Wielki człowiek z prowincji w Paryżu

Okładka książki Wielki człowiek z prowincji w Paryżu Honoré de Balzac
Okładka książki Wielki człowiek z prowincji w Paryżu
Honoré de Balzac Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej [Czytelnik] klasyka
346 str. 5 godz. 46 min.
Kategoria:
klasyka
Seria:
Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej [Czytelnik]
Tytuł oryginału:
Un grand homme de Privince à Paris
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1972-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1972-01-01
Liczba stron:
346
Czas czytania
5 godz. 46 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Tadeusz Boy-Żeleński
Tagi:
klasyka komedia ludzka balzac Paryż XIX wiek złudzenia
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
82 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
321
73

Na półkach:

Warto przebrnąć przez zawiłości - na końcu zagrało wszystko tak, że serce pęka.

Warto przebrnąć przez zawiłości - na końcu zagrało wszystko tak, że serce pęka.

Pokaż mimo to

avatar
673
326

Na półkach: , ,

Mistrz Balzac pokazuje świat paryskiej socjety w początkach XIX wieku. Zanurzyłam się w tym świecie, zupełnie innym niż nasz jeśli chodzi o realia życia i takim samym jeśli patrzeć na ludzi, ich zachowania i uczucia.
Nie będę pisać o treści, wiele jest już bardzo dobrych wpisów na temat tej wspaniałej powieści. Poruszyły mnie losy biednego poety w stolicy. Lucjan zderza się z oszustwami, intrygami, bezdusznością, pogardą, okrucieństwem, biedą itp. Sam, niestety, nie umie się oprzeć pokusom lekkiego życia. Jego pozycja w społeczeństwie podlega częstym zmianom. Zadziwiający i zabawny jest ogromny wpływ mody (noszonych strojów) na samopoczucie bohatera oraz jego ocenę i pozycję towarzyską.
Poza śledzeniem perypetii i emocji bohaterów, cenne jest, że możemy poznać sytuację kultury i jej twórców w owym czasie. Autor pokazuje mechanizmy wydawania i dystrybucji książek i prasy oraz działania teatrów. Królują tam układy, szemrane interesy, knowania, gierki, znajomości. Wartość dzieł i artystów nie ma większego znaczenia. Równie ciekawa jest dyskusja na temat roli dziennikarstwa – przewidywanie wzrostu wpływu na życie, niekoniecznie rzetelnych, redakcji i dziennikarzy.
Słuchałam audiobooka, w świetnym wykonaniu Michała Breitenwalda, ale było to trudne ze względu na gęstość prozy, dużą liczbę szczegółów i bohaterów, obce francuskie nazwiska. Dochodzę do przekonania, że lepiej tego typu dzieła czytać tradycyjnym sposobem.
I jeszcze jedna uwaga: wydawca Heraclon International nie raczył podać nazwiska tłumacza, genialnego Tadeusza Boya-Żeleńskiego, co uważam za karygodne. Skutkuje to brakiem informacji o nim w opisach audiobooka np. w katalogach takich jak NUKAT czy Biblioteki Narodowej.
Zachęcam, wracajcie do Balzaka, satysfakcja gwarantowana.

Mistrz Balzac pokazuje świat paryskiej socjety w początkach XIX wieku. Zanurzyłam się w tym świecie, zupełnie innym niż nasz jeśli chodzi o realia życia i takim samym jeśli patrzeć na ludzi, ich zachowania i uczucia.
Nie będę pisać o treści, wiele jest już bardzo dobrych wpisów na temat tej wspaniałej powieści. Poruszyły mnie losy biednego poety w stolicy. Lucjan zderza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
981
435

Na półkach:

Przepiękna, przesmutna druga część cyklu. Tylko Balzac potrafi tak prawdziwie odmalować ludzkie charaktery. Jeśli rzeczywiście w powieści znalazły się wątki autobiograficzne tym jest cenniejsza przedstawiając ówczesny Paryż. Warto!. Uważam ją za jedną z najlepszych balzakowskich powieści.

