Zawsze zastanawiałam się, jak przybranemu ojcu Dextera udało się zapanować nad jego morderczymi skłonnościami, oswoić je na tyle, by Dexter nie mordował wszystkiego, co się rusza, a tylko tych, którzy stanowią zagrożenie i zasługują na karę. Wprawdzie tę karę powinien wymierzyć im wymiar sprawiedliwości, a nie Dexter, ale cóż, to było mniejsze zło... Czy da się w ogóle tak poskromić swojego Mrocznego Pasażera, by swoją uwagę kierował tylko na wybranych - złych i grzesznych?

Dexter tak sztywno trzyma się kodeksu wpojonego mu przez Harry`ego, że to aż zastanawiające. Psychopaci nie kierują się żadnymi kodeksami oprócz swojego własnego, i nie znają litości. Z równą przyjemnością zamordują innego potwora, jak i dziecko, albo własnych rodziców. Kierują się tylko swoimi potrzebami i pragnieniami. Zabiją tego, którego śmierć przyniesie im największą satysfakcję.

Czemu więc Dexter dał się tak poskromić? Nie dość, że likwiduje innych psychopatów, to jeszcze jest ogólnie lubiany. Pozytywna postać!

Jednak kiedy wgłębimy się w jego rozważania i przemyślenia, wychodzi na jaw, że wciąż musi się powstrzymywać przed zabijaniem także zwykłych ludzi, którzy nigdy nie zrobili nic złego. I że Dexter zabija nie tylko po to, żeby ukarać zabójców i usunąć zagrożenie, jakie stanowią. On uwielbia pozbawiać ich życia, kocha kroić ich żywcem, odcinać im różne części ciała, torturować. Sprawia mu to niesamowitą frajdę.

Nie miejmy więc złudzeń, że Dexter jest taki miły, kochany i sprawiedliwy. To bezlitosny morderca, który tylko cudem nie sieje spustoszenia wśród niewinnych. Ale kto wie, czy kiedyś pokusa nie stanie się zbyt wielka...

Serialowy Dexter wzbudził we mnie szczerą sympatię, ten natomiast widzi w ludziach wyłącznie coś, co może pokroić... Nie budzi to sympatii, a wręcz odrazę. Książka mi się podobała, nawet bardzo i na pewno warto ją przeczytać. Pozostawiła jednak we mnie jakiś niesmak... Z ulgą wracam do ukochanego serialu.

Zawsze zastanawiałam się, jak przybranemu ojcu Dextera udało się zapanować nad jego morderczymi skłonnościami, oswoić je na tyle, by Dexter nie mordował wszystkiego, co się rusza, a tylko tych, którzy stanowią zagrożenie i zasługują na karę. Wprawdzie tę karę powinien wymierzyć im wymiar sprawiedliwości, a nie Dexter, ale cóż, to było mniejsze zło... Czy da się w ogóle tak...