Lubiewo bez cenzury
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Nowa proza polska
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2012-05-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377998601
- Tagi:
- homoseksualizm
Książka kultowa i kamień milowy polskiej literatury po 89 roku, „ciotowski” Dekameron. Tłumaczona na paręnaście języków, adaptowana teatralnie i wkrótce filmowo.
Opowieść o środowisku homoseksualistów w czasach PRL – spisana na podstawie rozmów z „emerytowanymi” gejami.
Odważna obyczajowo i językowo opowieść o ludziach, którzy nie mieli prawa istnieć w społeczeństwie.
Lubiewo było nominowane do Nike 2006, Paszportów Polityki 2005, Fenomenów "Przekroju" w 2005 r. Powieść otrzymała także Nagrodę Literacką Gdynia 2006 oraz Nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek 2006
W ŚWIECIE KSIĄŻKI ukazuje się po sporych zmianach pod tytułem "Lubiewo bez cenzury". Zmiany w książce wprowadzone przez autora dotyczą układu tekstu ale i samych opowieści – pojawiły się nowe postacie, niektóre wątki zostały rozbudowane, inne skrócone.
Książka jest bogatsza, jeszcze śmielsza od pierwotnej wersji.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ja Ciota
W 2005 roku w korporacji Ha!art ukazało się Lubiewo Michała Witkowskiego. Według samego autora to książka traktująca nie tyle nawet o pedałach, ile o pewnej ich części, zwanej potocznie "ciotami", a także o egzotycznych dla wielu czytelników obyczajach, jakie to środowisko na przestrzeni lat wytworzyło.
Co się zmieniło, że w 2012 ukazało się "Lubiewo bez cenzury" (tym razem w Świecie Książki)? Na pewno czytelnik oswoił się z tematem, nie tylko literacko (m.in. za sprawą samego Witkowskiego, ale i Bartosza Żurawieckiego, Marcina Szczygielskiego), ale i realnie. Sprawa odmienności seksualnej powoli przestaje być tematem tabu. Witkowski mógł więc opublikować powieść w takim kształcie, w jakim bał się (sformułowanie samego autora) opublikować w 2005 r. We wstępie pisze o wprowadzonych zmianach, wylicza nowe historie i dowartościowuje czytelników, którzy sięgną po "Lubiewo" po raz pierwszy spełnią marzenie pisarza: przeczytają książkę długo odleżałą i po latach wielokrotnie poprawianą.
Nie starałam się dokładnie porównać "Lubiewa" z pierwszego wydania z obecnym, zresztą to chyba nie takie ważne. Wtedy najbardziej zapamiętałam genialną parę - Patrycję i Lukrecję, dwie podstarzałe cioty z pretensjami do życia, w którym wszystko właściwie już się skończyło. I ich historia ponownie zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ich portrety wydają mi się dziś znów najlepsze w całej powieści.
A czego szukać w całości? "Lubiewo" to zbiór historyjek-portretów z życia ciot, nie gejów, bo ci funkcjonują w innym obszarze społecznym. Cioty to często margines: złodzieje, prostytutki, menele, czasem "królowe" dworcowych WC-tów, hotelowi szatniarze. Są i inni, oczywiście, ci, którzy pojawiają się w nim wygnani potrzebami, których w "normalnym" życiu nie zaspokoją (np. przypadek profesora wyższej uczelni), o nich opowiada się jednak marginalnie. Co robi w tym świecie Michał Witkowski? Pojawia się jako "pan dziennikarz", literat, którym ekscytują się Patrycja i Lukrecja, jako plażowicz w Lubiewie (miejscowość koło Międzyzdrojów), szukający historii, bo wrażeń tylko leniwie, i wreszcie jako "Śnieżka". Nie ma co ukrywać przecież, że aby mieć dostęp do tego świata, trzeba w nim być. Śnieżka swoje inicjacje odbywał właśnie w nim.
