Taniec niedźwiedzia. Powieść o ostatnich tygodniach życia Jarosława Haszka Irena Dousková 7,5
Jeśli patrzeć na "Taniec niedźwiedzia" Ireny Douskovej jak na historię osnutą wokół postaci Haška, to będzie to opowieść o dramatycznej samotności pisarza. Będzie to zapis ostatnich chwil luźno nawiązujących do jego biografii. Pijak, bigamista i zdegenerowany pisarz - jak go widzą, tak go piszą.
Umierający i pogardzany, ukrył się przed światem, ale nawet tu dosięga go oceniające oko. W Pradze byli to krytycy w Lipnicy nad Sazavou sąsiedzi. I chociaż ma kilku przyjaciół, to żyje na uboczu niezrozumiany i niedoceniany, męczony koszmarami.
Jednak warto spojrzeć na tę historię trochę szerzej. Odnoszę wrażenie, że autor Szwejka jest tylko pretekstem. Jego osoba staje się soczewką, w której odbijają się wady innych. Bo okazuje się, że osoby z jego otoczenia z wielką łatwością szafują wyroki i oceniają jego wybory a sami są pełni wad. Hašek staje się ofiarą uprzedzeń, fałszywych sądów.
Najbardziej wzruszająca jest historia Antka i jego budzącej się sympatii do pisarza. Początkowa niechęć chłopca powoli jest przełamywana, udowadniając tym samym, że czasem zbyt szybko oceniamy innych.
Douskova tworzy opowieść do szpiku przepełnioną jakimś fatalizmem. Wyczuwa się go w rozmowach, huczącym wietrze, przenikliwym zimnie, przywołanych artykułach, zbliżającej się śmierci.
To obraz zmierzchu świata, który przecież dopiero się zaczął, dając wielkie nadzieje. Wydaje się, że wraz z ostatnim oddechem Haška kończy się zabawa i poczucie stabilności.
I nie ma takich ochronnych czarów, które uchroniłyby świat przed tragedią. Szura nie jest w stanie uratować Haška, podobnie jak reszta ludzi nie jest w stanie zatrzymać Historii. Do Lipnicy wkrada się zamęt, śmierć, rozpad...Świat, który znamy i który dopiero co dawał nadzieję zaczyna się chwiać w posadach. A niedźwiedzi taniec ma w sobie zarówno coś groźnego jak i pokracznego. Bo przecież w tym tańcu Hašek jest zwykłym przebierańcem, którego nie traktuje się poważnie.
Owszem, książka ta przepełniona jest pesymizmem, ale jednocześnie niepozbawiona humoru. Niektóre sytuacje czy rozmowy są jakby wyjęte z satyrycznych opowiadań Haška jak na przykład ta o relikwiach.
"Taniec niedźwiedzia" to wyjątkowa proza, polifoniczna, wielowarstwowa i piękna jakimś takim smutnym pięknem.