Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jarosław Bzoma
Źródło: Wydawnictwa Novae Res
7
8,1/10
Urodzony: 26.04.1961
Jarosław Bzoma urodził się 26.04.1961 roku w Lublinie. Jest absolwentem lubelskiej Akademii Medycznej. Jeszcze na studiach w roku 1984 debiutował poezją na łamach miesięcznika społeczno-kulturalnego <em>Kamena</em>. Jest autorem sześcioczęściowego cyklu książek pod wspólnym tytułem <em>Krajobrazy mojej duszy</em> poświęconego podróżom poza ciałem, propagującego zastosowanie eksterioryzacji, świadomego snu i snu programowanego do reintegracji świadomości, eksploracji nieświadomości zbiorowej oraz weryfikacji zastanych przekonań religijnych. Autor artykułów oraz bloga prowadzonego w Magazynie rozwojowym <em>Taraka</em>.
8,1/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
78 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Krajobrazy mojej duszy. Księga I Jarosław Bzoma
7,2
Niedawno zapisałam się na forum davidicke.pl , a tam przypadkowo znalazłam temat dotyczący Jarka Bzomy i jego "Opowieści topografa" emitowanych na YT.
Obejrzałąm i od razu zamówiłam wszystkie sześc tomów jego magnus opus ...w ciemno.
Jeśli mówi Wam coś nazwisko Monroe,frazy :Hemi Sync,podróże poza ciałem-to wiecie o co chodzi.
Tych,którym nic to nie mówi informuję,że facet od kilku lat zadaje temat/pytanie swojej Duszy i ...idzie spać :).
Potem zapisuje swoje sny,oraz to jak je interpretuje- tak powstały jego ksiązki.
Jarek Bzoma jest stomatologiem,mieszka w Lublinie i jest przy zdrowych zmysłach..tak twierdzi ;).
Od zawsze szukałam czegoś,czym mogłabym się zając bez wkuwania pamięciowego,tak więc odpadły na przedbiegu Tarot,astrologia itp...a tu doznałam olśnienia:śnienie! To jest to.Zadajesz pytanie i idziesz do ciepłego łóżeczka,budzisz się i zapisujesz sen.Oczywiście na początku nic nie umiesz rozgryżć,ale jak ze wszystkim,trzeba czasu ,by nauczyć się odkodowywać sen,co nie jest takie trudne.
Jarek przychyla się do opinii(ja też),że Śnienie ODBYWA SIĘ TEŻ W CZASIE,GDY JESTEŚMY NA JAWIE.Warto zwracać uwagę na ludzi/zdarzenia/sytuacje/zdania/myśli/przedmioty itp. które nas zaabsorbowały-to też wiadomości od Duszy na zadane pytanie/temat ;) .
Jarek zadawał różne pytania,kim/czym jest Bóg,czy Jezus naprawdę umarł na krzyzu?/co się dzieje z nami po smierci/jak wygląda druga strona/jaki jest cel mego życia?/czy ufo istnieje?/zażądał wyprawy na Księżyc.. itd.
Najważniejszą puentą jest to,że każde z nas ma to narzędzie i kazde z nas może je co noc wykorzystywać do stawiania własnych pytań...wszystkich pytań.
I warto wierzyć w odpowiedzi..bo odpowiada na nie ktoś większy od nas,kto ma większą perspektywę niż my sami,wie więcej i nigdy nas nie okłamie...nasza Dusza.
Krajobrazy mojej duszy. Księga I Jarosław Bzoma
7,2
Po pierwszy tom cyklu Krajobrazów autorstwa Jarosława Bzomy sięgnęłam z ogromnym entuzjazmem. Oczekiwałam porywającej narracji, głębokiej treści i niepospolitych przemyśleń, ocierających się o teorie filozoficzne największych mędrców. W trakcie lektury mój zapał systematycznie znikał, jak powietrze uchodzące z przebitego balonika.
