Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Amanda Browning
5
6,5/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Amanda Browning (ur. Essex, Anglia ) jest angielską pisarką ponad 25 powieści romantycznych, od 1987 roku. Amanda Browning wychowała się w dużej rodzinie w Essex. Pracowała przez wiele lat w bibliotekach, a później postanowiła zacząć pisać. Mimo, że jej pierwsze dwa rękopisy nie mogły być wykorzystane, trzeci został przyjęty i opublikowany w 1987 roku.
6,5/10średnia ocena książek autora
196 przeczytało książki autora
134 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zapach lawendy Lynne Graham
5,9
Zacznijmy może od tego, czym ta książka jest i z czym się ją je. Przede wszystkim - nie jest to jedna napisana ciągiem powieść, lecz zbiór trzech opowiadań napisanych przez trzech różnych autorów. Gatunkowo jest to zdecydowanie literatura kobieca, gdyż jest to połączenie romansu z obyczajem.
To, co łączy je wszystkie to przede wszystkim czas i miejsce akcji, które w każdym z opowiadań prędzej czy później kończy się latem na południu Francji, w malowniczej Prowansji. Magiczny urok tego regionu okazuje sie być wspaniałym lekarstwem na wszystkie troski czy problemy. Każde opowiadanie łączy również wątek miłosny, bo przecież czym byłaby opowieść osadzona w tak pięknym miejscu bez tego pierwiastka szczęścia?
Pierwsze opowiadanie nosi tytuł Gorące lato i napisane zostało przez Ninę Harrington. Opowiada o młodej matce, a jednak wdowie, pełnej pasji pianistce Elli, która samotnie wychowuje swego synka Dana pomieszkując w willi swojej bogatej przyjaciółki, a dorabia mini koncertami w salach barowych okolicznych hotelików. Do tej bogatej rezydencji pewnego dnia dociera Sebastien Castellano, pasierb właścicielki domu. Ta dwójka w błyskawicznym tempie znajduje wspólny język oraz stopniowo się w sobie zakochuje. Istnieje jednak wiele barier - ona walczy o godne warunki dla swojego synka, a jednocześnie kocha ten skrawek Francji, a Seb mieszka w Australii, skąd zarządza liczną siatką swoich przedsiębiorstw. Oboje starają się walczyć o miłość, jednak są świadomi porażki.
Przyznam szczerze, że to opowiadanie wydawało mi się zbyt banalne i przewidywalne, jednak jego ocena znacznie się podniosła ze względu na oryginalny wątek poszukiwania tajemnic z przeszłości, który dodaje swego rodzaju klimatu idealnie wpasowującego się w tło wydarzeń.
Moja ocena: 5/10
Opowiadanie nr 2 napisane zostało przez Lynne Graham i nosi niepozorny tytuł Miodowy miesiąc w Prowansji. Akcja zaczyna się w dniu ślubu bogatego dziedzica Aleksieja Drakosa oraz jego pracownicy Billie. Przez przyjaciółki i byłe kochanki pana młodego związek ten nazywany jest mezaliansem, gdyż uważają, że Aleksiej ożenił się z Billie z litości i rozsądku, nie z miłości i pożądania, gdyż kobieta znacznie różniła się od jego poprzednich partnerek, które pracowały jako supermodelki. Do pierwszej poważnej sprzeczki dochodzi tuż po nocy poślubnej, podczas której na światło dzienne wychodzi wiele tajemnic, które były skutecznie skrywane. Związek ten staje się tylko formalnością, jednak małżeństwo postanawia wyjechać do Prowansji by ratować swoją świeżą rodzinę.
To oraz ostatnie opowiadanie przypadły mi najbardziej do gustu z wszystkich zawartych w tej książce. Myślę, że to za sprawą fabuły, która mimo, że lekko nierealna jest dosyć niecodzienna i przyjemna do czytania. Momentami za sprawą dominującej postawy pana młodego przypomina klasyki ówczesnej literatury erotycznej takiej jak znany wszystkim cykl o Grey'u czy Crossie.
Moja ocena: 7/10
Opowiadanie trzecie to napisane przez Amandę Browning "Na południu Francji". Podobnie jak w opowiadaniu drugim mamy do czynienia z nowożeńcami - Lucasem i Sofie, których początkowa sielanka bardzo szybko się kończy. Podczas gdy Lucas wyjeżdza w delegację, Sofie w okolicy swego domu zauważa swojego dawnego prześladowcę już z czasów studiów - psychopatę, który śledził każdy jej krok uważajac, że Sofie należy do niego. Nazajutrz Sofie w swojej poczcie znajduje zdjecia swojego męża w towarzystkie nieznanej mu kobiety w jednoznacznej sytuacji. Załamana Sofie postanawia odejść od męża stająć się jak najbardziej incognito jak tylko jest to możliwe. Lucas znajduje swoją żonę dopiero po sześciu latach, lecz w tym czasie zaszło wiele zmian, które miały wpływ na życie ich obojga. Lucas postanawia zabrać swoją żonę na południe Francji, gdzie mieszka jego chora babcia, którą pragnie pocieszyć dalej pozorując małżeństwo.
Jest to chyba najbardziej zagmatwane opowiadanie i chyba posiada najwięcej splotów akcji, niż pozostałe w książce. Podobnie jak w poprzednim, jest tu uwzględniona postać dominującego mężczyzny, jednak opowieść ta zawiera również minusy. Największym z nich jest główna bohaterka i jej niezwykle irytujące podejście i postawa. W końcu jaka normalna kobieta ma wyrzuty sumienia wobec siebie i obwinia się dlatego, że zostawiła męża z powodu zdrady?
