Bardzo czekałam na to, aż ta powieść pojawi się na polskim rynku i ją gdzieś dorwę. A to dlatego, że bardzo polubiłam głównych bohaterów.
Osadzona w średniowieczu akcja, nutka tajemniczości i zwroty akcji sprawiają, że Okręt przeklętych, tak jak dwie poprzednie części czyta się po prostu migusiem. Przy tym cała historia okazała się napisana w taki sposób, że nie gubiłam się w niej jak rodzina odrywała mnie od lektury wzywając do obowiązków przedświątecznych. Dlatego też domniemam, że powyższa powieść idealnie nada się na dobrą lekturę do różnego rodzaju środków komunikacji miejskiej;p. Muszę przyznać, że kilka razy pozytywnie się zaskoczyłam podczas czytania - a to być może dlatego, że mój umysł był również zajęty myśleniem o przygotowaniu do świąt;p
Moim zdaniem Okręt przeklętych to lekka i przyjemna lektura, która pozwala oderwać się od codziennych obowiązków i szarych myśli zaprzątających nam głowę - nawet jeżeli chodzi o przygotowanie świątecznych potraw. Pani Moore może nie dorównuje kunsztowi Kinga, ale sprawia, że z jej książkami przyjemnie spędza się czas. A przecież o to chodzi:).
I niech mi ktoś jeszcze powie, że nie ma czasu na czytanie w ferworze przygotowań świątecznych?;p. Ja dałam radę, chociażby dzięki temu, że zamiast oglądać telewizję jak pozostali domownicy ślęczałam nad powieścią, co niekoniecznie spotkało się ze zrozumieniem rodziny;), ale to już ich problem:)).
A i jeszcze jedno - ta część powinna się spodobać miłośnikom historii o piratach;p. A dodatkowym plusem jest to, że nie trzeba znać poprzednich tomów, żeby rozeznać się w tym co się dzieje:)
Nic tylko czytać:))

Bardzo czekałam na to, aż ta powieść pojawi się na polskim rynku i ją gdzieś dorwę. A to dlatego, że bardzo polubiłam głównych bohaterów.
Osadzona w średniowieczu akcja, nutka tajemniczości i zwroty akcji sprawiają, że Okręt przeklętych, tak jak dwie poprzednie części czyta się po prostu migusiem. Przy tym cała historia okazała się napisana w taki sposób, że nie gubiłam...