Ten świat PRL-owskich i po-PRL-owskich ciot jest żałosny, odrażający, odstręczający – można by mnożyć przymiotniki dla wykreowanej rzeczywistości ludzkiego zeszmacenia, poniżeń, głodu, prostytucji, kloacznych kopulacji, chorób wenerycznych, AIDS. Taki tragicznie śmieszny z polowaniami na lujów, kremikami dla urody, wspomnieniami o dawnej potędze. Żenujący w swojej teorii przegięcia (przejmowanie zachowań, które uważają za wyjątkowo kobiece). Nie życzę Wam miłej lektury… - kończy wstęp autor. I nie jest ona miła. Bo poznaje się świat nieznany, który przecież jest, w którym może należałoby umieścić czasem własnych znajomych – a to by uwierało, oj uwierało.
Można by jeszcze spojrzeć inaczej – to nasz świat, tylko taki negatywowy. Erotyczne przygody, potrzeby uczuciowe, obsesje ciała i pragnienia zachowania go w jak najlepszej kondycji, marzenia o atrakcyjności i lepszym życiu, a czasem ekscytacje tym mrocznym właśnie… znamy to przecież, znamy doskonale.
Wszystko napisane językiem jędrnym, dosadnym, często wulgarnym, czasem pretensjonalnym. Autentycznym. Takim jak świat, który stwarza.
"Lubiewo bez cenzury" – obrzydliwe i bardzo dobre. Bardzo dobre.
Justyna Radomińska
Pierwszy cytat ze strony Michała Witkowskiego, kolejne z "Lubiewa bez cenzury". Tytuł jest tytułem jednego z rozdziałów
Oceny
Książka na półkach
- 1 241
- 579
- 395
- 47
- 36
- 26
- 20
- 16
- 16
- 11
Opinia
Pomysł poprawiania kanonicznego już dziś "Lubiewa" wydał mi się dość karkołomny, gdyż jak powszechnie wiadomo ideał jest niedościgniony. Jednak druga odsłona „ciotowskiego Dekameronu” stanowi jakość samą w sobie, w której (jak tłumaczy we wstępie autor) „przywrócone (…) zostały wszystkie skreślenia, jakich dokonałem w pierwszym wydaniu pod wpływem siedzących jeszcze we mnie wtedy doktoranta i polonistki. Potem nigdy nie weszły do polskich wydań, czasem przywracałem je w którymś wydaniu zagranicznym. Teraz możecie przeczytać takie Lubiewo, jakie bałem się opublikować w roku 2005”. Szczerze mówiąc wcale się Witkowskiemu nie dziwię, gdyż jest to „lektura traumatyczna, wstrętne i miła naraz”.
Za głównych bohaterów swych utworów obiera Witkowski przedstawicieli powszechnie marginalizowanych środowisk, którzy są fascynujący ze względu na niezwykłą płynność i zmienność swych (nie tylko seksualnych) tożsamości. Grupuje te postaci w dwie, pozornie antagonistyczne kategorie: lujów oraz cioty.
Reprezentantów tej pierwszej frakcji spotkać można wszędzie. Czają się w zaciemnionych bramach i mrocznych zaułkach, strasząc niewinnych przechodniów; późną nocą przemierzają chwiejnym krokiem parkowe aleje; powodowani nadmiarem sił witalnych dewastują mienie publiczne. Dla ciot jednak to nie tylko epatujący własną męskością osobnicy:
„Luj to sens naszego życia, luj to byczek, pijany byczek, męska hołotka, żulik, bączek, chłopek, który czasem wraca przez park albo pijany leży w rowie, na ławce na dworcu czy w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Nasi Orfeusze pijani! Bo przecież ciota nie będzie się lesbijczyła z inną ciotą! Potrzebujemy heteryckiego mięsa! Byle był prosty jak dąb, nieuczony, bo z maturą to już nie chłop, tylko jakiś inteligencik. Najlepiej, żeby był bandyta. Żadnych min nie może robić, musi mieć gębę jak udo, po prostu obciągnięty skórą futerał, nic tam się nie może ukazywać, żadne uczucie!”
