Była nieślubną córką Barbary Iłłakowiczówny i Klemensa Zana (syna Tomasza Zana „Promienistego”, bliskiego przyjaciela Adama Mickiewicza). Została wcześnie osierocona i wychowywała się u krewnych, przygarnęła ją Zofia Buyno z Plater-Zyberków, która stała się swego rodzaju przybraną matką poetki. W latach 1908–1909 studiowała w Oksfordzie, a od 1910 do 1914 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim (brała wówczas udział w strajku studenckim). W latach 1915–1917 służyła jako sanitariuszka w armii rosyjskiej. Od 15 listopada 1918 pracowała w MSZ, w latach 1926–1935 była sekretarką Józefa Piłsudskiego, a po jego śmierci znów w MSZ. Radczyni referatu politycznego w Gabinecie Ministra MSZ w 1938. W latach 1936–1938 odbyła tournée po Europie z wykładem o marszałku Piłsudskim. W okresie międzywojennym jej utwory publikowała prasa literacka w tym między innymi wydawana w Poznaniu Tęcza. W 1939 ewakuowała się do Rumunii, gdzie spędziła wojnę. W 1947 wróciła do Polski i zamieszkała w Poznaniu.
Należała do najwybitniejszych postaci życia literackiego Warszawy w dwudziestoleciu międzywojennym. Wyrazista osobowość, żywa inteligencja, siła woli, elegancja, także pewna kapryśność i nieprzewidywalność w kontaktach z ludźmi czyniły z niej osobę fascynującą towarzysko, chociaż trudną. We wczesnej młodości fascynował ją ruch feministyczny, żywy już w okresie modernizmu. Zawsze jednak, głęboko wierząca, czuła silną więź z duchowością chrześcijańską. Iłłakowiczówna miała rozległy krąg przyjaciół, wśród których byli Witkacy, Julian Tuwim (po jego śmierci poświęciła mu wzruszające wspomnienie Pozgonne Tuwimowi),Maria Dąbrowska (porównująca ją w swym Dzienniku do hiszpańskiej mistyczki św. Teresy z Avila). Po wojnie, pozbawiona pracy etatowej (łudziła się, że w nowym systemie politycznym odzyska jednak posadę w MSZ),osiadła w Poznaniu, zajmując się przekładami literatury europejskiej (Goethe, Tołstoj) i nauczaniem języka angielskiego oraz śledząc bacznie życie polityczne (po wypadkach poznańskich w czerwcu 1956 r., kiedy w krwawych starciach ginęli demonstrujący robotnicy, napisała wiersz Rozstrzelano moje serce w Poznaniu). W ostatnich latach życia, po nieudanej operacji jaskry, była ociemniała. Pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie (kwatera 81-3-24).
Jako poetka Iłłakowiczówna ujawnia oryginalną wyobraźnię magiczną, zmysł obserwacji, malarską i dynamiczną (niemal filmową) zdolność opisu, niezwykłe, prawie muzyczne, wyczucie rytmu tekstu, operuje też groteską, a czasem naiwną, dziecięcą tonacją wypowiedzi. Jej fantazję ukształtowało dzieciństwo, spędzone w dzikim, fascynującym pejzażu północnej Litwy. Wpłynęła też na nią tradycja literacka: barok (np. Józef Baka) i romantyzm. Pośród poetów polskich XX wieku pokrewny jej wydaje się symbolista Bolesław Leśmian, jednak Iłłakowiczówna w swym wyrazistym obrazowaniu omija język symboli. Związana towarzysko z grupą „Skamander” zachowała odrębny i niepowtarzalny charakter swej poezji. Odmiennie też niż inna poetka z kręgu „Skamandra”, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, rzadko ujawniała bezpośrednią, kobiecą emocjonalność. Uprawiała więc bardzo szczególną poezję metafizyczną. Stała się mistrzynią wiersza tonicznego (tonizm),największą w poezji polskiej obok Jana Kasprowicza. Debiutowała w okresie Młodej Polski (tom Ikarowe loty, 1911),dojrzałość artystyczną osiągnęła w dwudziestoleciu międzywojennym, a ostatni autorski tom wierszy wydała już na starość (Szeptem, 1966).
Szłam ścieżką wieczór przez łany
dojrzałych zbóż,
znalazłam wianek zdeptany
czerwonych róż.
I odtąd we śnie wciąż chodzę
droż...
Szłam ścieżką wieczór przez łany
dojrzałych zbóż,
znalazłam wianek zdeptany
czerwonych róż.
I odtąd we śnie wciąż chodzę
drożyną tą
i widzę róże na drodze
zbroczone krwią.
To naprawdę świetna książka. Zetknęłam się z nią przy okazji pisania pracy magisterskiej i po prostu pochłonęłam ją jednym tchem. Okazuje się, że Iłłakowiczówna nie tylko czaruje poezją, ale także doskonale odnajduje się w świecie prozy. Polecam, zwłaszcza, że to skarbnica wiedzy o czasach międzywojennego dwudziestolecia. Przykład z pierwszej ręki: była świadkiem morderstwa Gabriela Narutowicza, a o całym zdarzeniu pisze z wielkimi emocjami. Jej sposób pisania bardzo działa na czytelnika, wciąga go w wir wydarzeń. Warto przeczytać, naprawdę.
Kazimiera Iłłakowiczówna
z tomiku: Na nitce deszczu
Zawieszone na nitce deszczu...
Niczym się nie mogę pochwalić,
nic więcej prócz tych słów nie zmieszczę:
okrągłe paciorki żalu
zawieszone na nitce deszczu.
Spowiedź – jasne, że niezupełna.
Rozgrzeszenia szukać – daremno…
Dni – splątane jak biała wełna,
noce szorstkie jak wełna ciemna.
Nie podpatrzył mądry przechodzień
ani dostrzegł przechodzień głupi,
że leciały przez palce co dzień
chwile, których się nie odkupi.
Czas – stojące na miejscu spala.
Ocalały, świeżutkie jeszcze,
kolorowe paciorki żalu
zawieszone na nitce deszczu.