Przepiękna, przesmutna druga część cyklu. Tylko Balzac potrafi tak prawdziwie odmalować ludzkie charaktery. Jeśli rzeczywiście w powieści znalazły się wątki autobiograficzne tym jest cenniejsza przedstawiając ówczesny Paryż. Warto!. Uważam ją za jedną z najlepszych balzakowskich powieści.

Pokaż mimo to

avatar
930
59

Na półkach: , , ,

Po tryptyku „Straconych złudzeń” poruszam się rakiem, zacząłem bowiem od „Cierpień wynalazcy”.
Na początku myślałem, że to rak przypadkowy, ale im dłużej przyglądałem się kolejnym osobom jakie Pan B. stawiał na drodze Lucjana de Rubempré, tym bardziej nabierałem przeświadczenia, że szczęśliwy traf sprawił, że najpierw poznałem ostatnie ofiary choroby trawiącej [choroby którą sfilmował frankolubny Kieślowski] bohaterów serii, by w „Wielkim człowieku …”, przyglądać się epicentrum objawów epidemii, obnażonej przez pisarza.
Próżny i naiwny poeta pachnący mezaliansem pojawił się w stolicy zepsucia. Na wstępie spiekł raka, bo został wzięty na języki przez szczycące się arystokratycznym pochodzeniem, a co za tym idzie obyte towarzysko grube ryby w stawie. Młodzieniec, mimo swej urody, nie zdołał wślizgnąć się do pałacowych komnat i do gier salonowych nie został dopuszczony.
Pozbawiony bezpiecznej przystani rozpoczął samotną wędrówkę ulicami, strumieniami Paryża, na których tętniło życie niebezpieczne, rwące, jak nurt wylewających się z koryt rzek, który potrafił porwać nieuważnych przechodniów, a rzeki, jak niejeden pragnący szybko się ochłodzić dorobkiewicz mógł się przekonać, uchodziły do Morza Wzajemnej Niegodziwości. Początkujący pływak [po ojcu Chardon] pozbawiony środków do życia zaczął zauważać jak brudna była woda w zbiorniku, w którym postanowił się wykąpać, nie pamiętał przy tym, że raki mogły egzystować tylko w czystych jeziorach ...
Może sprzyjające (lub nie) wiatry, a może przeznaczenie popchnęły pacholę [sam czasem zwykł się tak bohater określać ] do obskurnego portu, w którym przesiadywali jemu podobni zapaleńcy, pełni ideałów, lecz biedni jak myszy kościelne, płacący za swój nonkonformizm 22 su [za cały obiad razem z karafką wina!]. Ławice takich płotek się przenikały, niemające głosu rybki rozmawiały ze sobą, podnosiły na duchu w niedoli.
W takiej oto sytuacji, gdzie na bezrybiu i rak ryba z niespełnionego artysty, Lucjan został dziennikarzem. Można by powiedzieć, że wówczas nastąpił Zwrotnik Raka, bo Wielki człowiek, obdarzony talentem, a do tego jak wspomniałem o łuskach połyskujących wielkiej urody, rozpoczął niebezpieczną grę z prawdziwymi rekinami artystycznego biznesu, jakimi okazali się księgarze, redaktorzy i wydawcy. Mienił się szczupakiem, bo zanęcony pierwszymi sukcesami chciał rozstawiać figury na szachownicy, zmieniać strony barykad i naruszać starodawne sojusze, co na samym wstępie zwiastowało rychłe utonięcie … prowincjonalnego leszcza ...
Jajko chciało być mądrzejsze od kury, a Paryż pełen sprytnych i bezwzględnych indywiduów szybko zweryfikował literata. Nie pomogły mu nawet błyszczące buty z pomponami – nie mógł do nich przymocować raków, które utrzymałyby go na powierzchni – skończył na dnie jak niejeden podobny mu vivuer Francji okresu Restauracji. Honoriusz honorowo pisząc o honorariach, wyjaśnił bez znacznych dłużyzn, tak dłużnik spłaci swoje długi, jak rak świśnie a ryba piśnie… to jest na święty nigdy...
Nie polubiłem głównego bohatera już w poprzednim tomie, jednak przyznałem, że Balzacowi musiało zależeć na doszukiwaniu się przez czytelników w talencie Lucjana, umiejętności samego autora. Gdy ten pierwszy zaczynał tworzyć, czuć było, że pióro pisarza mocniej dociskało papier, a atrament gęstniał w kałamarzu, bo te fragmenty to majstersztyki [najbardziej podobała mnie się recenzja teatralna, a z sytuacji zebranie redakcyjne].
Z kolejnych stron, oprócz charakterystycznych dla Pana B. skrupulatnie skrojonych rysów postaci (ulubieni to lis wśród redaktorów Finot, szef klakierów Braulard, czy marginalny „lombardier” Samanon),czuć odór rynsztoka zakamarków Dzielnicy Łacińskiej i perfumy panienek przechadzających się po Lasku Bulońskim, z iście balzakowską dokładnością umiejscawianych na planie Paryża. Książka to także skarbnica wiedzy o literaturze epoki uwypuklająca niemałą erudycją autora i czasem ostentacyjnie, ale z naturalną gracja wplatającą wątki autobiograficzne, co w rezultacie było kołem na młyn dla całej trylogii. Rakiem biegnę do pierwszego tomu, żeby na powrót odpocząć od zgiełku wielkiego miasta pośród Wielkich ludzi na prowincji.

