Amerykańska pisarka, autorka książek dla młodzieży i młodych dorosłych. Urodziła się w Brevard, North Carolina jako najstarsza z trzech sióstr, ma trzech starszych braci. Dorastała w Atlancie w Georgii. Myracle uzyskała licencjat (BA) z filologii angielskiej i psychologii na University of North Carolina w Chapel Hill. Pracowała przez pewien czas jako nauczycielka w szkole średniej w Gwinnett County, Georgia i brała udział w programie JET Programme w Japonii. Następnie Myracle uzyskała magisterium z angielskiego na Colorado State University, gdzie uczyła przez dwa lata oraz MFA z Writing for Children and Young Adults w Vermont College. Napisała wiele powieści, min. trzy bestsellerowe książki "IM": "ttyl", "ttfn" and "l8r, g8r". Młodsza siostra Myracle, Susan Rebecca White, pisze powieści dla dorosłych.http://www.laurenmyracle.com/
Dawno nie czytałam tak płytkiej i słabej powieści dla młodzieży. Uważam, że książka skierowana do młodego czytelnika powinna nieść jakąś mądrość, ciekawy przekaz, albo przynajmniej powinna być pozbawiona bohaterów idiotów.
Niestety “W śnieżną noc” jest przesiąknięta głupimi postaciami i nieodpowiedzialnymi zachowaniami, ale może zacznę od początku...
Książka składa się z trzech opowiadań napisanych przez trzech różnych autorów. I niestety mają one tendencję spadkową, bo im dalej, tym gorzej.
Pierwsze opowiadanie napisane przez Greena jest o dziewczynie z nietypowym imieniem (JUBILATKA-.-),której pociąg utyka w zaspie śnieżnej. I tu zaczyna się dziać ciekawa historia, bo nastolatka zamiast czekać bezpiecznie w pociągu na zażegnanie kryzysu postanawia na własną rękę przedostać się przez śnieżycę do miasta. Wychodzi więc z nieszczęsnego pociągu i pruje piechotą przez zaspy aż do.. przypadkowego baru. Poznaje tam typa i... idzie do niego na noc. Ja naprawdę nie wierzyłam w to, co czytam. Przecież nikt normalny nie zachowuje się tak skrajnie nieodpowiedzialnie. Oczywiście nic złego się nie dzieje, ale... cała ta historia była dla mnie tak nieprawdopodobna, że czytałam ją z takim “wtf” w głowie.
Kolejne opowiadanie jest o grupce znajomych, którzy jadą przez śnieżycę do baru z powyższego opowiadania, bo dowiadują się, że są tam cheerliderki. Grupka znajomych postanawia zabrać ze sobą grę Twister, bo na pewno z cheerliderkami będzie się w to wspaniale grać. Po pełnej przygód podróży przez zamieć śnieżną do tego baru okazuje się, że jednak zapomnieli ze sobą Twistera i z gry nici. Taki mniej więcej sens tej historii... a raczej bezsens.
Trzecie opowiadanie jest o dziewczynie, która pracuje w Starbucksie i ciągle marudzi (przynajmniej ja to tak odebrałam) i właściwie więcej z niego nie zapamiętałam XD
Nie polecam totalnie, żałuję czasu zmarnowanego na czytanie tego gniota. No i oczywiście liczyłam na klimat świąt, ale w książce go niestety nie uraczyłam. 1/10
Po raz kolejny spotykamy się z Norą i jej koleżankami i kolegami z klasy. Klasy, w której magia często wymyka się spod kontroli.
Dzieci z klasy Magii do góry nogami przez innych uważane są za odmieńców, dziwadła. Ich magia nieco odbiega od przyjętych standardów, a często działa wręcz odwrotnie niż powinna. Mała pomyłka może wywołać lawinę zaskakujących zdarzeń. Niestety, uczniowe będą musieli zmierzyć się z czymś o wiele trudniejszym, niż próby panowania nad mocami. Przed nimi szkolny pokaz talentów.
Mimo wielu obaw, postanawiają wziąć udział w pokazie.
Ta magiczna i pełna humoru seria pokazuje młodym czytelnikom, że każdy z nas jest inny. Różnimy się, ale nie ma w tym nic złego. Nie musimy być tacy sami, jak inni. Wiara w siebie i swoje umiejętności oraz szanowanie innych są najważniejsze. Znajdziemy tutaj także mnóstwo wsparcia, współpracy i siły, jaką daje przyjaźń. Tak, jak i poprzednie części, to ciekawa lektura dla dzieci. Lektura wciągająca w świat magii.
Muszę przyznać, że Smotek - kotosmok, w którego zamienia się Nora, jest niezwykle uroczy.