Laurie R. King urodziła się w 1952 roku w Oakland w Kalifornii i dorastała na Zachodnim Wybrzeżu. W 1977 roku uzyskała tytuł licencjata na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz, zaś 7 lat później tytuł magistra na Graduate Theological Union. Otrzymała również doktorat honoris causa Church Divinity School of the Pacific. W latach 1977-2009 była żoną historyka Noela Quintona Kinga (zm. 2009),z którym miała dwoje dzieci. Laurie R. King zaczęła pisać dopiero w wieku trzydziestu pięciu lat, kiedy jej młodsze dziecko zaczęło chodzić do przedszkola. Jej pierwsza powieść nosi tytuł "A Grave Talent" - opublikowana w 1993 roku, rok później została nagrodzona Edgarem w kategorii "Najlepszy debiut". Najbardziej popularnym dziełem autorki jest cykl kryminałów, w których głównej bohaterce, Mary Russell, towarzyszy znany powszechnie detektyw Sherlock Holmes - jej mentor, a potem także partner. Chociaż początkowo istniały pewne problemy prawne związane z wykorzystaniem przez nią postaci stworzonej przez Arthura Conan Doyle'a, zostały one rozwiązane i w 1994 roku ukazała się pierwsza książka z serii, zatytułowana "The Beekeeper's Apprentice" (polskie wydanie - "Uczennica pasiecznika"). W 2010 roku została członkiem The Baker Street Irregulars, organizacji zrzeszającej entuzjastów Sherlocka Holmesa, działającej od 1934 roku.https://laurierking.com/
Dłoń złożona z kości, ścięgien i mięśni osiąga nieśmiertelność, chwytając za pióro. Ślad na papierze posiada tysiąckroć więcej mocy, niż mia...
Dłoń złożona z kości, ścięgien i mięśni osiąga nieśmiertelność, chwytając za pióro. Ślad na papierze posiada tysiąckroć więcej mocy, niż miała jej dłoń za swego ulotnego istnienia.
Antologia, która chyba ostatecznie przekonała mnie, że zachodnie urban fantasy jest dla mnie w zdecydowanej większości niestrawne.
Ile opowiadań z tego zbioru faktycznie mi się podobało? Dwa - "Głodne serce" i "Mury i lemury", z czego to drugie to w ogóle nie jest urban fantasy, lecz fikcja historyczna w stylu "Imienia róży". Pozostałe utwory leżą albo na poziomie samego pomysłu, albo na poziomie wykonania. Szczególnym kuriozum jest opowiadanie, niezwykle przecież doświadczonego, Glena Cooka - "Złodzieje Cienia". Tekst jest napisany w taki sposób, że kilkanaście (!) razy musiałem przerywać lekturę, żeby zastanowić się, co autor próbował powiedzieć. A nie jest to jakiś wielki traktat filozoficzny, tylko prosty akcyjniak fantasy.
W sumie, "Chodząc nędznymi ulicami" nie jest może najgorszą książką, jaką zdarzyło mi się przeczytać, ale i tak sprawiło mi srogi zawód. Wydawało mi się, że jeżeli za dobór opowiadań wziął się sam George R. R. Martin, to po tych wszystkich zmierzchach, krwiach prawdziwych i zombie-Alicjach możemy w końcu dostać porcję dobrej literatury gatunkowej. Myliłem się.
Zastanawialiście się kiedyś jak to byłoby zostać oskarżonym o coś, czego tak naprawdę nie zrobiliście? Gdyby nikt nie dał wiary Waszym słowom i nie chciał uwierzyć w Waszą niewinność? Bo przecież dowody jednoznacznie wskakują na Waszą winę. Jesteście w stanie wyobrazić sobie to przytłaczające uczucie bezsilności wobec oskarżeń policji, sędziego, prokuratora? Niestety w sytuacji, gdy ma się przeciwko Wam niezbite dowody alibi musi być całkowicie niepodważalne.
Jest jeszcze sprawa skorumpowanych organów ścigania. Wystarczy, że narazicie się nieodpowiedniej osobie, a ona w jednej chwili może zniszczyć całe Wasze dotychczasowe życie. Wyobrażacie sobie, że ktoś w zamian za łapówkę może świadomie ukrywać dowody, ignorować kłujące w oczy fakty?
Gdy człowiek traci nadzieje i jest nękany dla świętego spokoju może się przyznać do winy. Wstrząsające, prawda? Wziąć odpowiedzialność za coś, czego się nie zrobiło tylko dlatego, że ktoś na siłę próbuje nam to wpierać.
To jeszcze nic w porównaniu do wyroku śmierci. Jak wielu niewinnych ludzi zostało skazanych na śmierć? Ile się słyszało, że jakiś czas po egzekucji okazywało się, iż uśmiercona osoba wcale nie była winna przypisanych jej zbrodni?
Nawet nie myślimy o tym, a tak łatwo zostać niesłusznie skazanym. Warto zwrócić uwagę na tę otwierającą oczy i uświadamiającą książkę. Tym bardziej, że pochłania się ją naprawdę błyskawicznie. Historie ludzi, które są tutaj opisane, naprawdę poruszają i wciągają. „Anatomia niewinności” jest takim demaskatorem luk w systemie sprawiedliwości.