Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
- ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
- ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
- ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Justin Gray
48
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
156 przeczytało książki autora
148 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Jonah Hex: Pochowajcie mnie w piekle
Cykl: Jonah Hex (tom 11)
7,7 z 9 ocen
16 czytelników 1 opinia
2022
Jonah Hex: Nieprawdopodobne opowieści
Cykl: Jonah Hex (tom 10)
7,6 z 12 ocen
21 czytelników 3 opinie
2021
Jonah Hex: Wojna sześciostrzałowców
Jimmy Palmiotti, Justin Gray
Cykl: Jonah Hex (tom 8)
6,3 z 13 ocen
23 czytelników 2 opinie
2019
Jonah Hex: Tylko zacni umierają młodo
Cykl: Jonah Hex (tom 4)
6,7 z 26 ocen
40 czytelników 3 opinie
2017
All Star Western: Czarny diament
Cykl: All Star Western (tom 3)
6,3 z 36 ocen
58 czytelników 4 opinie
2015
All Star Western: Wojna Lordów i Sów
Jimmy Palmiotti, Justin Gray
Cykl: All Star Western (tom 2)
6,5 z 42 ocen
62 czytelników 7 opinii
2015
All Star Western: Spluwy w Gotham
Jimmy Palmiotti, Justin Gray
Cykl: All Star Western (tom 1)
6,5 z 65 ocen
88 czytelników 10 opinii
2014
Batman: The Dark Knight #23.2: Mister Freeze (New 52)
Jimmy Palmiotti, Justin Gray
5,0 z 2 ocen
4 czytelników 0 opinii
2013
All-Star Western Vol 3 #9 - Night of the Owls: Vengeance in the Big Easy
Jimmy Palmiotti, Justin Gray
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Jonah Hex: Garbate szczęście Jimmy Palmiotti
7,1
Lubię sobie poczytać raz na jakiś czas komiks z Jonah Hexem. Nasz zabijaka, jest ciekawym typem, postaci tragicznej, która nie usprawiedliwia swoich czynów błahymi pobudkami. Gość zabija dla forsy, o czym mówi wprost, ale nie bierze każdej roboty i stara się działać w granicach prawa. Widać to szczególnie mocno w obecnym albumie. Z drugiej strony nigdy nie traktowałem tego westernu od DC Comics, jakoś poważnie. Ot ciekawa strzelanina, dość schematyczna, mająca swoje lepsze i gorsze momenty. Dotąd mnie prześladuje odcinek, w którym Hex mierzył się z tworami Tesli oraz Edisona. W moich oczach - porażka - choć rozdział miał kilka ciekawych momentów. Tym razem jest dużo lepiej, niemniej tytułowe "Garbate szczęście", będące ostatnią przygodą w tym zeszycie, jakoś mnie nie powaliło.
W sumie piąty tom od Egmontu zawiera sześć rozdziałów, stanowiących odrębne przygody. Jeśli miałbym z nich wszystkich wybrać najciekawszą dla siebie to zdecydowanie padłoby na "Zgładzić miasto". czemu? Bo jest tak okrutnie realistyczne. Pokazuje nam co jesteśmy zrobić dla zemsty, która nawet jeśli jest uzasadniona, popycha nas do monstrualnych czynów. Stajemy się wtedy dokładnie tym, kim byli nasi oprawcy, a co gorsza potrafi dać to nam radość. Odcinek zaczyna się wyjątkowo brutalnie i tak samo kończy, ale daje czytelnikowi do myślenia. Zwraca też uwagę na jeszcze jeden aspekt, a którym Hex mówi wprost. Gdyby zabijanie było takie proste, a aparat prawa działał bez zarzutu, to ludzie tacy jak szeryf nie potrzebowaliby ludzi takich jak Hex. Niestety życie nie daje nam prostych wyborów i osobnicy pokroju Hexa, zawsze będą potrzebni.
Dodatkowo są tu dwie inne ciekawe historyjki. Pierwsza już na samym starcie i nosi tytuł "Nazywam się nikt". Niby nic wyszukanego, ale czyta się ją wyjątkowo przyjemnie. Do tego jest świetnie, przynajmniej w moich oczach, narysowana. Finał, zajmujący całą stronę, również potrafi zapaść w pamięci i brzmi bardzo wymownie. Zresztą dzięki tej opowieści czytelnik, który dotąd nie zaznajomił się szczególnie jakoś z tą postacią, może poznać część jej przeszłości. Drugą opowieść zatytułowano "Cztery małe świnki, krwawy western". Jest to swoista parodia znanej baśni dla dzieci, w stylu gore. Właśnie dzięki temu oraz udanemu scenariuszowi, potrafi przykuć uwagę czytelnika i zapaść w pamięci. Nic więcej na ten temat nie napiszę, bo naprawdę warto samemu odkryć znaczenie tego tytułu.