Po tryptyku „Straconych złudzeń” poruszam się rakiem, zacząłem bowiem od „Cierpień wynalazcy”.
Na początku myślałem, że to rak przypadkowy, ale im dłużej przyglądałem się kolejnym osobom jakie Pan B. stawiał na drodze Lucjana de Rubempré, tym bardziej nabierałem przeświadczenia, że szczęśliwy traf sprawił, że najpierw poznałem ostatnie ofiary choroby trawiącej [choroby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
767
355

Na półkach: , ,

Ktoś w poprzedniej recenzji chciał zauważyć, żeby Balzak "nie filozował" a wziął się za opowiadanie wydarzeń...
Powieść Autora należy do wielkiej panoramy, która jest kanonem, bo go stworzyła. Opowieść nurza się w nurtach Sekwany przepływając "Nędzników" i "Sceny z życia cyganerii". Autor odwleka decyzje głównego bohatera, by powrócić do prowincjonalnego Angouleme, czemu? Dać mu zakosztować wyborów, którymi słynął rojalistyczno-republikański Paryż. Jest w czym wybierać. Wyajaśnień wyborów i argumentów nie brakuje. Kuchnia jest w grze: dziennikarska, cygańska, teatralna, bulwarowa i lożowo-arystokratyczna urzeka swą przenikliwością. Jak zawsze bolą motywacje, szczególnie hazardowe, miłosne, idealistyczne. Brnięcie w śniegu własnych ograniczeń, małości i wad. Refleksje o prasie snują wątek aktualny w czasach lat XX/XXI. Jest wspaniale, jest znakomicie. Jest lepiej niż u Murgera, a pewnie lepiej będzie jeszcze w "Ojcu Goriocie" Balzak to jest środkowy napastnik literatury.

PS. Może uda sie coś uratować na wakacje, całe szczęście jest minister kultury

Ktoś w poprzedniej recenzji chciał zauważyć, żeby Balzak "nie filozował" a wziął się za opowiadanie wydarzeń...
Powieść Autora należy do wielkiej panoramy, która jest kanonem, bo go stworzyła. Opowieść nurza się w nurtach Sekwany przepływając "Nędzników" i "Sceny z życia cyganerii". Autor odwleka decyzje głównego bohatera, by powrócić do prowincjonalnego Angouleme, czemu?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
966
966