Nie mogę powiedzieć, że poczułam się oszukana. Nie wyczuwam fałszu w tym, co opisuje autor. Pisarz sprawia wrażenie wrażliwego, pełnego zrozumienia dla Innego, poszukującego humanisty, a takie osobowości cenię najwyżej. Co w takim razie jest nie tak z jego dziełem życia?
Cenię autora jako człowieka, który ma odwagę publicznie skrytykować skostniałe instytucje, które nie wiedzieć czemu roszczą sobie prawa do zarządzania ludzką duchowością, ukazywania jedynej właściwej drogi, korygowania kręgosłupa moralnego według własnych kryteriów i pokazywania, jak ma wyglądać poprawne doświadczenie wewnętrzne. Jest to przykre tym więcej, że przyszło mi żyć w kraju, w którym tego rodzaju „nauczyciele” mają się jak najlepiej i z coraz większym zadowoleniem dorabiają się na ludzkiej naiwności. Tu z mojej strony ogromny ukłon dla autora za odwagę. Chapeu bas!
Nie mnie oceniać doświadczenie wewnętrzne autora i wartość jego sennych wędrówek. Nie jest to rodzaj doznań, które przemówią do mnie, ateistki, czcicielki materii i wyznawczyni cielesności. Dlaczego jednak autor tak bardzo boi się narazić na śmieszność i być posądzonym o obłęd? (Ależ, Panie Jarosławie, czym jest śmieszność wobec wiary! I czy tylko wariaci nie są coś warci?).
Tym, co zabiło mój zapał, jest fatalny warsztat pisarski. Na miano pisarza autor naturalnie zasługuje (nie byle jakim wyczynem jest stworzenie cyklu sześciu obszernych książek),ale do bycia literatem jeszcze daleka droga. Księga I Krajobrazów… jest rodzajem sylwy, przypomina podręczny notatnik, do którego wrzuca się wszystko (zapiski snów, fragmenty listów, przemyślenia, urywki literackie, cytaty),ale rzeczona całość średnio nadaje się do publikacji. W całości brak konkretu, porządku, myśli przewodniej. Nie ma żadnego punktu kulminacyjnego, jasnego wątku, wszystko przeplata się ze wszystkim. Autor, zdaje się, dostrzega w tym siłę, pulsującą, żywą literaturę. Cóż, podobno chaos jest najbardziej płodny. Jednakże porównanie do Joyce’a jest mocno przesadzone, a nawet jeśli Schulzowski Ojciec byłby dumy z Księgi, to sam Bruno zapłakałby nad jej stylem.
Autor podjął się przedsięwzięcia karkołomnego. Bezpośrednie ukazanie tak delikatnej materii jaką jest życie wewnętrzne nie może być łatwym zadaniem. Autorowi nie brakuje mądrości, odwagi, otwartości i dowcipu. Zakładam, że zachowanie formy pośredniej w pisarstwie (powieści lub cyklu opowiadań),w której pewną asekuracją byłaby fikcja literacka, nie wchodziło w grę ze względu na poczucie misji i chęci nauczania aktywnego śnienia.
Niemniej jednak, mam nieodparte wrażenie, że autor chce być literatem, a może nawet Literatem (no no, porównać się do Joyce’a…). Może nawet mógłby nim zostać, gdyby całą opowieść utrzymał w konwencji oniryzmu i literatury przygodowej (okraszonej jakąś kryminalną intrygą i lekkim napięciem erotycznym?),a nie podawał prosto zapisane sny i dość naginane ich interpretacje (jak sam stwierdził, w swoich zapędach interpretacyjnych „dopasowałby nawet garbatego do ściany”). Kilkaset stron takiej narracji sprawia, że ma się jedynie ochotę cisnąć książkę w kąt. Ale dość rad. Wszyscy wiemy, że ideę potrafi zapisać każdy. Dopiero sposób jej zapisania jest kwestią Literatury.
Recenzja jest dostępna w serwisie czytelniczym Książki Moja Miłość.