Przez tę książkę przepadłam na kilka miesięcy ze świata książek weryfikując moje dotychczasowe, jak się okazało wyjątkowo niezdrowe życie, zgodnie z zaleceniami autorki. Jillian Michaels „znam” od jakiegoś już czasu – jest moim trenerem personalnym wyciskającym ze mnie siódme poty w domowych pieleszach – za programy treningowe, charyzmę i poczucie humoru po prostu ją uwielbiam. Generalnie nie podoba mi się moda na pisanie książek (samodzielne czy też nie…) przez aktorów, piosenkarzy, kucharzy czy pogodynki, zwykle są to marne biografie pełne sztucznych wynurzeń i złotych myśli, tym razem jednak dałam się przekonać. I nie żałuję. Jillian Michaels, posiłkując się danymi statystycznymi, licznymi badaniami i dokumentami źródłowymi oraz własnym, nie małym doświadczeniem – zarówno w pracy z innymi jak i z samą sobą – prezentuje nam spójne, wyczerpujące dla laików i bardzo przystępnie napisane kompendium wiedzy o tym, co w dzisiejszych czasach oznacza zdrowy tryb życia, z czym się on wiąże, czego mamy unikać - a czego wręcz przeciwnie, by cieszyć się zdrowiem i radością życia. Specjalnie nie pisze o płaskim brzuchu i zgrabnej pupie bo o to w tej książce na szczęście chodzi najmniej. Spójność książki, o której pisałam polega na tym, że autorka nie daje tylko rad co robić a czego nie – przede wszystkim tłumaczy dlaczego. Informacje w niej zawarte oswoją każdego z tematyką związaną z najważniejszymi hormonami w ludzkim organizmie, które właściwie regulują wszystko co się z nami dzieje. Dowiemy się jakie są skutki nadwyżki lub deficytu poszczególnych hormonów a następnie jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy. Dowiemy się jak doprowadzić nasze hormony i nas samych do harmonii poprzez stopniowe uzdrowienie i odtrucie swojego domu, kosmetyczki, talerza i głowy. Siłą tej książki jest ludzkie podejście do tematu, Michaels zdaje sobie sprawę, że nie od razu Rzym zbudowano, że wszystko jest dla ludzi i nie da się bezpiecznie i z długofalowym skutkiem przeprowadzić w życiu wielkiej rewolucji, dlatego radzi stopniowe wprowadzenie zmian, samodzielne decydowanie od czego i czy zacząć. Z tym że to „czy” właściwie nie po lekturze tej książki nie podlega dyskusji – naprawdę wysoce motywacyjna, uświadamiająca ale nie przerażająca i nie irytująca złotymi myślami książka.

Przez tę książkę przepadłam na kilka miesięcy ze świata książek weryfikując moje dotychczasowe, jak się okazało wyjątkowo niezdrowe życie, zgodnie z zaleceniami autorki. Jillian Michaels „znam” od jakiegoś już czasu – jest moim trenerem personalnym wyciskającym ze mnie siódme poty w domowych pieleszach – za programy treningowe, charyzmę i poczucie humoru po prostu ją...