Moja ocena: 6/10
Powiem szczerze, że do książki podchodziłam dosyć sceptycznie, gdyż ostatnimi czasy czuję przesyt literaturą stricte kobiecą (romans, obyczaj),pierwsze opowiadanie nieco mnie w tym utwierdziło. Jednak muszę przyznać, że wraz z drugim opowiadaniem całość zaczyna się rozkręcać i niezwykle szybko i przyjemnie się to czyta.
Od strony technicznej nie mam nic, do czego mogłabym się przyczepić. Książka posiada przyjemny w czytaniu druk, a i również każde opowiadanie jest podzielone na kilka rozdziałów, przez co czyta się naprawdę przyjemnie. Nie było również przesadnego przerostu treści opisowej od dialogów także tutaj również należy się plus.
Jeżeli chodzi o moją ostateczną ocenę, to będzie to średnia z poszczególnych trzech opowiadań + 0,5 za przyjemny podział na rozdziały, wcześniej wspomnianą wyważoną konstrukcję i przyjemny druk. Tak więc moja końcowa ocena to 6,5/10. Kończąc polecam tą książkę, dla każdej kobiety, która lubi od czasu do czasu odprężyć się poczytać coś typowo "babskiego", opowiadania te są w sam raz na na letni wieczór przy lampce wina. :)
Zapach lawendy Lynne Graham
5,9
"Lato na południu Francji. Zapach ziół i kwiatów odurza jak mocne wino. Słońce wyostrza kolory i zmysły. Tutaj niektórym udaje się zapomnieć o kłopotach, a inni chyba nie mogą bez nich żyć."
Trzy mikropowieści w jednej książce. Trzy opowieści o miłości. Trzy autorki i ich spojrzenie przez pryzmat uczuć na słoneczną Francję.
Bardzo rzadko czytam typowe romanse, a taką książką jest właśnie Zapach lawendy. Jest to romansidło, nawet trzy romansidła w typu Harlequinów. Z reguły szkoda mi czasu na tego typu powieści. W końcu jest tyle innych świetnych książek do przeczytania. Ale ponieważ mamy lato, pomyślałam, że taka odmiana może dobrze mi zrobić. Niestety, otrzymałam trzy historie przewidywalne do bólu. Jestem teraz pewna, że to nie są powieści dla mnie. Nie jestem w stanie rozkochać się w takiej literaturze.
"Gorące lato – Opromieniony słońcem stary dom, otoczony ogrodem, a w nim ich dwoje. Ella mieszka tu na stałe, Sebastien wpadł tylko na chwilę. Dla niej to bezpieczny azyl, dla niego powrót do bolesnych wspomnień. Oboje samotni, nagle odkryją radość płynącą z bliskości."
Jedno co dobre, to muszę przyznać, że te opowieści czyta się błyskawicznie. Jest to zasługą nieskomplikowanej historii i mnóstwa dialogów. Nie jestem zaskoczona, że Zapach lawendy nie przypadł mi do gustu. W końcu nigdy nie przepadałam za Harlequinami. Kiedyś koleżanka pożyczyła mi dwa. Przeczytałam pierwszy, a drugi tylko zaczęłam, stwierdzając, że czytam to samo, tylko bohaterowie się zmienili.
"Miodowy miesiąc w Prowansji – Billie od dawna kocha swojego szefa. Gdy zostaje jego żoną, mogłoby się wydawać, że wreszcie będzie szczęśliwa. Jednak okazuje się, że czasami spełnienie marzeń nie daje satysfakcji, a nawet powoduje spore komplikacje. Już podczas miesiąca miodowego w Prowansji dochodzi do pierwszej poważnej kłótni między małżonkami."
Otrzymałam trzy w jednym (jak szampon lub kapsułki do prania). Trzy mikropowieści po niespełna 140 stron każda. Tematyka podobna i przykro mi to pisać, nieciekawa i nic nie wnosząca. Teraz wiem już na pewno, że nieprędko (jeśli w ogóle) wezmę do ręki następny romans.
"Na południu Francji – Sofie kocha męża, ale gdy dostaje kompromitujące go zdjęcia, nie chce słuchać wyjaśnień. Skoro Lucas ją zdradził, wspólne życie nie ma sensu. Upokorzona znika bez słowa. Lucas odnajduje ją dopiero po sześciu latach. Chce wyrównać rachunki i na zawsze zamknąć ten rozdział. Proponuje Sofie wspólny wyjazd do malowniczo położonego zamku na południu Francji."
Wydawać by się mogło, że to nawet ciekawe, jak czyta się opisy na okładce. Mnie jednak te opowieści nie porwały i nie przekonały. Takie historie mogą się wydarzyć jedynie w książce lub filmie. Prawdziwe życie jest zdecydowanie inne. Być może nie powinnam brać tej książki do recenzowania, ale nie mogłam się oprzeć. Teraz wiem, że popełniłam błąd.
Dla kogo Zapach lawendy? Zdecydowanie dla kobiet; dla wielbicielek bardzo przewidywalnych romansów; dla pań, które lubią nieskomplikowane opowieści; dla czytelniczek, które chcą spędzić popołudnie, nie zagłębiając się w ambitniejszą literaturę. Powieść świetnie nada się na bezmyślne leniuchowanie w lipcowym słońcu.
http://monweg.blogspot.com/2016/07/zapach-lawendy-nina-harrington-lynne.html