Matura - maturą, zmęczenie - zmęczeniem, ale zrelaksować się jakoś trzeba i chociaż w tym roku na czytanie mam wybitnie mało czasu, powieści Sir Artura Conana Doyle'a czyta mi się na tyle szybko, że parę wieczorów mogę zarwać nad kolejnymi przygodami Sherlocka Holmesa.

Cóż mogę powiedzieć? Nie jest to moje pierwsze spotkanie z detektywem wszech czasów, ponieważ w wakacje miałam styczność z "Przygodami Sherlocka Holmesa", które zrobiły na mnie duże wrażenie.
"Studium w szkarłacie", jako pierwsza część wszystkiego co z Sherlockiem związane, sprawiła, że w tej chwili nie mam ochoty nawet myśleć o tym, by odłożyć twórczość A.C. Doyle'a na moją półkę "Przeczytam po maturze". Chcę zatopić się w kolejne części już teraz. Księgarnie, biblioteki, ebooki i fonbook już na mnie czekają.

Myślę, że nie ma się co rozpisywać. Postać Sherlocka jest genialna, a historia niebanalna. Uwielbiam styl pisania autora, tworzone przez niego osoby, opisy, dialogi. Mam wrażenie, że u Doyle'a wszystko jest ułożone w idealnej harmonii. Nie ma w jego książce rzeczy zbędnych, nudnych bohaterów, ani zbędnych opisów. Wszystko jest tak idealnie ułożone, że w moim przypadku przygodę z opowieściami tego Pana chce się tylko i wyłącznie kontynuować.

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Czyta się strasznie szybko. Trzy godziny i niestety koniec.

Matura - maturą, zmęczenie - zmęczeniem, ale zrelaksować się jakoś trzeba i chociaż w tym roku na czytanie mam wybitnie mało czasu, powieści Sir Artura Conana Doyle'a czyta mi się na tyle szybko, że parę wieczorów mogę zarwać nad kolejnymi przygodami Sherlocka Holmesa.

Cóż mogę powiedzieć? Nie jest to moje pierwsze spotkanie z detektywem wszech czasów, ponieważ w wakacje...