Poezje wybrane Elizabeth Barrett Browning 8,0
ocenił(a) na 85 lata temu Miała za towarzystwo niezwykle ulotne wizje, jednak kochała przy tym tak wyraziście, jakby jej uczucia stąpały razem z nią po ziemskim padole. Miłowała tak stanowczo i namiętnie, że swoją miłość przyrównywała do szacunku dla największych świętości, których się bała i które podziwiała. W swoich wierszach zapytywała o to: "jeśli rzucę dla ciebie wszystko, czy w zamianie będziesz mi wszystkim?". Kim była kobieta, która w pierwszej połowie XIX wieku potrafiła zadać tak odważne pytanie? Która nie słysząc jeszcze wtedy o prawach kobiet, miała na tyle odwagi, aby wyjechać z ojczystego kraju i poświęcić się nieakceptowanej przez rodzinę miłości? Wiele zniosła ale w swej pasji do poezji i uczuć prześcignęła ludzi jej współczesnych. W życiu Elizabeth Barrett Browning, abstrakcyjne myślenie odgrywało ogromną rolę a jednoczesne nadawanie mu tajemnego znaczenia, przybliżało ją do postawy porównywalnej z postacią Emily Dickinson.
"Tak proza życia się kończy: niech tutaj
Poezji najwspanialszy bazar się otworzy.
I tak, o wieczne i bezdrożne morze,
Nad twoją głębią dumam, muszę dumać."
Ten pochodzący z "Rozmyślań nad morzem" fragment, świadczy o dużej dociekliwości zasmuconego człowieka. Jednostki bezsilnej w obliczu natury, jednak wciąż zadającej pytania o powody chmurności swojego oblicza. Wędrówki po nadbrzeżnych wzgórzach były chyba jednym z ulubionych zajęć angielskiej poetki. Tej formie rekreacji zawdzięczamy właśnie poruszenie miliardów strun uczuć, dla których bezpośredni kontakt z przyrodą mógł być źródłem natchnienia. Wyraźnie dostrzegam wpływ, jaki nawet najmniejszy podmuch wiatru czy też lot ptaka, wywołuje w sentymentalnej duszy Elizabeth Browning.
Usłuchała wezwań opuszczonego ogrodu i przystąpiła z ogromną energią do jego pielęgnacji. Ten zapuszczony zieleniec to nic innego jak metafora poezji lub jej łaknącego emocji serca. Oba te obiekty wzdychań wymagały w jej oczach większej troski. Otaczający ją świat nie mógł jej poświęcić tylu swoich względów na jakie zasługiwała. Co prawda ojciec zadbał o jej ponadprzeciętne na te czasy i warunki wykształcenie. Jednak nie zapominajmy, że urodziła się w XIX-wiecznej i pełnej konwenansów Anglii. Z tego powodu było jej bardzo trudno osiągnąć zasłużoną pozycję. Ze swoimi zainteresowaniami i potrzebami wyprzedzała swoją epokę. Podejrzewam, że gdyby mogła żyć wśród nas, stałaby się ikoną emocjonalnej niezależności i synonimem kobiety łączącej z sukcesem rozsądek umysłu z pragnieniem życia w bogatym świecie uczuć.
Elizabeth Browning kochała nie tylko ludzi. Ogromnym uczuciem obdarzyła starożytną Grecję i w jej liryce napotkamy ślady pijanego winem Bachusa. Gromady mitologicznych Panów przekrzykują się z opróżniającymi dzbany najadami a greccy mędrcy gromadzą się wokół Sofoklesa i Platona. Nawet morderstwo Medei nie przyćmi swawoli greckich śmiertelnych i nieśmiertelnych bohaterów. Browning pisała: "O życie, o przyszłe życie, jesteś dziwne, jesteś piękne, nieznane". I zaraz potem dodawała: "Nie boimy się zmiany, przestrzeń dla nas jest niczem". Wielką uwagę poświęcała sprawom tego, co stanie się po jej śmierci. Jednak ostatecznie zapamiętam, że w odpowiedzi na pytanie, czy życie jest w stanie dostrzec coś poza namiętnościami, Elizabeth Browning odparła: "Nie, na wieki tylko miłość".