Błękit szafiru

Okładka książki Błękit szafiru
Kerstin Gier Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Trylogia Czasu (tom 2) fantasy, science fiction
364 str. 6 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Trylogia Czasu (tom 2)
Tytuł oryginału:
Saphirblau. Liebe geht durch alle Zeiten
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2011-10-12
Data 1. wyd. pol.:
2011-10-12
Liczba stron:
364
Czas czytania
6 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788323778226
Tłumacz:
Agata Janiszewska
Tagi:
literatura niemiecka Trylogia Czasu

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Opinia

avatar
339
217

Na półkach: , , , , ,

"To jest niestety niezaprzeczalna prawda, że zdrowy rozsadek cierpi tam, gdzie do gry wkracza miłość."
(str. 207)

W maju 2011 roku na rynku wydawniczym ukazała się pierwsze część "Trylogii czasu" – "Czerwień rubinu". Powieść autorstwa Kerstin Gier podbiła serca czytelników i odniosła ogromny sukces w Polsce. Ten, kto ją czytał, pamięta zakończenie. Teraz czas na drugą część – Błękit szafiru. Czy kontynuacja "Czerwieni rubinu" dorównała swojej poprzedniczce?
Z "Czerwienią rubinu" miałam okazję spotkać się w maju zeszłego roku. Towarzyszyła mi podczas wyjazdu na Ukrainę. Przeczytałam ją błyskawicznie, bardzo mi się spodobała i do teraz mile ją wspominam, ale nie zaskoczyła mnie do tego stopnia, jak inne pozycje. Mimo to postanowiłam kontynuować przygodę z "Trylogią czasu", dlatego przy każdej wizycie w bibliotece błagałam panią bibliotekarkę, aby odłożyła dla mnie "Błękit szafiru". Kiedy spełniła moją prośbę i dostałam w swoje ręce drugą część zaczęłam zastanawiać się, czy będzie lepsza niż pierwsza, czy może sprawi, że podziękuję całej serii. Jak było naprawdę?

Lucy i Paul wciąż ukrywają się przed Strażnikami, a ci zastanawiają się jakie kroki podjąć wobec zdrajców. Istotną sprawą jest również wierność hrabiemu de Saint Germain i jego naukom. W dodatku głowy członków Kręgu Wewnętrznego zaprząta ostatnia wizyta Gideona i Gwendolyn w 1912 roku, kiedy to podróżnicy mieli okazję spotkać uciekinierów. W tym samym czasie dwójka nastolatków musi uporządkować swoje uczucia, które wkrótce zostaną wystawione na najpoważniejszą próbę.

"Gdybym nie znała go tak dobrze, pewnie kusiłoby mnie, żeby znowu wybuchnąć płaczem i otworzyć przed nim swoje serce („ten o-o-okropny Gideon mnie zde-de-denerwował”)."
(str. 237)

Przyznam szczerze, że nie wiedziałam, czego oczekuję od tej części. Chciałam, aby mnie zaskoczyła i sprawiła, że wspominałabym ją każdej nocy przed snem. W ciągu trzech dni przeczytałam cały Błękit szafiru i nie mam zielonego pojęcia, co mogę powiedzieć na jej temat. Ma kilka minusów jak i plusów, które korzystnie wpływają na całokształt. Co najbardziej nie spodobało mi się w "Błękicie szafiru"?
Na samym początku w oczy rzuciła mi się jedna rzecz: nijaki wątek miłosny. Bez owijania w bawełnę przyznaję, że czekałam na coś lepszego. Dobrze wiemy, że Gwendolyn jest zakochana w Gideonie i on w niej też (a może to złudzenie?), jednak ich relacje poza czułymi gestami wydawały mi się takie… banalne, sztuczne i dziwne. Oczywiście uwielbiam słowne potyczki głównych bohaterów, ale poza tym nie spodobał mi się wątek miłosny – no okej, im bliżej końca tym chemia między Gideonem a Gwen wydaje się ciekawsza, lecz przez większą część książki nie potrafiłam zrozumieć zachowania chłopaka i zazdrości dziewczyny. Z jednej strony chciałaby spędzać z nim każdą chwilę, z drugiej nie znosi go dlatego, że jest taki uprzejmy wobec jej wścibskiej kuzynki Charlotty.
Drugą wadą (powinna być zaletą, ale w tym wypadku nie odnoszę takiego wrażenia) jest zbyt szybkie tempo czytania książki – gdyby nie szkoła, skończyłabym ją w jeden dzień. Właściwie powinnam powiedzieć, że książka traci swój urok przez małą liczbę konkretnych wydarzeń – czytelnik zagłębia się w historię Strażników, szukając mrożących krew w żyłach sytuacji i tak upływa kilkadziesiąt stron (duża czcionka wszystko ułatwia). Nie pomyślcie, że chodzi mi o nudę – absolutnie nie! W "Błękicie szafiru" nie ma żaden strony, na której mogłaby ona zasiąść: w drugiej części (jak i w pierwszej) brakowało mi konkretnych punktów zaczepienia – momentów, które można non stop wspominać i myśleć „Aha, po tym incydencie oni rozwikłali tą zagadkę i wyszło na jaw to i owo”. Są sceny zazdrości Gwen, romantyczne chwile z Gideonem, kilka rozdziałów poświęconych na naukę Gwendolyn zwyczajów XVIII wieku, lecz gdzieś w połowie książki brakowało mi właśnie tych paru stron dreszczyku emocji.