Na półkach: ,

Druga część trylogii "Stracone złudzenia". Pierwsza część ("Dwaj poeci") to była książka rewelacyjna, druga jest jeszcze lepsza. Jest to powieść absolutnie wybitna, której należy się bardzo wysoka ocena.
"Trudno zachować złudzenia co do czegokolwiek w Paryżu". Oto słowa głównego bohatera (Lucjana). Dobrze zapowiadający się ów literat, poeta wpada w szpony stołecznego życia. Próbuje tu przetrwać, zyskać sławę, zarobić, żyć na poziomie. Nie jest to łatwe zadanie. Szybko okazuje się, że świat i ludzie go otaczający są bezwzględni. Okazuje się, że świat polityki, prasy i dziennikarzy oraz wyższych sfer to jedno wielkie bagno, które szybko wciąga i może człowieka unicestwić. To zazębiające się piekielne tryby strasznych intryg, przekupstwa, zaślepienia pieniądzem i władzą, bezwzględnych praw opartych na kłamstwie oraz upadku moralnym. Lucjan traci tu ostatecznie wszystko na polu materialnym i duchowym, definitywnie traci wszelkie złudzenia związane z tym miastem oraz upada moralnie, ideowo i artystycznie. Po tychże przejściach postanawia wrócić na łono rodziny, na prowincję. Dalsze losy Lucjana i jego rodziny mam nadzieję poznać w trzeciej odsłonie trylogii, w książce pt. "Cierpienia wynalazcy".
9/10 koniecznie wystawić mi wypada. Jedna z najlepszych książek Honoriusza Balzaca. Perła i diament w literackim dorobku tegoż niezwykłego, francuskiego pisarza.

Druga część trylogii "Stracone złudzenia". Pierwsza część ("Dwaj poeci") to była książka rewelacyjna, druga jest jeszcze lepsza. Jest to powieść absolutnie wybitna, której należy się bardzo wysoka ocena.
"Trudno zachować złudzenia co do czegokolwiek w Paryżu". Oto słowa głównego bohatera (Lucjana). Dobrze zapowiadający się ów literat, poeta wpada w szpony stołecznego życia....

więcej Pokaż mimo to

avatar
286
38

Na półkach:

Centralna opowieść w balzakowskiej trylogii o wdzięcznym tytule "Stracone złudzenia" jest jednym z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie francuskiego realisty. Choć początkowe strony, ani tym bardziej nudnawa uwertura ("Dwaj poeci") nie zapowiadają wielkich uniesień literackich, to już po kilkudziesięciu minutach czytania łatwo dostrzec potencjał wybijający się spośród szeregów liter.
"Wielki człowiek z prowincji w Paryżu" nie jest dziełem skończonym. Jest za to studium pisarza na temat XIX-wiecznego środowiska literackiego, dziennikarskiego i artystycznego o istotnych detalach autobiograficznych, które nadają powieści szlachetnie obiektywne rysy. Cieszy wierne odwzorowanie realiów, pieczołowicie przedstawione perypetie początkujących karierowiczów, których symbolicznym reprezentantem staje się Lucjan, a także filozoficzne czy mentorskie dywagacje narratora. Mogą czasem irytować i odrzucać, bo niemiłosiernie spowalniają tempo akcji i rozbijają wartość strumienia fabuły, ale wydają się konieczne. Dzięki nim nie jest to czcza opowieść i tępawe odtwórstwo rzeczywistości, jak często bywa u innych pisarzy epoki, lecz ponadczasowa pozycja o wartości nie do przecenienia dla każdego młodego człowieka wchodzącego w świat nieporównywalnie większy i głębszy od znanego mu krajobrazu lat dziecięcych.

