Wielokrotnie spotykałam się z tym tytułem już w czasach szkolnych (zdarzało się że niektóre postacie z książek które czytałam, akurat były w trakcie tej lektury, nigdy jakoś nie miałam okazji przeczytać tej historii. Od razu urzekł mnie klimat książki, czyli angielskie krajobrazy, zamglone bagna, stare posiadłości, opisywane dokładnie wnętrza oraz niezrównany w swoim ekscentryźmie, kultowy Sherlock Holmes. Opowieść czytamy znamy dzięki jego prawej ręce, piszę o niej bowiem sam Doktor Watson będący w samym centrum wydarzeń. Zagadka wygląda na skomplikowaną i w dodatku co ciekawe ponadnaturalną, co tylko wzmaga emocje podczas czytania i dodaje dreszczyku. Oprócz oczywistych i znanych nam już głównych bohaterów, mamy tutaj nękanego dziwnymi przypadkami dziedzica rodowych włości, który kompletnie nie wierzy z początku w klątwę którą rzekomo ma być opętany. W miarę postępowania akcji i spędzania czasu w swoim nowym, ponurym domu coraz bardziej jest skłonny wierzyć że coś go prześladuje.
Wątków jest kilka i niespodziewanie się przeplatają, tak że wszystko znajduje swoje miejsce w tej kryminalnej układance. Historię tą czyta się niezwykle przyjemnie i naprawdę nie dziwię się, że pokuszono się o jej ekranizację oraz liczne interpretacje.
W tej książce wyobraźnia “ciemnych mocy” została zdecydowanie mocno obudzona… Bardzo polecam, naprawdę sympatyczna lektura którą pewnie przyjemniej czyta się w ciemny, deszczowy dzień pod kocem ;)


Jeśli spodobała Ci się powyższa recenzja, serdecznie zapraszam Cię na mojego bloga www.myownikigai.wordpress.com

Wielokrotnie spotykałam się z tym tytułem już w czasach szkolnych (zdarzało się że niektóre postacie z książek które czytałam, akurat były w trakcie tej lektury, nigdy jakoś nie miałam okazji przeczytać tej historii. Od razu urzekł mnie klimat książki, czyli angielskie krajobrazy, zamglone bagna, stare posiadłości, opisywane dokładnie wnętrza oraz niezrównany w swoim...