śledzenie losów Afrykańskiego Ludowego Związku Zimbabwe (ZAPU) i Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe (ZANU), które w 1987 roku połączyły się w jednolitą partię ZANU-PF.
"(...) wojna, busz wykrzywiają obraz rzeczywistości, (...) to, w co się wierzy, jest dobre albo złe, a każdy mężczyzna biorący udział w wojnie jest jej ofiarą"*. Różnego rodzaju walki i zamieszki nie opuszczały stronic "Chłopca z sąsiedztwa" ani na krok. Sabatini opisywała nie tylko bieżące wydarzenia wojenno-polityczne, ale też te wcześniejsze, wtrącając je w wypowiedzi bohaterów, miejscowe plotki i legendy. Dla mnie było tego po prostu za dużo. Gubiłam się w licznych nazwach partii, związków, miejscowości i nazwiskach polityków, zbrodniarzy czy ofiar. Bardzo często odnosiłam wrażenie, że czytam reportaż, a nie powieść. Dużo samego Zimbabwe, za to mało wyraziści bohaterowie. Szczególnie nie mogłam przekonać się do Lindiwe, która bardzo rzadko mówiła i wydawała się przesadnie nieśmiałą i niezdecydowaną dziewczyną, a później kobietą. O wiele bardziej zapadł mi w pamięć Ian, choć u niego z kolei czasami nie potrafiłam znieść jego gadatliwości - to właśnie w jego usta autorka włożyła najwięcej opowieści o ustroju kraju i wojennych zbrodniach.
Książka "Chłopiec z sąsiedztwa" nie do końca przekonała mnie swoją fabułą. Przed jej lekturą nastawiałam się na intrygującą i poruszającą sagę rodzinną, a tymczasem otrzymałam utwór traktujący o historii jednego z afrykańskich państewek. Gdzieniegdzie pojawiało się trochę uczuć. Przyjaźni, miłości, smutku, żalu, strachu. Widać było też zmiany, jakie dokonywały się w ludziach, którym przyszło mieszkać, funkcjonować, po prostu żyć na południu Afryki w określonych przez autorkę czasach. To właśnie takim aspektom Irene Sabatini mogła poświęcić więcej uwagi. Jeszcze więcej. Ale niestety. Co jednak wcale nie znaczy, że tworząc swój debiut literacki, nie wykonała przyzwoitej i dobrej pracy.
*s.438
Recenzja pochodzi z tajusczyta.blogspot.com.
Pokuszę się o stwierdzenie, że Irene Sabatini stworzyła powieść niezwykle bliską swemu sercu. Część wydarzeń w niej przedstawionych zapewne miała miejsce naprawdę. Dorastanie autorki w Bulawayo i studiowanie w Harare uczyniło ją podobną do głównej bohaterki "Chłopca z sąsiedztwa". Myślę, że w pewnym sensie się z nią utożsamiła, przez co historia Lindiwe Bishop stała się...
więcej Pokaż mimo to