„Chamów” tych darzą prawdziwie żarliwą atencją, zafascynowane ich prymitywną, przede wszystkim seksualną, siłą. Ci z kolei stoją na straży tradycyjnego podziału ról płciowych, stanowczo opowiadając się przeciw emancypacji kobiet. Jako gorący zwolennicy patriarchatu, akceptują tylko te niewiasty, które bez słowa sprzeciwu podporządkowują się absolutnej władzy. Są nieokrzesani, pozbawieni elementarnych podstaw dobrego wychowania, a ich występki niejednokrotnie znajdują finał przed wymiarem sprawiedliwości. W kwestiach intymnych jednak są nie do końca wierni swym konserwatywnym poglądom, bowiem pomimo wyzywającej heteroseksualności dopuszczają możliwość „bratania się” z przedstawicielami tej samej płci.
Ewentualność tę skrzętnie wykorzystują cioty, czyli przegięci mężczyźni tęskniący za peerelowskimi czasami. Co do ich tożsamości seksualnej czytelnik nie może mieć żadnych wątpliwości: to najprawdziwsi homoseksualiści, choć nieustannie zmieniający swe oblicze. Dla ogółu społeczeństwa są niczym niewyróżniającymi się obywatelami w średnim wieku, z zamiłowaniem do gromadzenia różnego rodzaju kiczowatych przedmiotów. Jednak w gronie przyjaciół przybierają pozy, przywdziewają damskie ubrania i wcielają się w role najbardziej kobiecych kobiet, czyli demonstrują „zespół przegięcia”.
„Cioty przejmują te z zachowań, których kobiety wyzbyły się w procesie emancypacji: bierność, umiłowanie bycia dominowaną, cichość, zakładanie nóżki na nóżkę w geście zamknięcia, sznurowanie ust w takim samym geście, żerowanie na mężczyźnie zamiast samodzielności, samoponiżanie, jakieś tam wydelikacenie, którego u najbardziej kobiecych kobiet teraz już nie znajdziecie, a nawet plotki i zmienność ("kobieta zmienną jest"). Te cechy, wygnane drzwiami feminizmu, powracają oknem ciotowskim.”
Pomimo różnic, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do pogodzenia (luje pragną kobiet, a cioty, bądź co bądź, to jednak mężczyźni), obie te frakcje funkcjonują w doskonałej symbiozie. Niepokorni osobnicy obdarzeni są trudnym do ujarzmienia temperamentem i hołdują pierwotnym instynktom, które to cechy całkowicie akceptują przegięte ciotki. One pożądają „samców”, którzy potraktują je podle i zaspokoją ich najbardziej sadystyczne fantazje, co idealnie komponuje się z pragnieniami lujów („Stosunek cioty i luja bazuje na relacjach sado-maso”). Kiedy w grę wchodzi fizyczna miłość, wszelkie antagonizmy odchodzą na dalszy plan.
"Lubiewo" wypełniają bohaterowie reprezentujący niziny społeczne. I choć przeciętny czytelnik daleki będzie od utożsamienia się z nimi, to język, jakim operują, sytuacje, wobec których stawia ich brutalny los czy wydarzenia, determinowane przez szereg czynników historycznych, politycznych i społecznych, sprawiają, ze nieoczekiwanie stają się mu oni bliscy, a obok ich problemów nie sposób przejść obojętnie. Pomimo naznaczenia różnego rodzaju piętnami, zwłaszcza homoseksualizmem, w oczach odbiorców stają się oni pełnoprawnymi obywatelami. Po prostu ludźmi zasługującymi na szczęście.
Pomysł poprawiania kanonicznego już dziś "Lubiewa" wydał mi się dość karkołomny, gdyż jak powszechnie wiadomo ideał jest niedościgniony. Jednak druga odsłona „ciotowskiego Dekameronu” stanowi jakość samą w sobie, w której (jak tłumaczy we wstępie autor) „przywrócone (…) zostały wszystkie skreślenia, jakich dokonałem w pierwszym wydaniu pod wpływem siedzących jeszcze we mnie...
więcej Pokaż mimo to