Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Binka le Breton
1
4,9/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Angielska dziennikarka, autorka nagradzanych książek: A Land to Die For, Trapped: Modern Day Slavery in the Brazilian Amazon, Voices of the Amazon, and Rain Forests.
Działaczka na rzecz środowiska naturalnego i praw człowieka. Mieszka i pracuje w Brazylii.
Działaczka na rzecz środowiska naturalnego i praw człowieka. Mieszka i pracuje w Brazylii.
4,9/10średnia ocena książek autora
32 przeczytało książki autora
45 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
W dżungli zabija się anioły. Opowieść o siostrze Dorothy Stang
Binka le Breton
4,9 z 28 ocen
75 czytelników 7 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
W dżungli zabija się anioły. Opowieść o siostrze Dorothy Stang Binka le Breton
4,9
Chciała chronić rolników i ich amazońskie ziemie, mimo że nie pochodziła z Brazylii, to z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem oddawała się przez ponad trzydzieści lat obronie praw ziemskich. Siedemdziesięcio trzyletnia Siostra Dorothy Stang była poniekąd w tym sama, nie otrzymała obiecanej pomocy policji państwowej, ani też wojskowej. Anapu wszak słynie z bezprawia.
Jakie mam podejście do książki?
Chyba niestety bardziej negatywne, aniżeli pozytywne. Dlaczego?
Jak to bywa w biografii, można natknąć się na ogrom domysłów "Dorothy z pewnością zastanawiała się nad tym, co by się stalo gdyby.....". Otóż w domysłach nie ma mowy o pewności. "Być może" zdecydowane już tak. Zwłaszcza, że książkę napisała kobieta, ktora nigdy z Siostrą Dorothy się nie spotkała, a jedynie kilka razy rozmawiała przez trzeszczący telefon.
"Po omacku włączyła światło i spojrzała na zegarek" - tutaj już wyimaginowane totalnie scenariusze się sypią. Nikt bowiem nie wie, co Dorothy robiła i o czym myślała będąc sama, a nawet świadkowie, takich mało ważnych detali nie uchwyciliby w swoich wspomnieniach.
Raczej spodziewałam się wiarygodnych faktów, bez ubierania ich w szaty wyobraźni. A tych szat jest zdecydowanie za dużo. Momentami robi się od nich gorąco i na pewno nie z wrażenia.
Bynajmniej ja przykładam do tego bardzo dużą uwagę, na pewno nie na każdego taka prezentacja działa jak płachta na byka.
Żałuję, że książka nie jest w formie autobiografii, zapisków Dorothy. Wnikliwiej można by się przyjrzeć jej poczynaniom oraz przekonaniom. Niepodważalnie byłaby to bardzo dobra lektura, a tak...musiałam zadowolić się substytutem.
Oczywiście życiorys Dorothy jest barwny i nietuzinkowy, jednakże jej postawę można odebrać w dwojaki sposób. Dotothy miała wybór - życie albo śmierć. I wybrała. Inną kwestią jest to, czy wybrała dobrze. Jednak nie mnie to oceniać.
Podążała swoją ścieżką, za swoimi ideałami. Była do końca sobą, w zgodzie z prawdą. Wiedziała, że może stracić życie, mimo to do końca walczyła z niesprawiedliwościami tego świata. Nie dała sobie zgody na powiedzenie dość, stop, było to sprzeczne z jej głębokimi przekonaniami.
Za jej głowę wyznaczono cenę. Jakie szanse miała 73 letnia kobieta z uzbrojonymi bandytami? To heroiczne przedsięwzięcie. Złożenie siebie w ofierze.
Wątpię jednak, czy w tym wszystkim zawarta była pokora i rozsądek. I pewnego rodzaju pozytywny lęk, który potrafi postawić granicę.
Jej postawa nie wiem czy jest godna pochwały. Natomiast jej misje już zdecydowanie tak.