Warto na koniec jeszcze wspomnieć o "Star Man". Niby kolejna historyjka o zemście, ale ciekawie napisana, z interesującym obrazem antagonisty i osoby wymierzającej sprawiedliwość. Tymczasem tytułowe "Garbate szczęście" oraz ie wspomniany wcześniej "Powrót do Czarciej łapy", jakoś nie wzbudziły mojego zainteresowanie. Ot przygodny jakich Hex miał już sporo i niczym szczególnym się nie wyróżniały. Mimo wszystko album jako całość określam mianem "Dobry", zatem warto na niego wydać te kilkadziesiąt złotych, szczególnie jeśli lubi się tytułowego bohatera.
Jonah Hex: Wojna sześciostrzałowców Jimmy Palmiotti
6,3
Jonah Hex jest w zasadzie nieśmiertelny. Nie ważne ile się go dźga, topi, podpala, faszeruje ołowiem, to on i tak ostatecznie wstaje aby dokopać swoim przeciwnikom. Choć raczej powinienem powiedzieć - wymordować. Facet ma na sumieniu chyba tyle samo dusz co Punisher, który przecież siecze gangi narkotykowe z RKM-u. Tym razem w moje ręce wpadł komiks będący jedną, długą historią, nie zaś zbitkiem 4-5 nowelek. Wypadło to tak sobie, bo jak dla mnie spokojnie można byłoby wykroić tak z 70% "treści", skupiając się na głównych wątkach. Sama historia jest totalnie sztampowa, ale występuje w niej znany fanom serii wielki przeciwnik naszego łowcy nagród - Quentin Turnbull. Nie zmieniło to jednak mojego finalnego odczucia względem całej przygody, która jest po prostu jedną, długą krwawą łaźnią.
Tak naprawdę ciężko coś więcej powiedzieć o tej przygodzie, nie wrzucając masy spoilerów. Choć i te nie są szczególnie dotkliwe, bowiem scenariusz jest przewidywalny na całej linii. Mamy tutaj bowiem do czynienia z klasycznym motywem zemsty, rywalizacją dawnego żołnierza ze swym dowódcą z czasów Wojny Secesyjnej oraz kolejnym zabijaniem Hexa, który oczywiście nigdy nie umiera. Tym razem pochowano go żywcem, ale to dla niego nie pierwszyzna. Facet też porusza się całkiem sprawnie, mimo masy ran wszelkiej maści, co na dłuższą metę mnie nużyło. Poważnie - gość wygląda jak ser szwajcarski, ale raźno naparza do swoich przeciwników. Normalny człowiek wykitowałby już co najmniej z pięć razy mając tyle ran.
Nie lepiej jest z postaciami towarzyszącymi naszemu łowcy nagród. Tallulah, El Diablo czy Bat Lash po prostu są, robią zadymę i... w zasadzie na tym kończy się ich rola. Liczyłem na coś więcej, ale to były złudne nadzieje. Ich przeciwnicy też niespecjalnie się wysilają. Większa część po prostu ginie, a reszta nie ma za wiele do powiedzenia. Przynajmniej nic sensownego, choć główni "protagoniści" też elokwencją nie grzeszą. Teoretycznie Bat Lash się z tego wyłamuje, ale wychodzi mu to co najmniej słabo.
To w zasadzie tyle, co mam do powiedzenia o tej przydługiej, wtórnej i naprawdę dla mnie mało ciekawej przygodzie. Zdecydowanie wolałem tomy gdzie było ich kilka, każda poruszającą jakiś inny temat i przedstawiającą go w nieco złożony sposób. Tutaj natomiast mamy długą i krwawą jatkę, gdzie dużo się dzieje, ale może to zadowolić co najwyżej fanów krwawych strzelanin. Miałki scenariusz, wtórny temat oraz kompletna przewidywalność wydarzeń, wymęczyły mnie mocno i mam nadzieję, że następny album z tej serii, nie powtórzy tego błędu.