Trociny
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2012-04-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375363661
- Tagi:
- pamflet współczesność Polska powieść
Najnowsza powieść Krzysztofa Vargi to brawurowy pamflet na współczesność. Razem z głównym bohaterem, pięćdziesięcioletnim komiwojażerem, możemy popastwić się nad wszystkim, co na co dzień doprowadza nas do szału - pasażerami PKP, smrodem na klatce schodowej, szkoleniami integracyjnymi i modną młodzieżą w kawiarniach. Piotr sączy jad nienawiści i bezlitośnie obnaża słabostki i śmieszności współczesnego Polaka. Tworzy pełnokrwiste i przeraźliwie wierne portrety toksycznych rodziców, pazernej byłej żony, żałosnych nuworyszy, miłośników kebabów i korporacyjnych wymoczków. Przeszywające spojrzenie szydercy zdziera pancerz hipokryzji, który ma skrywać resztki godności i uchronić przed zranieniem. Wszyscy są niespełnieni, nieudolnie skrywający życiowe rozczarowania, zawistni i śmiertelnie przerażeni wizją samotności.
Jest to obraz zniekształcony, karykaturalny i nieodparcie śmieszny. ,,Trociny" to prozatorski majstersztyk - znakomita, cyniczna i błyskotliwa rozrywka na najwyższym poziomie, nie tylko dla socjopatów. Ku przestrodze...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Taktyka „świra”
Akcja najnowszej powieści Krzysztofa Vargi „Trociny” zaczyna się w pociągu, który utknął w polach, gdzieś między Warszawą a Wrocławiem. Nic to dziwnego, biorąc pod uwagę, że bohaterem jest Piotr Augustyn – komiwojażer, pracujący dla korporacji. Nietrudno zatem wyobrazić sobie, jaki jest klimat tej powieści. PKP nie od dziś jest u nas symbolem narodowej rozpaczy i poczucia niemożności – pociągi zatrzymują się na stacji „Łąki” i nie wiadomo, kiedy ruszą, albo rozbijają się w katastrofach komunikacyjnych, albo jadą kilka godzin jakimś niemożliwym do wyobrażenia dla przeciętnej logiki objazdem. Każdy, bądź prawie każdy zna ten stan, kiedy siedząc kilka godzin w przedziale, nie myśli o niczym innym, tylko o tym, aby poderżnąć gardło całej rezolutnej gromadzie kolejarzy, kwitujących naszą wściekłość bezradnym rozłożeniem rąk. Znamy to uczucie, gdy furia zmienia się we frustrację i nic nie jesteśmy w stanie zrobić, by w końcu pogodzić się z sytuacją, przeklinając PKP. Bohater „Trocin” znajduje wyjście z tego stanu – co prawda pozostaje bezradny, ale swoją frustrację przelewa na ekran służbowego laptopa, pisząc swoistą odę do nienawiści.
Piotr Augustyn nienawidzi wszystkiego, co możemy określić jako polską specyfikę – komuny i swojego dzieciństwa, Kościoła i kultu Matki Boskiej, wsi i ludzi tam mieszkających, Warszawy i pracy w wielkiej korporacji, kultu Adama Małysza i zawodów żużlowych; nienawidzi w końcu rodziny i Polski. Ulgę przynosi mu tylko słuchanie mistrzowskich wykonań muzyki dawnej, robi to, by w pięknie odreagować wszystkie swoje lęki i żale. W Piotrze Augustynie kumuluje się cała frustracja i samotność wobec dołującej, polskiej rzeczywistości. Czytelnik w Piotrze Augustynie może odegrać się za całą swoją życiową beznadzieję, w świecie rządzonym przez mamonę i dobór naturalny. Nie jest to zatem powieść dla niepoprawnych optymistów. I bardzo dobrze.
Kluczem dla zrozumienia głównego bohatera może być postać Adasia Miauczyńskiego, wykreowana przez Marka Koterskiego, a w szczególności jego wersja z filmu „Dzień świra”. Zadaję sobie pytanie, w jaki sposób ten antypatyczny typ mógł stać się jedną z ikon polskiej zbiorowej wyobraźni? Było jednak w Adasiu coś miłego – idealizm, miłość ojcowska. Dzięki temu mogliśmy ulokować w „Świrze” cały nasz żal do świata, z którym się męczymy. Na tym tle Piotr Augustyn to prawdziwy hardcor polskiego „narzekactwa”, a jego miłość do muzyki przypomina Hannibala Lectera - rzec można, że jego nienawiść do świata jest monstrualna, że jego malkontenctwo to tsunami obrzydzenia, nuklearny womit wszystkich polskich wstrętów. Jest w tej książce masochistyczna podnieta, płynąca z wyrzucenia z siebie całego zalegającego szlamu złych emocji i upokorzeń. W tym sensie „Trociny” mają działanie oczyszczające - co prawda wywołują torsje, ale potem czujemy się już lepiej.
