"Superman: Red Son" jest komiksem niezwykle oryginalnym i zajmującym, który jednak nie ustrzegł się paru wad.

Jak Omega Beams Darkside'a uderza w nas fakt, że Superman jest czerwony; wychował się w kołchozie, gdzieś na Ukrainie, a teraz (wczesne lata 50-te) jest bronią ZSRR, która pomaga Sowietom przodować w każdym zagadnieniu zimnej wojny. Po śmierci Stalina, przodownik pracy Supes musi zdecydować, czy objąć 'tron' po Józefie. Do czego mogą doprowadzić rządy Supermana?

Nie chce rzucać spojlerami, ale wierzcie mi, że historia ta nie jest wcale banalna. Wzbogaca ją całą masa postaci znanych z uniwersum, ale przekręconych tak, by wpasowali się w realia nowego, super-sowieckiego świata. Pojawiają się: Batman, Wonder Woman, Hal Jordan, Lois, Brainiac, czy główny oponent Czerwonego Syna- Lex Luthor. Wszystkie te postacie zachowują pewne cechy oryginałów (np. Lois wciąż czuje mięte do, nawet ruskiego, Supermana, a Batman wciąż ma pod górkę od najmłodszych lat), ale główną ich siłą jest pokazanie w innej perspektywie. Po co np. Batman próbuje walczyć z systemem, który zapewnia ludziom dobrobyt, kosztem ograniczonej wolności? Ma do tego prawo?

Pozostaje tez kwestia samego Supermana, który zmienia się na przestrzeni komiksu. Przechodzi długą drogę, odwiedza każdy zakątek moralności. Szkoda tylko, że zmienia decyzję pod, dla mnie, błahymi pretekstami. Nie chce oczywiscie zdradzać treści komiksu, ale wygląda to mniej więcej tak: "Wierzę w to w czym wychowali mnie rodzice!" *Jedno wydarzenie, strona* "Ch#j, jednak zacznę robić to!" Być może to bolączka komiksów jako takich, ale czasem ciężko nadążyć za rozumowaniem ich bohaterów.

Podsumowując: "Red Son" w moim mniemaniu to obowiązkowa lektura dla fanów Supermana. Ciekawa, oryginalna historia, plejada bohaterów DC pokazana z innej perspektywy, intrygujące, drażniące się z czytelnikiem zakończenie. Na osobną pochwałę zasługuje szata graficzna. Kawał dobrej roboty, czuć socrealistyczny, ruski klimat. Batman ma nawet czapkę uszatkę, kuźwa! Nie wgniotło mnie w fotel, a tego się spodziewałem, jednakże i tak polecam z czystym sumieniem.

"Let our enemies beware, there is only one superpower now."

"Superman: Red Son" jest komiksem niezwykle oryginalnym i zajmującym, który jednak nie ustrzegł się paru wad.

Jak Omega Beams Darkside'a uderza w nas fakt, że Superman jest czerwony; wychował się w kołchozie, gdzieś na Ukrainie, a teraz (wczesne lata 50-te) jest bronią ZSRR, która pomaga Sowietom przodować w każdym zagadnieniu zimnej wojny. Po śmierci Stalina, przodownik...