Dzika ziemia Clare Clark 5,6
![Dzika ziemia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/158000/158170/352x500.jpg)
ocenił(a) na 69 lata temu Przed przybyciem Europejczyków terytorium Luizjany było zamieszkane przez liczne plemiona Indian i do dzisiaj wiele miejscowości ma nazwy pochodzące od nazw indiańskich. Rejony dzisiejszej Luizjany były odwiedzane przez hiszpańskich poszukiwaczy El Dorado w pierwszej połowie XVI wieku, niedługo po odkryciu Ameryki przezKrzysztofa Kolumba. Po daremnych poszukiwaniach bogactw i rozwiniętych państw indiańskich, Hiszpania nie założyła stałych kolonii w rejonie. Po podboju dużo bogatszych terytoriów w Meksyku zagospodarowanych przez stosunkowo wysoko rozwiniętą cywilizację Azteków, Hiszpanie nie widzieli potrzeby osiedlenia się na dziewiczym terytorium nad północnymi wybrzeżami Zatoki Meksykańskiej.
Rejon pozostawał w dziewiczym stanie przez następne 200 lat, aż do końca XVII wieku, kiedy zainteresowała się nim Francja. W 1682 Robert de La Salle dotarł od północy do ujścia rzeki Missisipi i prawem odkrywcy objął ogromne tereny przylegające do niej we władanie Francji. Pierwszą stałą francuską kolonię założył w 1699 Pierre Le Moyne d'Iberville. Otrzymała ona nazwę Luizjana na cześć króla Francji Ludwika XIV (fr. Louis). Swoim zasięgiem obejmowała o wiele większy obszar niż terytorium dzisiejszego stanu, choć jej granice długo nie były jasno zdefiniowane, teoretycznie obejmując wszystkie ziemie leżące przy rzece Missisipi.
W Luizjanie w latach 1717–1720 przymusowo osadzano tzw. "fałszywych solarzy", osoby bezrobotne i bez stałego miejsca zamieszkania, kobiety lekkich obyczajów i "młodych libertynów" (Wikipedia).
To suche fakty , nie wszystko obejmujące .
Luizjana , pod francuskim panowaniem , to kraina nieurodzajna , bagnista , nieprzyjazna dla białych osadników z Francji , którzy liczyli na biblijny Eden , szybkie wzbogacenie się i opływanie w dostatki.
Naiwność ludzka z XVIII bardzo podobna do współczesnej.
Znęceni bujnymi opowieściami o kraju mlekiem i miodem płynącym , początkowo obywatele Francji , zjeżdżali do tego bagnistego "piekła" w nadziei na lepsze życie.
Cóż , monarsze zależało na zasiedleniu koloni i czerpaniu z niej zysków , a co biedniejsi obywatele "starego kontynentu" upatrywali w niej znacznej poprawy bytu. Mężczyźni, na początku , przybywali tam tłumnie , aż w pewnym momencie odczuli brak kobiet i tu zaczyna się historia z książki.
Nie tylko prostytutki płynęły do Nowej Ziemi .Często dotyczyło to kobiet młodych , bez majątku ,urody , z mniej spolegliwym charakterem , nie mających szans na ożenek w ojczyźnie.
Rodzina odstawiała delikwentkę na statek i problem odpływał w nieznane.
Tak było również z bohaterka powieści Elizabeth. Dziewczyną , jak na owe czasy oczytaną , bez majątku , twardo stąpającą po ziemi , jednak zależną od decyzji męskich opiekunów.
W nowych warunkach nie liczyła na szczęście dla siebie .Życie potrafi jednak czasem zaskoczyć nawet największego realistę.
To tylko jedna z galerii postaci z powieści , nakreślonych bardzo realistycznie.
Ludzie Nowego Świata , ze wszystkimi przywarami i zaletami , z mrocznymi tajemnicami , walczącymi choć o cząstkę normalnego życia dla siebie , na tej nieprzyjaznej ziemi.
Jestem pod wrażeniem realistycznych opisów życia w dawnej Luizjanie . Przyznaję ,że historia na pewno nie wszystkim się spodoba . Tu nic nie jest "ładne" i przyjemne : ani przyroda ,ani życie, ani ludzie . Jednak czytałam z zainteresowaniem .
Mnie również wchłonęła Dzika Ziemia.