"Dobra wiadomość jest taka, że winą za twój brak umiejętności całkowicie obarczają twoją matkę. W ogóle baby są winne wszystkiemu, co do tego tajemniczy panowie byli zupełnie zgodni."
(str. 152)

Teraz czas na przyjemniejszą część: plusy!
Pierwszym z nich jest humor. Uwielbiam wszystkie śmieszne sytuacje z Gwen w roli głównej, słowne potyczki z Gideonem, Xemeriusem i Charlottą oraz jej brak jakiejkolwiek wiedzy na temat podróży w czasie. Humor to jedna z większych zalet "Błękitu szafiru", bo pozwala czytelnikowi odreagować i odprężyć się. Do tego przejrzysty, jasny tekst oraz nieskomplikowany język i voilá! – przyjemna lektura na długi wieczór zapewniona. Za kilka minut śmiechu należy się ogromny plus.
Bez wątpienia na korzyść drugiej części "Trylogii czasu" wpływa również Xemerius – gargulec, który pojawia się zaraz na początku. Chociaż nie wniósł nic szczególnego do całej historii to i tak uważam, że należą mu się brawa, bo nieraz sprawił, że śmiałam się z jego odzywek.
Na trzeci plus zasługuje również styl autorki i język, jakim się posługuje. Książkę czyta się niezwykle łatwo i miło. Doprawdy, pierwszy raz spotkałam się z tak lekko napisaną powieścią. Czytanie jej to sama, jedyna w swoim, niepowtarzalna przyjemność połączona z naprawdę ciekawą historią.
No i na sam koniec – epilog. Wywarł na mnie pozytywne wrażenie i sprawił, że z niecierpliwością chcę dorwać trzecią, a zarazem już ostatnią, część cyklu pani Gier. Rozplanowanie akcji także zalicza się do zalet "Błękitu szafiru". Gdyby nie poszczególna kolejność pewnych wydarzeń, całość wypadłaby marnie. Tymczasem pani Kerstin Gier udowadnia czytelnikowi, że potrafi zaskakiwać nawet na ostatnich stronach.

"Dostrzegamy szczura. Chcę go nabić na szpadę, ale Leroy karmi go resztkami własnej kanapki i nadaje mu imię Audrey."
(str. 199)

Jaka ocena końcowa?
I tutaj pojawia się problem, bo sama nie wiem. Generalnie "Czerwień rubinu" wspominam bardzo dobrze (w szczególności dlatego, że przypomina mi wspaniałe chwile z mojego życia, kiedy to miałam ją obok siebie). Nie powaliła mnie, ale sprawiła, że z chęcią wracam do niej w myślach, dlatego ocena "Błękitu szafiru" jest dla mnie odrobinę trudna. Oprócz wyżej wymienionych wad nie mam jej nic innego do zarzucenia, naprawdę nie żałuję, że wzięłam ją do rąk i pozwoliłam, aby magia Kerstin Gier przeniosła mnie do Londynu, lecz zupełnie nie wiem, jaką ocenę wystawić. Znacie to uczucie? Ostatecznie decyduję się na 7/10 – według mnie to odpowiednia ocena, ponieważ druga część "Trylogii czasu" nie jest ani rewelacyjna, ani zła. Będę ją równie mile wspominać, ponieważ bardzo polubiłam bohaterów, miejsce akcji i ciekawą historię wymyśloną przez panią Kerstin.

"Zmarłych się nie boję. W odróżnieniu od żywych ludzi, jak wiem z doświadczenia, nie mogą nic człowiekowi zrobić."
(str. 182)

"To jest niestety niezaprzeczalna prawda, że zdrowy rozsadek cierpi tam, gdzie do gry wkracza miłość."
(str. 207)

W maju 2011 roku na rynku wydawniczym ukazała się pierwsze część "Trylogii czasu" – "Czerwień rubinu". Powieść autorstwa Kerstin Gier podbiła serca czytelników i odniosła ogromny sukces w Polsce. Ten, kto ją czytał, pamięta zakończenie. Teraz czas na drugą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    14 538
  • Chcę przeczytać
    4 663
  • Posiadam
    2 364
  • Ulubione
    2 022
  • Chcę w prezencie
    362
  • Fantastyka
    242
  • Fantasy
    158
  • 2013
    158
  • 2014
    122
  • Teraz czytam
    117

Cytaty

Więcej
Kerstin Gier Błękit szafiru Zobacz więcej
Kerstin Gier Błękit szafiru Zobacz więcej
Kerstin Gier Błękit szafiru Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także