Centralna opowieść w balzakowskiej trylogii o wdzięcznym tytule "Stracone złudzenia" jest jednym z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie francuskiego realisty. Choć początkowe strony, ani tym bardziej nudnawa uwertura ("Dwaj poeci") nie zapowiadają wielkich uniesień literackich, to już po kilkudziesięciu minutach czytania łatwo dostrzec potencjał wybijający się spośród...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
13

Na półkach:

Do Balzaka trzeba mieć cierpliwość. Szczegółowe opisy, detale stanowią wyzwanie dla czytelnika. Kiedy oczy przyzwyczają się do nadmiaru informacji, (albo zwyczajnie zaczną pomijać subiektywnie nieistotne ustępy),dostrzec będą mogły niezaprzeczalne walory dzieła. Opowiadanie o człowieku zgubionym przez ambicje. Lektura dobrze sprawdzić się może jako przestroga. Innym ciekawym elementem opowiadania jest całkiem dobrze ukazana "sztuczność" świata wyższych sfer. Historycznie sprawdzać się może jako źródło wiedzy o "dziennikarskim światku" XIX wieku.

Do Balzaka trzeba mieć cierpliwość. Szczegółowe opisy, detale stanowią wyzwanie dla czytelnika. Kiedy oczy przyzwyczają się do nadmiaru informacji, (albo zwyczajnie zaczną pomijać subiektywnie nieistotne ustępy),dostrzec będą mogły niezaprzeczalne walory dzieła. Opowiadanie o człowieku zgubionym przez ambicje. Lektura dobrze sprawdzić się może jako przestroga. Innym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
14

Na półkach:

Kolejno: "Wielki człowiek z prowincji w Paryżu" Balzaca (1839). Jest to drugi tom trylogii "Stracone złudzenia". Powieść jest całkiem dobra 6/10, ale zauważalnie gorsza od swej poprzedniczki. Brak jej nietrywialnego głównego motywu fabularnego. Jest zbyt przewidywalna i monotonna, rozpisane to na sto kroków z-góry-wiadomo-co-się-stanie. Ponadto jest zbyt natrętnie pouczająca i wyjaśniająca bieg zdarzeń, prosi się aż nieraz, by Balzac wreszcie ze swym mądrowaniem się zamilkł i skupił się na samych wydarzeniach.

Z drugiej strony wszystkie te wady czynią z książki istną wręcz oszałamiającą kopalnię wiedzy o realiach życia literackiego i dziennikarskiego Paryża 20-tych lat XIX wieku. Ciekawe jest to, że początkowo dzienniki (jak są ukazane w powieści) tworzone były jako rzecz do czytania wydawana codziennie, jakby literatura codzienna, nikt nie myślał tam o tym, co dziś jest na pierwszym planie, by dostarczać czytelnikom bieżących wiadomości, były to pisma w zasadzie literackie, przy pomocy literatury komentujące wybrane współczesne zdarzenia, i zabierające głos w bieżących sprawach. Wstrząsa to, że wszelkie wyobrażalne formy literackiego skundlenia istniały już wówczas i to w pełnym rozkwicie, opisane przez Balzaca z bezlitosną drobiazgowością. Ponadto obecne w książce opisy i wyjaśnienia psycho-socjologiczne błyskają nader trafnymi obserwacjami, których trudno szukać w dziesiątce innych wybitnych powieści.

Kolejno: "Wielki człowiek z prowincji w Paryżu" Balzaca (1839). Jest to drugi tom trylogii "Stracone złudzenia". Powieść jest całkiem dobra 6/10, ale zauważalnie gorsza od swej poprzedniczki. Brak jej nietrywialnego głównego motywu fabularnego. Jest zbyt przewidywalna i monotonna, rozpisane to na sto kroków z-góry-wiadomo-co-się-stanie. Ponadto jest zbyt natrętnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    114
  • Chcę przeczytać
    82
  • Posiadam
    26
  • Ulubione
    6
  • Klasyka
    4
  • Literatura francuska
    3
  • 2021
    2
  • Audiobooki
    2
  • 2022
    2
  • Filologia polska
    1

Cytaty

Więcej
Honoré de Balzac Wielki człowiek z prowincji w Paryżu Zobacz więcej
Honoré de Balzac Wielki człowiek z prowincji w Paryżu Zobacz więcej
Honoré de Balzac Wielki człowiek z prowincji w Paryżu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także