Jednocześnie w książce poznajemy dzieciństwo Siostry Dorothy, jej początki życia zakonnego oraz misyjnego.
Ochoczo wypowiadają się osoby, które miały z nią przyjemność obcować, rzecz jasna w samych superlatywach. I dla mnie były to najlepsze momenty. Nie dlatego, że Dorothy jest wychwalana, lecz dlatego, że przez przytaczane przez nich wspominki przewija się autentyczność.
Binka le Breton nie popisała się. Być może chciała bardzo obrazowo przedstawić postać Siostry Dotothy Stang, jednak wyszło jej dzieło toporne i udziwacznione.
To była dla mnie droga przez mękę i nie ukrywam, że tą drogę musiałam sobie skracać.
W dżungli zabija się anioły. Opowieść o siostrze Dorothy Stang Binka le Breton
4,9
Każdy ma pewnie chwile zmęczenia. Często warto wtedy po prostu odpocząć, by później wrócić do pracy ze zdwojoną energią. Są jednak tacy ludzie, którzy nie potrafią po prostu nic nie robić. Często mówi się o nich pracoholicy, albo nieco ładniej „ludzie z pewnym powołaniem” do danego zajęcia. To drugie określenie kojarzy się chyba jednak bardziej z osobami duchownymi. Właśnie o takiej osobie dzisiaj opowiem. Kobieta odważna, cierpliwa, wierząca w to co robi i niesamowicie uparta. Oto kilka słów o siostrze Dorothy Stang.
Dot urodziła się w dość biednej amerykańskiej rodzinie. Jej dzieciństwo nie różniło się niczym szczególnym. Była oczywiście, jako prawdziwa konserwatywna katoliczka obwarowana wieloma zakazami, ale nie przeszkadzało jej to za bardzo. Wszyscy żyli wszak skromnie, gdyż były to czasy wielkiego kryzysu w USA. Każdy radził sobie jak umiał, ale było coś w życiu tej małej rezolutnej dziewczynki, co niejako zbudowało jej widzenie świata. Oprócz wiary w Boga, dla Stangów niezwykle ważna stała się pomoc innym oraz niespotykana jak dotąd dbałość o ekologię. Wspominam o tym, ponieważ o ile wybranie stanu zakonnego przez młodą dziewczynę nie jest zbytnio szokujące, zważywszy na model wychowania, o tyle już działalność zakonnicy na terenie lasu amazońskiego może budzić pewne zdziwienie.
Dorothy trafiła do zgromadzenia Notre Dame, bo miała jeden cel: pomagać innym. Marzenie miało się spełnić w Brazylii, gdzie jej życie miało służyć, jako przykład dla innych. Sama duchowość głównej bohaterki nie jest wbrew pozorom łatwa do nakreślenia, gdyż sama działalność misyjna rozpoczęła się w czasach reform w kościele związanych z II Soborem Watykańskim i miała niemały wpływ na życie osób duchownych. Sama Dot też nie kojarzy się raczej z usłużną nauczycielką religii w szkole. To bardziej feministka i ekolog. Początkowo kobieta starała się tylko pomagać doraźnie, ale z czasem to nie wystarczało. Zaczęła się walka o ziemię a siostra Stang znalazła się w samym epicentrum wydarzeń.
Książka to dobry przykład obiektywnego reportażu. Co od razu zwróciło moją uwagę to sposób przedstawiania wydarzeń z różnych perspektyw. Można powiedzieć, że w książce zawarte są wypowiedzi zarówno pozytywne jak i negatywne, co do sposobu działania zakonnicy.
Choć książka jest chwilami nudna to jednak czegoś uczy. Jest tu przykład tego, że człowiek nie musi z niczego rezygnować, aby być ekologicznym. Może wystarczy się czasami tylko zastanowić jak umiejętnie wykorzystać zasoby Ziemi, zamiast być coraz bardziej zachłannym?