Powieść początkowo czyta się świetnie i jest ona gęsta od mrocznego, psychodelicznego humoru, który charakteryzuje nienormalności naszego dnia powszedniego. Niestety w pewnym momencie wszystko zaczyna utykać, zaczyna się jakieś niepotrzebne mielenie i horrorowe klimaty. Zaletą „Dnia świra” była aforystyczna zwięzłość obrazków z życia. U Vargi w pewnym momencie świat powieści rozciąga się niemiłosiernie i traci wyrazistość, ale formuła „pętli”, którą przyjął pisarz, wymagała narracyjnego doprowadzenia wszystkiego do końca. Ta „pętla” najpierw dusi, nie daje oddychać, ale po pewnym czasie przyzwyczajamy się do niej i zostajemy z nią, zrezygnowani do końca książki - tak zrezygnowani będziemy siedzieć do skutku w popsutym pociągu relacji Warszawa – Wrocław. Może szkoda, a może tak właśnie być miało.
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 1 504
- 985
- 365
- 70
- 46
- 33
- 25
- 19
- 11
- 10
Opinia
To nie jest książka dla wyznawców narodowej martyrologii. To nie jest książka dla osób noszących odzież z napisem „Śmierć wrogom Ojczyzny”. Wreszcie to nie jest książka dla osób pozbawionych dystansu do samych siebie i sarkastycznego poczucia humoru. Dla kogo zatem ta książka jest?
Przede wszystkim jest to książka, która rozdrapuje polskie rany, ale inaczej niż chciał Żeromski, gdyż w sposób kpiąco- drwiący. Autor przedstawiając myśli głównego bohatera wali po uszach każdemu, najbliższej rodziny nie oszczędzając. I jeśli znajdzie się ktokolwiek, kto po przeczytaniu tej książki nie odnajdzie choćby jednej wspólnej myśli z wiecznie narzekającym głównym bohaterem, czy nie odnajdzie choćby jednego znajomego obrazka ze swojego życia, to znaczyć będzie, że nie mieszka w tym kraju i nie obcuje z rodakami.
Na plus „Trocin” działa właśnie ta bezprzykładna szczerość autora. Nie sili się on na poprawność polityczną. Krytykuje wszystkich i wszystko dookoła. Jednak to co jest zaletą książki stanowi też jej wadę. Bo ileż można czytać, że coś jest kretyńskie, debilne lub idiotyczne? Ileż można czytać, o tym, że tylko słuchanie muzyki poważnej (i to bardzo dawnej) przez Piotra- główną postać jest godne uwagi, a inne czynności i inne upodobania wykonywane przez rodaków są pozbawione sensu, gustu i stanowią wynik jakiejś bliżej nieokreślonej demencji?
Książka, niby lekka, ale jednak podejmująca trudne tematy i stanowiące bodziec do rozmów na każdy z nich. O ile oczywiście do takich rozmów jesteśmy gotowi. „Trociny” też czyta się trudno.
Ale- naśladując styl pisania autora napiszę, że: „temu oduczonemu samodzielnego myślenia i jakiegokolwiek trudu intelektualnego narodowi wszystko trzeba podać jak na tacy. Jeśli więc książka nie zawiera akapitów, wyraźnych dialogów, podziałów na rozdziały, najlepiej ze stertą nic niewnoszących do treści ilustracji lub fotografii, to ograniczony mózg Polaka nie jest w stanie przez to przebrnąć. „Trociny” to nie jest tabloid albo gazeta sportowa czytana przez mojego ojca, co stanowi jedyny kontakt większości rodaków z jakimkolwiek słowem pisanym. Dlatego ćwierćmózgom, którym przez przypadek wpadła w ręce ta książka tak trudno ją się czyta. Odwykli od czytania literatury wymagającej skupienia uwagi. Ale gdzie mają nauczyć się tę uwagę skupiać? Podczas bezsensownej imitacji pracy w korporacji czy podczas równie kretyńskich biegów przez park w rajtuzach, dresach i białych kablach łączących uszy biegacza z czeluściami tej poronionej odzieży. Ludzi, którzy męczą się dla rzekomej poprawy kondycji, a tak naprawdę dlatego, że ktoś inny biega w równie idiotycznych rajtuzach i nie chcą czuć się od nich gorsi, aby nie być posądzonymi o bycie na bakier z aktualną modą na bieganie?”
Niech autor mi wybaczy tę próbę odwzorowania jego stylu. Sami Państwo jednak oceńcie, czy warto czytać taką książkę. A dla tych, którzy się na czytanie zdecydowali i dotrwali do jej końca czeka niespodzianka czyniąca z międliszewsko- warszawskiego wiecznego malkontenta kogoś dziwnie podobnego do słynnej postaci z jeszcze słynniejszej powieści Dostojewskiego.
To nie jest książka dla wyznawców narodowej martyrologii. To nie jest książka dla osób noszących odzież z napisem „Śmierć wrogom Ojczyzny”. Wreszcie to nie jest książka dla osób pozbawionych dystansu do samych siebie i sarkastycznego poczucia humoru. Dla kogo zatem ta książka jest?
więcej Pokaż mimo toPrzede wszystkim jest to książka, która rozdrapuje polskie rany, ale inaczej niż chciał...