Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jae Lee
29
6,4/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://
6,4/10średnia ocena książek autora
1 102 przeczytało książki autora
2 221 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mega Marvel #10: X-Cutioner's Song cz. 2
Cykl: Mega Marvel (tom 10)
6,9 z 28 ocen
47 czytelników 4 opinie
1996
Punisher Annual Vol.1 #5
Peter David, Jae Lee
Cykl: Punisher Annual (tom 5)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1992
Najnowsze opinie o książkach autora
Superman. Amerykański Obcy Steve Dillon
7,5
No i mam na swoim koncie zaliczony kolejny komiks o Supermenie. Pierwszym superbohaterze DC i ogólnie świata komiksowego, który ujrzał światło dzienne w czerwcu 1938 roku. Od tamtego czasu bardzo wiele się zmieniło w uniwersum... multiwersum albo raczej megawersum, bo takie określenie ostatnio wyczytałem w kilku komiksach. Życiorysów i początków Człowieka ze stali też mieliśmy już multum, jednak ten konkretny tom zachwalało wielu recenzentów i czytelników. W tym kilku znajdujących się w mojej topowej czołówce polskiej sceny recenzenckiej, zatem skusiłem się i... mam nieco mieszane uczucia.
Słów kilka na start
Zanim wypunktuję co mi się podobało lub nie w tym komiksie, muszę zaznaczyć kilka kwestii. Po pierwsze - nie jestem wielkim fanem Supermana. Zawsze wolałem Batmana, a konkretniej jego wersję z serialu Batman: The Animated Series". Uważam ją za arcydzieło, które nigdy, ale to przenigdy się nie zestarzeje. I do tego należy je oglądać bezwzględnie w oryginalnej, angielskiej wersji językowej, choć polską też uważam za udaną. Po drugie, lubię film "Człowiek ze stali" z 2013 roku (choć boli scena ukręcenia karku; jest zwyczajnie debilna) i dla mnie Henry Cavill jako Superman wygląda jest zarąbisty. Wiem, jako Geralt wypadł lepiej, ale i tak lubię Henryka w tym obcisłym, niebiesko-czerwonym wdzianku. Do tego Amy Adams w roli Lois Lane. Miodzio.
Czytałem już kilka "originów" Supermana, widziałem wiele jego występów na łamach komiksów, seriali oraz filmów i nieraz mnie irytował swoja naiwnością. Jednak okładka albumu "Amerykański obcy" skusiła mnie i po wysłuchaniu wielu pochlebnych opinii sięgnąłem po tą przygodę licząc na wiele. Cóż... nie twierdzę, że to zły komiks. Nawet mi się podobał, ale w kilku kwestiach drażnił.
Co cholernie mi się podobało
1. Dzieciństwo Clarka Kenta
To największy plus tego albumu. Pierwsze dwie historie są mega napisane. Scenariusz w nich z jednej strony używa oklepanych motywów, ale z drugiej Lemire dodaje coś od siebie i wypada to doskonale. Te historie są takie, hmm.... naturalne. Wręcz biją optymizmem małomiasteczkowego dzieciaka, który odkrywa powoli swoje moce i chciałby coś zmienić. Chciałby móc pomóc, ale nie wie jak. Do tego dochodzą jego przybrani rodzice i grupa osób znających sekret młodego Kenta. Innymi słowy: Miodzio.
2. Opowieść z Lexem
Spotkanie naiwnego Supermana z Lexem Luthorem, walka z potworem w centrum miasta, zwieńczona postronnymi ofiarami i ogromnymi zniszczeniami i strzaskanie naiwnej postawy samozwańczego bohatera. Genialne. Do tego rysunek jest świetny i wpada w oko, a całość wieńczy taka oto scena.
3. Lobo
Nikt nie zadziera z ważniakiem. Przynajmniej tak się zdawało naszemu białoskóremu kosmicie o niewyparzonym języku. Niby to krótka historyjka, taka jakich wiele, a dała mi masę frajdy z jej czytania. Do tego była o wiele bardziej brutalna od innych spotkań Supermana z Lobo, które pamiętam. Choć nadal ulubioną pozostanie ta TUTAJ z serialu animowanego :)
Co mnie wkurzało
1. Lois Lane
Nie wiem, jakoś w tym albumie mnie wkurzała. Nie była ani ciekawą postacią ani przykuwającą oko. Dla mnie mogłoby jej tutaj zabraknąć i nawet bym tego nie odczuł. Młody Kent miał w tym tomie do czynienia z ciekawszymi kobietami.
2. Nierówny rysunek
Część historii ma świetny rysunek, ale niektóre po prostu straszą. Szczególnie pierwsza opowieść, gdzie sylwetki i twarze postaci są dla mnie zrobione po prostu słabo. Psuło to przyjemność chłonięcia scenariusza, bo czasami miałem wrażenie, że postacie bardziej przypominają osoby z ciężkim paraliżem twarzy niż żywe osoby.
PODSUMOWUJĄC
Podobno ten komiks jest obowiązkową pozycją dla fanów Supermana i mogę się z tym zgodzić. Jednak poza tą grupą, to będzie raczej dobry, kolejny zresztą, dość wtórny origin Człowieka ze stali. Nic zaskakującego, nic wielkiego. Po prostu porządnie napisana opowieść i tyle. Szkoda, ze nie jest to takie mroczne, jak sugeruje to okładka. W zasadzie mroku tutaj tyle co kot napłakał. To historia naiwnego gościa o potężnych zdolnościach, który chce pomóc innym, ale nie wie jak prze co dopuszcza się kilku pomyłek, czasem tragicznych w skutkach. Czy zatem żałuję, że sięgnąłem po ten komiks? Nie, ale zdecydowanie nigdy już do niego nie wrócę. Jednorazowa lektura w zupełności mi wystarczyła.
Mroczna Wieża: Długa droga do domu Stephen King
7,5
Kontynuacja cyklu „Mroczna wieża” Kinga w wersji graficznej spełniła w pełni moje oczekiwania. Po raz kolejny jestem zadowolony. Dla fanów sagi Kinga pozycja obowiązkowa. Warto jednak przed sięgnięciem po komiks przeczytać cykl.
Plusy:
- ciekawa kontynuacja przygód Rolanda i jego ka-tet w uniwersum „Mrocznej wieży”;
- długa droga do Gilead po śmierci ukochanej Rolanda, Susan;
- postacie pokazane prawie dokładnie tak jak sobie je wyobrażałem czytając książkę;
- podobało mi się, że nie pokrywa się to z fabułą MW, mamy coś nowego;
- pokazanie zmian jakie zachodzą w Rolandzie pod wpływem działania sił zła;
- zmagania w marach sennych z Karmazynowym Królem i jego krukiem;
- bardzo dobre i przejrzyste ilustracje Jae Lee i Richarda Isanove;
- dopracowane w każdym detalu, oddające w pełni ten fragment fabuły;
- puste przestrzenie na rysunkach potęgują wizję upadku świata;
- całość czyta i ogląda się z wielką przyjemnością;
- po krótkiej przerwie sięgam po kolejną część.
Minusy:
- zbyt szybko się czyta, chciałoby się więcej.
Ogółem komiks bardzo dobry.