Tom trzeci cyklu to odwrotność poprzedniej części. Było ciekawie, trzymało w napięciu, akcja niesamowita. To była świetna przygoda. Szkoda, że cały cykl jest taki nierówny.
Zastanawiałem się, czy sięgnąć po jakąś inną książkę autorów, ale już w opisie widzę slogany: Wielka Loża Masońska, Towarzystwo Thule i III Rzesza, więc spodziewam się powtórki... Ja podziękuję, było fajnie, ale to za dużo masonów i nazistów jak na ten rok...
Czytając tę powieść nasunęła mi się refleksja: Czy w XX wieku żyła wystarczająca liczba nazistów, tak żeby wystarczyło na wszystkie książki sensacyjne, przygodowe i historyczne? Wszystko jest takie monotematyczne...
Sięgając po Triumf ciemności, wiedziałem, że będę czytać wariację na Indianę Jonesa, no i nie zawiodłem się, było dużo Jonesów.
Przygodówka na 150%.
Dużo wątków, w których raczej się pogubiłem. Było ciekawie i szybko, nie było raczej czasu na to żeby zastanowić się o co chodzi w tej książce.
Czy sięgnę po kolejne tomy cyklu? Oczywiście, nie odpuściłbym takiej przygodowej gratki.